Wciąż pamiętają te kilka dni lub tygodni, które spędzały na kolonii, z daleka od rodziców. Chciały jak najszybciej wrócić do domu, bo tęskniły, były chore, a wychowawcy nie wykazywali żadnego zainteresowania. - Kiedy moje dziecko, które źle się czuło, zwymiotowało w nocy na podłogę, obok swojego łóżka i poszło do wychowawcy po pomoc, usłyszało: "No to teraz będziesz siedziała na korytarzu. Dla mnie to obrzydliwe, nie będę tego sprzątać" - ujawnia Iwona.