– Już mam wyjść z pracy, ale właśnie wtedy zjawia się ktoś ze sprawą, która nie może czekać. Żaden problem, bo przecież nie mam życia prywatnego – mówi Katarzyna, trzydziestosześciolatka pracująca w jednej z firm na warszawskim Żoliborzu. Praca w biurze boli nas z wielu powodów i czasami najmniejszym problemem jest kucie w krzyżu z powodu dzikiej jogi przed monitorem komputera. Jak się okazuje, nic nas tak nie wykurza, jak nieposłuszny sprzęt komputerowy i oczywiście współpracownicy.