Tętniąca życiem stolica Republiki Chińskiej, czyli Tajwanu, to raj dla smakoszy, którzy w setkach restauracji mogą zaznać rozkoszy dla podniebienia niedostępnych nigdzie w Europie. Większość potraw, które przybyły do nas z tego dalekowschodniego kraju, to tylko podróbki. Tymczasem oryginały warto poznać na własnych kubkach smakowych.
Mieszkańcy Taipei kupują „Yuan Xiao”, czyli ryżowe kulki będące tradycyjnym daniem chińskiego festiwalu latarni, który tego roku odbył się 19 lutego.
„Yuan Xiao” i inne rozmaitości
Kulki miesza się później z mięsem, fasolą i dowolnie dobranymi warzywami, a następnie gotuje w rosole.
Tysiące dziennie
„Yuan Xiao” w okresie przedświątecznym sprzedawane są ze specjalnych stoisk przed sklepami, a pracownicy stoisk przygotowują w tym okresie tysiące kulek dziennie.
Zakupy last minute
Przed świętem w taipejskich sklepach roi się od klientów, którzy na ostatnią chwilę kupują rozmaite produkty do przyrządzenia zwyczajowych potraw.
Tofu prosto z garnka
Handlarze tofu serwują świeży sojowy twarożek bezpośrednio na ulicy, przed swoimi sklepami.
Nocny market
Na stoiskach otwartych nawet w środku nocy mieszkańcy Taipei kupią szaszłyki z mięsa i owoców morza. Przygotowuje się je przede wszystkim w formie posiłków typu fondue, zamiast sera używając gęstego rosołu. Jest to potrawa bardzo popularna w wielu azjatyckich krajach i nosząca rozmaite nazwy (przykładowo Singapurczycy mówią na nią „Lok Lok”).
Grunt to zielone
Podstawą niemal każdego posiłku są świeże warzywa.
Uliczna produkcja
Przygotowywaniu niektórych potraw lepiej się przyjrzeć przed spróbowaniem. Część przysmaków, jak tradycyjne słodycze, które wyrabiają robotnicy na zdjęciu, powstaje w ciasnych alejkach za sklepami. Nie zawsze są przy tym zachowywane zasady higieny, więc choć sąsiad takiego sklepikarza będzie się ze smakiem zajadał słodkim deserem, nieprzyzwyczajony do miejscowych kultur bakteryjnych Europejczyk może przypłacić pokusę problemami z żołądkiem.