Blisko ludziTego na historii nie uczyli

Tego na historii nie uczyli

Zboczeni kumple Joanny d’Arc, królowie miłujący kobiety lekkich obyczajów, sprowadzający wojny na kraj przez swe upodobania i swawole – tego nie dowiesz się na lekcji historii. Czas poznać ukrywaną prawdę.

Tego na historii nie uczyli
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

09.01.2008 | aktual.: 27.06.2010 23:04

Zboczeni kumple Joanny d’Arc, królowie miłujący kobiety lekkich obyczajów, sprowadzający wojny na kraj przez swe upodobania i swawole – tego nie dowiesz się na lekcji historii. Czas poznać ukrywaną prawdę.

Joanna d’Arc i przyjaciele…

Dawno, dawno temu Joanna d’Arc miała kumpli. Ot, takich jak każdy. Ale czy rzeczywiście każdy? Étienne de Vignolles, zwany La Hire – jeden z nich – zawsze miał staranny makijaż, karminowe usta, przyczernione węglem brwi. Jakby tego było mało, do swej zbroi przypinał sobie kilkaset dzwoneczków!

Pewnie jesteście ciekawi dlaczego? Po to, by było go lepiej widzieć i słyszeć już z daleka? Nie! Otóż on się upierał, że po to, by wróg go mógł łatwiej odnaleźć.

Niezwykły zboczeniec, bo tak możemy go nazwać. Jeśli kobieta sama mu się łaskawie nie oddała została bezwzględnie gwałcona, a nawet uśmiercana. Szaleństwo, okrucieństwo i cynizm – to jego główne atrybuty. Gdy inni żołnierze odpoczywali po trudach boju, on wyruszał na łowy. Nie patrzył po czyjej stronie są ci, których napada. Nie lubił chłopstwa, wiec chłopki traktował na sposób tak zwyrodniały, że później zhańbiony mąż nie chciał do takiej wracać.

Ale ten rycerzyk to i tak nic w porównaniu z kolejnym przyjacielem Joanny d’Arc, baronem Gilles de Rais. Podniecały go dzieci. I powiedzmy, bardzo powiedzmy, że nie byłoby może w tym nic dziwnego (wszak i nasze pokolenie zna pedofili), gdyby nie fakt, iż te dzieci musiały być w stanie agonalnym, by go podniecić.

CYWILIZACJA EGOISTÓW
Jak to robił, można się dowiedzieć z protokołów sądu, który przesłuchiwał barona 17 października 1440 roku. Brał swój członek w rękę, pocierał go, naprężał, wkładał między uda dziewczynek lub chłopców i pocierał o ich brzuchy z wielką lubością dopóty, dopóki sperma nie wytrysnęła. Najczęściej wcześniej doprowadzał ich do śmierci poprzez przecięcie tętnicy szyjnej, bądź przez przetrącenie karku kijem. Bawił się, dopóki ciepło było w ich ciałach.

I tak swawoląc, zabił około pięćset dzieci. Oprócz tej „małej” słabostki baron Gilles de Rais był bardzo dzielnym i oddanym rycerzem oraz sprawnym dowódcą. To dzięki niemu Joanna d’Arc zdobyła Orlean.

A sama Joanna d’Arc czy była dziewicą? Podobno tak, uważa się ją przecież za świętą i na tym zakończmy.

Nasi królowie dawniej mile (?) nam panujący

Wracamy do Polski. Władysław IV miał z kolei inną przypadłość. Bardzo lubił kobiety lekkich obyczajów. Miał ich niezliczoną ilość. Brał do siebie parę panienek dziennie, a nawet jednocześnie. Co dziwne, sam był chory, miał niedowład nóg, nawet na jedno z posiedzeń senatu musiał być przyniesiony w łożu. Co jednak w niczym mu nie przeszkadzało. Swawolił do woli.

Nie gorszy był jego brat Jan Kazimierz. O ile ten pierwszy nie miał większych problemów, wszak kobietę lekkich obyczajów się zamawia, płaci się jej, bierze to, co chce i do widzenia. Zaś problem z Janem Kazimierzem był taki, że ten wolał damy. A wiadomo, że z damami nie tak łatwo. Najpierw zakochał się i skosztował Elżbietę ze Słuszków Radziejowską, dzięki temu zdenerwował co nieco Radziejowskiego. Skutek był taki, że ten ostatni zdradził Polskę i naprowadził Szwedów na nasz kraj. I nieszczęście gotowe.

Innego rodzaju problemy sprawiał Michał Korybut Wiśniowiecki. Ten z kolei był zniewieściały. Nosił wypiętrzone, wylokowane do połowy pleców peruki. Mało tego. Był posiadaczem ogromnej ich kolekcji. Czarnych – na uroczystości pogrzebowe, blond – na parady wojskowe i wszelakie święta, neutralne – na zwykłe obrady. Dodając, że Wiśniowiecki był mały i gruby, rozumiemy bardziej, dlaczego współcześni mu nieco go wyśmiewali. Jego upodobania do kobiecych peruk to nie jedyne dziwactwo. Do tego wszystkiego nosił podobno damską bieliznę. Szlachta zaś śpiewała radośnie piosnkę, której dwa wersy brzmiały:
Oddaj żonę, wróć berło, a sam pod Wiśniowcem
U którego z dłużników mieszkaj sobie z chłopcem…

Na podstawie książki „Życie seksualne królów Polski i inne smakowitości”, Ludwik Stomma.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (0)