"Telefon od koleżanki nie wypełni pustki". Jak się żyje w Polsce młodym wdowom?
Najpierw współczuje im każdy. Później zaczyna je oceniać. Że się śmieją, a nie powinny. Że próbują ułożyć sobie życie na nowo. Młode wdowy zostają wypchnięte poza nawias społeczeństwa. Nikt nie dostrzega ich bólu. – Kobieta, która zostaje z życiowymi problemami sama, traci poczucie własnej wartości i sens życia – mówi psycholog Paulina Mikołajczyk.
Agata (imiona bohaterów zmienione) owdowiała w 2017 roku w wieku 32 lat. Pewnego czerwcowego dnia odebrała telefon, który sprawił, że nogi się pod nią ugięły. Jej mąż miał wypadek, w stanie krytycznym trafił do szpitala. Lekarzom nie udało się go uratować. Dla Agaty to był szok. Przeżyła taką traumę, że nawet nie pamięta szczegółów z tamtego okresu. – Myślałam tylko o jednym: nasz trzyletni synek Piotruś. Co z nim, co z nami, co teraz będzie?
Gdy po kilku nieludzko wyczerpujących dniach – tak psychicznie, jak i fizycznie – powoli do siebie dochodziła (choć oczywiście cały czas była na proszkach uspokajających), zaczęła się zastanawiać, jak sobie poradzi. – Wzięliśmy z Danielem kredyt na 25 lat. Rata dla dwóch osób była umiarkowana, ale dla jednej – wysoka. Byłam pewna, że kredyt jest ubezpieczony, ale okazało się, że wprowadzono nas w błąd. Zostałam wdową z kilkusettysięcznym długiem do spłacenia.
Życie toczy się dalej
Agata przyznaje, że kobietom takim jak ona żyje się w Polsce bardzo ciężko. Początkowo każdy współczuje. Chce pomóc, co z jednej strony jest miłe, a z drugiej dość uciążliwe i nie pozwala zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Gdzieś w środku drzemie potrzeba wykrzyczenia bólu i rozpaczy. Jednocześnie ta potrzeba często nie zostaje zaspokojona, bo wiele młodych wdów, zamiast z majątkiem, zostaje bez oszczędności albo – jak Agata – z długami. – Nie ma miejsca na rozczulanie się nad sobą. Po nieprzespanej nocy trzeba ukryć worki pod oczami i zasuwać do pracy. Życie toczy się dalej.
Piotr Szukalski z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego w publikacji "Owdowienia we współczesnej Polsce" (2016) zauważa, że jest to temat nieczęsto znajdujący się w kręgu zainteresowania badaczy zjawisk społecznych. Tymczasem, jak pisze Szukalski, owdowienie, będąc jednym z najbardziej traumatycznych doświadczeń, modyfikuje wszystkie sfery życia. Pojawia się wiele konsekwencji, z którymi młoda wdowa musi sobie poradzić – spadek dochodów i problemy finansowe, rozluźnienie więzi społecznych, a przede wszystkim poczucie osamotnienia, które często prowadzi do nasilających się problemów zdrowotnych, co z kolei przekłada się na wyższy wśród osób owdowiałych poziom umieralności.
Owdowiała kobieta swoją miłość i uwagę zwykle przelewa na dziecko. To ono staje się motorem do działania. Nie pozwala się załamać. Agata przyznaje, że gdyby nie Piotruś, nie wie, czy dałaby radę. Gdy czuła, że dociera do ściany, zagryzała zęby i myślała o nim. – To pomagało – mówi.
Najgorsze są pierwsze miesiące po śmierci ukochanego, gdy człowiek naprawdę nie wie, jak ma żyć. – Niby robi się mniej więcej to samo, co wcześniej, ale jednak nie jest tak samo, jest zupełnie inaczej. Najtrudniej jest wieczorami, gdy dziecko zaśnie i do człowieka dociera, że jest zupełnie sam, a żaden telefon do koleżanki nie wypełni tej pustki – wyjaśnia Agata.
Dlaczego ona się śmieje?
Inna rzecz, że my, jako społeczeństwo, bardzo często nie zdajemy testu wsparcia i pomocy młodej wdowie. Doradzamy, chcemy na siłę takiej kobiecie ułożyć życie. I oceniamy. Agata przyznaje, że czuła się oceniana na każdym kroku. Tak jakby ludzie zdawali się pytać: "Dlaczego ona się śmieje? Przecież niedawno pochowała męża!". Teoretycznie współczuł jej każdy, praktycznie jednak – jak mówi – odebrano jej prawo do normalnego życia.
Potwierdza to Paulina Mikołajczyk, psycholog z Centrum Medycznego Damiana. Z ust wielu ludzi padają słowa "pocieszenia" w stylu: "Jesteś młoda, szybko sobie kogoś znajdziesz". – Jako społeczeństwo mamy tendencję do formułowania wysokich oczekiwań co do zachowań innych ludzi. Trudno jest się wczuć w sytuację i próbować zrozumieć. Lubimy doradzać innym, jak mają żyć – mówi psycholog. – Kobieta, która nagle traci męża, najpierw doświadcza współczucia. To współczucie często, kiedy próbuje na nowo ułożyć sobie życie, przeradza się w niezrozumienie. Zdaniem niektórych jest to jasny sygnał, że wdowa nie kochała męża. W przeciwnym wypadku do końca życia ubierałaby się na czarno i nie pozwalała sobie choćby na delikatny uśmiech – dodaje.
Zdaniem Pauliny Mikołajczyk młode wdowy nie dostają przyzwolenia na nowy początek. – Miała swoje "życie", więc drugie jej nie przysługuje. Dlatego wdowy często nawet boją się pomyśleć o nowych związkach. Młode kobiety, które doświadczyły tej straty, są albo pomijane w życiu społecznym, albo na siłę swatane. Rodziny z reguły oczekują od nich życia w samotności, bo przecież "co powiedzą ludzie", bo może jednak jest za wcześnie – zauważa ekspertka.
Agata też była na siłę swatana. Jednak gdy zwierzyła się przyjaciółkom, że kogoś poznała, spotkała się z niechęcią. – Widziałam potępienie w ich oczach. Nie rozumiały, że zabijałam w ten sposób pustkę. One wracały do domów, gdzie był mąż i dzieci, a ja nie miałam nikogo, prócz synka, choć to zupełnie inna miłość. Ostatecznie mogłam liczyć tylko na siebie.
– Kobieta, która zostaje z życiowymi problemami sama, traci poczucie własnej wartości i sens życia. Nie wierzy, że jeszcze coś dobrego może jej się w życiu przydarzyć – podsumowuje psycholog Paulina Mikołajczyk.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl