Tłuszcz, który zabija. „Co roku umiera prawie 3 mln ludzi”

Przestańcie mówić, że grubi wyglądają dobrze! To nie tylko kłamliwe i nieestetyczne, to przede wszystkim niezdrowe. Zwłaszcza, że otyłość – jedno z najpoważniejszych zagrożeń cywilizacyjnych – może przyjąć rozmiary epidemii – pisze felietonistka kobieta.wp.pl.

Otyłość może być śmiertelna
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

Zaledwie kilka godzin temu w sieci po raz kolejny zawrzało na temat otyłości. Tym razem po tym, jak zagraniczni naukowcy dowiedli, że dzieci, które do śniadania piją owocowy sok, dwa razy częściej – niż ich rówieśnicy wybierający wodę – mają problem z dodatkowymi kilogramami. Z każdym rokiem o przyczynach i skutkach otyłości wiemy coraz więcej, ale wciąż zachowujemy się tak, jakbyśmy nie wiedzieli nic. A grubasy są wszędzie. Fałdki, fałdy, wałki, wałeczki, liczne podbródki, niekończące się pośladki. Pod ich zdjęciami na Instagramie nieodłączne tagi #bodypositive #bodypositivity. I komentarze: Piękna!”, „Seksi!”, „Prawdziwe kobiety mają krągłości”. Przyznam, że ja na ich widok zazwyczaj się jednak krzywię.

To wspaniale, że nieustająco poszukujemy w sobie piękna. To wspaniale, że uczymy się nawzajem wspierać i pocieszać. Ba, jestem nawet przekonana, że część osób komentujących te fałdy i podbródki uważa, że to naprawdę piękne. Nie należę do tej grupy i dziwi mnie jej istnienie. Przykro mi, ale panujący aktualnie kult grubasa i fala akceptacji dla otyłych doprowadza mnie do szału. Bo krągłości nie równają się niezdrowym zwałom tłuszczu, a prawdziwa uroda to zawsze piękno zdrowego ciała. Dlatego przestańcie wszyscy mówić, że grube jest piękne.

Gruby jest chory. Koniec i kropka

Grube jest nieestetyczne – bo nienaturalne. Grube jest niezdrowe – naprawdę długa jest lista chorób, które rodzą się w każdym wałku, w każdym kilogramie tkanki tłuszczowej i każdym kolejnym podbródku. Naprawdę, możecie sobie mówić co chcecie o „takiej urodzie” i „grubych kościach”, ale otyłość zawsze jest stanem nienaturalnym i zawsze jest zaburzeniem. Tak, widzę już te komentarze – „jestem gruba, ale jestem zdrowsza od wszystkich tych chudych szkap”. No to poczekaj jeszcze parę lat, kochanie.

Trochę to zgrzyta z popularnymi tłumaczeniami „jestem gruba i nie mogę schudnąć – to sprawy hormonalne!”. Tak, hormony lecą w tyłki i uda, ale naprawdę to da się leczyć i wypoziomować tysiące przypadków. Jednak leczeniu trzeba umieć się poświęcić i nie rezygnować z niego dlatego, że jest trudniejsze i droższe od upieczenia kolejnego ciasta. Niestety, choroba to doskonałe usprawiedliwienie dla tuszy, nie warto przecież próbować, skoro „i tak nie schudnę”. Lekarze gryzą się w języki i machają ręką. Uwaga, zdradzam wielką prawdę – schudnąć można zawsze. To tylko kwestia podjęcia pewnego wyzwania.

Tak, wiem. Chodzi o wewnętrzne piękno! Po co zatem te wszystkie kłamliwe komentarze? Po co hipokryzja tego całego hasztagowania? Mam znajome, które na Instagramie uchodzą już za ikony polskiego ruchu body positivity. I na własne oczy widziałam, jak płaczą do kieliszka z winem, zagryzając smutki tortem. Bo tak naprawdę wcale nie chcą być grube, chcą wyglądać jak dziewczyny na okładkach kolorowych czasopism. Dlatego ja jednak skoncentrowałabym się na walce z tłuszczem – bo ta ma niewątpliwie sens.

Akceptacja otyłości jest nieetyczna

Otyłość jest szkodliwa, ale też zwyczajnie nieetyczna. A jej akceptowanie jest koszmarnie niebezpieczne – zwłaszcza w krajach, w których z powodu otyłości cierpi coraz więcej osób, w tym również dzieci. Akceptując grubasów – nie, nie okrągłych, puszystych czy przytulnych – i przyzwalając na otyłość, czyniąc z niej zaletę lub coś absolutnie normalnego sprawiamy, że z naszym społeczeństwem będzie coraz gorzej. Być może nawet tak źle, że trzeba będzie zacząć jeszcze uważniej słuchać naukowców i lekarzy.

A ci już od dawna na temat tego, jak bardzo szkodliwe są dodatkowe kilogramy, głośno krzyczą. Z powodu otyłości – a ściślej, z powodu związanych z nią schorzeń – co roku umiera prawie trzy miliony ludzi. Na nic promowanie zdrowej sylwetki i zdrowego odżywiania. Wśród fanek popularnych internetowych trenerek nadal są osoby, które z przyjemnością popatrzą, jak Chodakowska robi "Skalpel", ale filmik instruktażowy obejrzą z tortem w pulchnej dłoni – w końcu trzeba jakoś radzić sobie z życiem, trzeba się nim cieszyć. A w naszej kulturze jedzenie – zwłaszcza to niezdrowe – od lat stanowi nagrodę za rozmaite życiowe osiągnięcia lub pocieszenie za równie spektakularne niepowodzenia. Lody za piątkę w szkole, wata cukrowa w wesołym miasteczku za dobre świadectwo, czekolada na dobry humor po kłótni z przyjaciółką lub chłopakiem. Dorośli nagradzają się lub pocieszają ciastkiem, kieliszkiem wina albo słodkim drinkiem – coś po całym dniu pracy się nam przecież od życia należy.

Wszyscy jesteśmy winni

Fińska badaczka, Johanna Ahokla-Launonen, stawia śmiałą tezę – to całe społeczeństwa winne są pladze otyłości. I chodzi tu nie tylko o powszechną akceptację otyłości oraz wspieranie grubych w pozytywnym myśleniu o swoim ciele, a raczej o naśladownictwo. Mamy tendencję do zachowywania się tak, jak ludzie wokół nas. Dotyczy to również przejadania się, także tym, co teoretycznie zdrowe i smaczne, a co w pewnych ilościach pozostaje już tylko smaczne. Instagram pęka od zdjęć z knajpek i knajpeczek, burgerów, frytek, kolorowych drineczków i masy pyszności. Apetyczne dania pokazują wszyscy – często szczupli i wysportowani. A mózg osoby podatnej na wpływ otoczenia koduje sobie jedno – skoro szczupły jada burgery co drugi dzień, to mi przecież też nie zaszkodzi. I wiadomo, jak się to kończy.

Badaczka z Helsinek stawia kolejne pytanie – czy nie powinniśmy stanowczo i solidarnie, jako członkowie tego samego społeczeństwa, walczyć z tym problemem? Wymuszać regulacje, takie jak ogólnokrajowe zakazy reklamowania rzeczy zawierających tłuszcz i cukier? Co prawda dane obrazujące wpływ zakazu reklam alkoholu i papierosów na ich sprzedaż, nie świadczą o tym pomyśle dobrze, ale być może warto byłoby chociaż spróbować.

Może powinniśmy zacząć znowu piętnować grubasów? Przestać pisać pod zdjęciami o pięknie, urodzie, apetyczności i puszystości, a zacząć spuszczać słowne manto? Och, faktycznie – zapomniałam w jakich czasach żyjemy. Koszmarny kulturowy nakaz głaskania się po główkach doprowadzi nas kiedyś do katastrofy. Zwracanie uwagi na czyjąś tuszę to zbrodnia, piętnowanie podbródków – towarzyskie samobójstwo. Staliśmy się robotami zaprogramowanymi tak, by nie sprawiać innym przykrości. Ale czy tak trudno zrozumieć, że czasem można zagłaskać kogoś na śmierć?

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Tak wystroiła się na sesję zdjęciową. Trudno oderwać wzrok
Tak wystroiła się na sesję zdjęciową. Trudno oderwać wzrok
Kluczowy zabieg we wrześniu. "Płynne złoto" dla hortensji
Kluczowy zabieg we wrześniu. "Płynne złoto" dla hortensji
Egipska metoda zasypiania. "Odpłyniesz" błyskawicznie
Egipska metoda zasypiania. "Odpłyniesz" błyskawicznie
Do dziś go zaczepiają. Zawsze odpowiada jednym zdaniem
Do dziś go zaczepiają. Zawsze odpowiada jednym zdaniem
Pokazała dwa zdjęcia. Tak wyjaśniła różnice między owulacją a okresem
Pokazała dwa zdjęcia. Tak wyjaśniła różnice między owulacją a okresem
Nielegalne na działce. Kary dochodzą do 5000 zł
Nielegalne na działce. Kary dochodzą do 5000 zł
Zapytano ją o Ukraińców. "Przypomnijmy sobie, skąd się wzięliśmy"
Zapytano ją o Ukraińców. "Przypomnijmy sobie, skąd się wzięliśmy"
Masz w piwnicy? Tyle zapłacą za niego dzisiaj
Masz w piwnicy? Tyle zapłacą za niego dzisiaj
Nie podłączaj do listwy. Strażacy apelują
Nie podłączaj do listwy. Strażacy apelują
Mąż Bem zmarł 6 tygodni po diagnozie. "Ja sobie z tym nie radzę"
Mąż Bem zmarł 6 tygodni po diagnozie. "Ja sobie z tym nie radzę"
Skończył 51 lat. O jego związkach było głośno w show-biznesie
Skończył 51 lat. O jego związkach było głośno w show-biznesie
Zmarł na raka. Leczenie kosztowało miliony
Zmarł na raka. Leczenie kosztowało miliony