To jedno z zabawniejszych i bezpowrotnie porzuconych złudzeń. Szczerze o rodzicielstwie

Wydawało mi się, otóż, mnóstwo. Że to wiem, co do tamtego jestem w dużym stopniu przekonana, plany mam takie i owakie, a w ogóle to tę, no, dużą inteligencję emocjonalną, która mnie uratuje wszędzie tam, gdzie nie podoła wiedza. I wiecie co? Miałam rację. Wydawało mi się.

Matka odprowadza dzieci do szkoły
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

Tu malutkie, odautorskie zastrzeżenie drogi Czytelniku, jeżeli na widok kolejnego tekstu o posmaku „parentingowym” (słowo równie paskudne, jak „modowy” i prawie tak ohydne, jak fraza „floralne printy”) czujesz nadchodzącą niestrawność – rozumiem Cię w pełni i nie zatrzymuję. Jeżeli natomiast lubisz – jak ja – poczytać o cudzych klęskach, zawodach, porażeczkach i wpadeczkach – zapraszam. Co mi się wydawało? Otóż:

- z dzieckiem należy rozmawiać. To wystarczy, aby rozwiązać większość problemów.

Ahahaha, ocieram łzy wzruszenia nad moją młodzieńczą naiwnością. Oczywiście, podtrzymuję, należy rozmawiać. Z każdym. O wszystkim. Za każdym razem, kiedy pojawia się kwestia sporna, zapalna czy trudna. Czy wydaje ci się przy tym, że rozmowa przyniesie efekty? Spodziewane? Jakiekolwiek? Że doprowadzi do porozumienia i cokolwiek załatwi? Dorośnij. Twoje dziecko wie od małego, że gadanie, to jedno. Rezultaty gadania – całkiem inna historia.

- zapytaj dziecko, co nim kierowało, kiedy zrobiło coś, czego nie akceptujesz. Wytłumaczy ci i dojdziecie do porozumienia.

Nie, no jasne, oczywiście, pytaj. Nie zniechęcam, skąd. Może usłyszysz odpowiedź. Ba, jest spore prawdopodobieństwo, że ją usłyszysz. Zwłaszcza jeżeli potrafisz namolnie nalegać, nagląco wymuszać i upierdliwie się domagać. Tylko widzisz, nikt nie powiedział, że tłumaczenie będzie a) satysfakcjonujące, b) zrozumiałe.
Brzmi niejasno? Pozwól, haha, wytłumaczę.

Pytanie:
- Janku, dlaczego w czasie spożywania na terenie stołówki szkolnej zbilansowanego posiłku popołudniowego wtarłeś w loki kolegi z klasy równoległej niemałą porcję duszonej marchewki?
Odpowiedzi:
- Nie wiem.
- Demony mi kazały.
- Co dziś na kolację? I czy będzie deser?
- Nie pamiętam.
- Jakiemu koledze?
- Jakiej marchewki?
- Mamo, to nie jest ważne.
- Czy mógłbym pójść do toalety?
- Mam sprzątać, czy odpowiadać? Bo nie potrafię dwóch rzeczy jednocześnie!
- Mamo, a wiesz, co Maja zrobiła w styczniu ubiegłego roku, w środę?

Nie zrozumcie mnie źle, jestem najgorętszą fanką drążenia problemu. Zalecam jednak zadawanie pytań z pokorą i dystansem. Bo najpewniej niczego się nie dowiemy. A z tym, czego się dowiemy – nie będziemy mogli wiele zrobić. Co z tego? Ważna jest komunikacja!

- dzieci będą cię naśladować. Ty jesz zdrowo? One też będą jadły.

Przyznam uczciwie, że to jedno z moich zabawniejszych i bezpowrotnie porzuconych złudzeń. Jestem szczęśliwą matką bliźniaków, które od swoich pierwszych dni miały okazję obserwować jak jemy w miarę zdrowo, z całą pewnością pysznie (obiektywizm jest przereklamowany), niewątpliwie różnorodnie i zwykle intensywnie doprawione dania.
Tak się złożyło, że moje dzieci są wyjątkowo aktywne fizycznie, trenują dość hardkorowo, przez jakieś cztery dni w tygodniu. Tak się również składa, że na śniadania, obiady i kolacje – podajemy każdemu z nich mniej więcej to samo. Z drobnymi modyfikacjami, wszak nawet wrogowi nie zaserwuję wątróbki, koperku i dżemu, skoro ich nie cierpi.

Jedno z bliźniąt w wieku sześciu miesięcy ukradło i zjadło swoją pierwszą marynowaną oliwkę. Drugie nauczyło się chodzić, żeby skuteczniej umknąć przed proponowanymi oliwkami.
Egzemplarz X je wszystko jak koza. Im bardziej egzotycznie, cudacznie i wymyślniej – tym chętniej. Egzemplarz Y jest gotów żywić się tostami z białego chleba i daniami pewnej sympatycznej sieci restauracji fast food, tej z klaunem i złotymi łukami. Wyłącznie.
Jedno nie tknie chipsa. Drugie zje trzy torby tego specjału, zwymiotuje i przystąpi do dalszej konsumpcji.
Jedno kocha warzywka. Drugie nienawidzi.
Jedno wielbi nabiał. Drugie też, pod warunkiem, że to stopiony ser na pizzy.
Jedno pije wodę z cytryną i gorzką herbatę. Drugie najchętniej by dosładzało wyciskany sok z pomarańczy.
Dzieci będą cię naśladować, mówili. Bliźnięta, takie podobne, mówili.

Mogłabym tak długo. O tym, jak to ponoć dziecko samo powinno wybierać, kiedy jest gotowe nauczyć się myć zęby, sprzątać po sobie i jeść przy pomocy sztućców. Albo o tym, że dziecko samo wie najlepiej, co jest dla niego dobre. O tym, że dziecku można wszystko wytłumaczyć, a ono zrozumie. I że dzieci nie należy zmuszać. Nigdy. Do niczego. I że kto, ja? Ja nigdy nie będę krzyczeć na swoje dzieci. Ani razu. W życiu.

Ale kto by chciał pozbawiać się złudzeń…?

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Zabrała głos w sprawie nocnej prohibicji. "To jest zabójstwo dla mózgu"
Zabrała głos w sprawie nocnej prohibicji. "To jest zabójstwo dla mózgu"
Najlepsza temperatura do snu. Tak podkręcisz metabolizm
Najlepsza temperatura do snu. Tak podkręcisz metabolizm
Znów zachwyciła kreacją. Postawiła na czerwień i ażurowe wzory
Znów zachwyciła kreacją. Postawiła na czerwień i ażurowe wzory
Już może wlatywać do domów. Pod żadnym pozorem nie dotykaj
Już może wlatywać do domów. Pod żadnym pozorem nie dotykaj
Nie miała objawów. Przy rutynowym badaniu prawda wyszła na jaw
Nie miała objawów. Przy rutynowym badaniu prawda wyszła na jaw
Olśniła w jesiennej stylizacji. Jej buty to prawdziwy hit
Olśniła w jesiennej stylizacji. Jej buty to prawdziwy hit
Witasz się tak z obcym psem? Dajesz mu komunikat "zrobię ci krzywdę"
Witasz się tak z obcym psem? Dajesz mu komunikat "zrobię ci krzywdę"
"Odesłany z sali operacyjnej". Miał przejść ryzykowny zabieg
"Odesłany z sali operacyjnej". Miał przejść ryzykowny zabieg
Grał w serialu "Siódme niebo". Nagranie żony złamało mu karierę
Grał w serialu "Siódme niebo". Nagranie żony złamało mu karierę
"Wstydziliśmy się". Dziś nie ukrywa, z jakich zabiegów korzysta
"Wstydziliśmy się". Dziś nie ukrywa, z jakich zabiegów korzysta
Wpływ skarpetek na zasypianie. Naukowcy przeprowadzili badania
Wpływ skarpetek na zasypianie. Naukowcy przeprowadzili badania
Nie używaj po terminie. Wiele osób nie ma pojęcia
Nie używaj po terminie. Wiele osób nie ma pojęcia