To jej alternatywa. Aleksandra Czajkowska zaraża ekologicznym stylem życia

Aleksandra Czajkowska zaraża innych byciem eko
Aleksandra Czajkowska zaraża innych byciem eko
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne | Karolina Prusińska

04.10.2024 08:41

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Aleksandra Czajkowska, znana w sieci jako ekoalternatywa, zachęca do tego, by żyć bardziej ekologicznie, w duchu zero waste. Swoją wiedzę zdobywała na własną rękę, a teraz zupełnie bezinteresownie, dla dobra planety, chce się nią dzielić z innymi. Niestety często spotyka się z oporem czy nawet hejtem. "Dodaję rolkę o zakupach bez plastiku, a ktoś pisze, że jakby spotkał mnie w sklepie, to by mnie uderzył" – mówi w rozmowie z WP Kobieta.

Oliwia Rybiałek: Byłaś eko od zawsze, czy pojawił się w twoim życiu jakiś punkt zwrotny?

Aleksandra Czajkowska: Staram się żyć ekologicznie od około sześciu lat. Wcześniej interesowałam się modą, działałam trochę jako blogerka, ale jak wiemy, świat mody pod wieloma względami stoi w opozycji do stylu życia w trosce o środowisko. Dla mnie punktem zwrotnym była z pewnością książka "Jak zerwać z plastikiem" Willa McCalluma, która sprawiła, że zapragnęłam zgłębiać temat dalej, jednocześnie zmieniając swoje nawyki.

Doszłam do wniosku, że chcę dbać o planetę po prostu dlatego, by przetrwała ona dla przyszłych pokoleń. A trzeba przyznać, że problem stał się już namacalny, zmiany dzieją się na naszych oczach. Jeśli chodzi o ocieplenie klimatu – musimy przeciwdziałać, bo moment na zapobieganie już dawno przeminął. I właśnie w ten sposób, będąc pochłonięta tym tematem, zaczęłam przemycać na blogu treści dotyczące ekologii.

Czyli twoja działalność w internecie przyszła naturalnie. A trzeba wspomnieć, że doszłaś do momentu, w którym twój profil na TikToku obserwuje niemalże 100 tys. osób.

Pierwszego bloga założyłam w wieku siedmiu lat. Zawsze lubiłam dawać coś od siebie, wysyłać w świat swoje przemyślenia. Po okresie eksplozji blogosfery pojawiły się media społecznościowe, więc w naturalny sposób przeniosłam się właśnie tam i byłam jedną z pierwszych osób, które zajmowały się tematyką eko w sieci. Chciałam przekazywać swoją wiedzę innym, wiedzę, którą sama wcześniej musiałam zdobyć na własną rękę, czytając m.in. wiele publikacji popularnonaukowych. Doszłam do wniosku, że jeżeli mnie to zainteresowało, to może zainteresować też innych. Chcę zaciekawiać, zarażać ekologicznym stylem życia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Twoje profile są naszpikowane ciekawymi tipami. Mi szczególnie podoba się seria o "ekoalternatywach". Skąd bierzesz pomysły?

O niektórych słyszałam jeszcze pewnie od mamy czy babci. W końcu przed laty zamiast detergentów używało się sody oczyszczonej i octu, który jest np. genialnym płynem do płukania tkanin. Takie domowe produkty myjące kosztują grosze, a działają naprawdę świetnie. Do wielu rzeczy musiałam dojść metodą prób i błędów, chociażby jeśli chodzi o odpowiednie proporcje. Trochę testowania, kombinowania, ale dzięki temu inni mają gotowy "produkt".

Jakie trzy zmiany mogą wprowadzić do swojego życia osoby, które dopiero zaczynają swoją przygodę z ekologią? Chodzi o to, by nie poczuły się przytłoczone, a jednocześnie robiły coś istotnego dla środowiska.

Przede wszystkim poleciłabym ograniczenie spożycia mięsa. I z pełną świadomością mówię o ograniczeniu, bo nie każę nikomu przechodzić na wegetarianizm czy weganizm. Wystarczy w jeden dzień w tygodniu zrezygnować z mięsa, a to już będzie dużo. Argumentów "za" jest całe mnóstwo. Chodzi nie tylko o kwestie etyczne, ale też gigantyczne zużycie wody i energii oraz wpływ na zdrowie człowieka.

Kolejną kwestią byłoby ograniczenie jazdy samochodem. Oczywiście nie każdy może sobie na to pozwolić – niektóre miejscowości są na przykład wykluczone komunikacyjnie. Ja też nie jestem święta i wsiądę czasem w samochód. Ale dobrze jest zrezygnować z auta, jeśli tylko pojawia się szansa, by przesiąść się na komunikację miejską.

Trzecią radą byłoby picie wody z kranu, która w Polsce jest jak najbardziej zdatna do spożycia. Jeśli ktoś ma obawy, może skorzystać z butelki filtrującej, ponieważ wtedy gospodarstwo domowe będzie produkowało znacznie mniej odpadów (mniej więcej jeden filtr miesięcznie), niż w przypadku, gdy codziennie wyrzuca się jedną pustą butelkę.

"Nieważne, czy pokazuję jak wytwarzać mniej śmieci, jak ratuję jedzenie ze śmietników, jak promuję życie przyjazne dla planety i nie przyczyniające się do zmiany klimatu, czy przedstawiam fakty potwierdzone badaniami naukowymi. To się musi spotkać z hejtem"  piszesz w jednym z postów na Instagramie. Czy takie komentarze jakoś na ciebie wpływają?

Kiedyś się nimi przejmowałam. Ale teraz już dobrze wiem, że osoby, które je piszą, mają charakter typu "wiem lepiej" i nie jestem ich w stanie do niczego przekonać, więc po prostu nie wdaję się w dyskusję. Chociaż to, co czytam w hejterskich komentarzach, nadal potrafi być dla mnie zaskakujące. Przykładowo dodaję rolkę o zakupach bez plastiku, a ktoś pisze, że jakby spotkał mnie w sklepie, to by mnie uderzył.

Jak myślisz, dlaczego temat ekologii wzbudza aż tak skrajne emocje?

Podejrzewam, że te osoby czują się częściowo winne, czują, że jest im wytykane coś, czego nie robią, co zaniedbują. I w ten sposób obierają zupełnie neutralne ekologiczne treści poradnikowe jako atak na własną osobę.

Od dwóch lat jesteś weganką. Mięso ze swojej diety wykluczyłaś znacznie wcześniej. Czy uważasz, że to jest nasza przyszłość.

Tutaj muszę wyznać, że jestem flexy weganką i nie odmówię serniczka babci czy naleśników mamy. Ale faktycznie. Tendencja rezygnowania z mięsa i produktów odzwierzęcych będzie moim zdaniem coraz bardziej popularna. Już teraz bardzo wiele ludzi decyduje się na zamienniki, co obserwuję np. wśród swoich znajomych.

Trzeba też zaznaczyć, że osoby, które rezygnują z pewnych produktów, bardziej przykładają wagę do monitorowania zdrowia, dbają o zbilansowaną dietę pełną wszystkich składników odżywczych. Natomiast przyszłość może wyglądać zupełnie inaczej ze względu na zaawansowane prace nad mięsem hodowanym komórkowo, czyli bez cierpienia zwierząt. Trzeba też zaznaczyć, że osoby, które rezygnują z pewnych produktów, bardziej przykładają wagę do monitorowania zdrowia, dbają o zbilansowaną dietę pełną wszystkich składników odżywczych.

Rozmawiała Oliwia Rybiałek, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Kobieta