Tycie jest ok! Kobiety chwalą się dodatkowymi kilogramami
Media społecznościowe zalewają zdjęcia kobiet, opatrzone hasztagami #gainweightiscool i #screwthescale. W wolnym tłumaczeniu oznacza to, że kilka, a nawet kilkanaście kilogramów więcej to powód do dumy i wyrzuceniu wagi na śmietnik.
Niech rękę podniesie każda z nas, która boi się wejść na wagę? Strach przed ujrzeniem liczby, jakiej wolałoby się nie widzieć, potrafi być przytłaczający. Na Instagramie i Twitterze z tym strachem walczą kobiety stawiające na dietę "tyj z głową". Tak właściwie można nazwać ich propozycję, zyskującą coraz większą popularność.
Wyraźnie nadszedł czas, by przestać martwić się tym, ile ważymy, a zamiast tego skoncentrować swoją energię na budowaniu siły – i z tego, co widać po zdjęciach, bycie cięższą może oznaczać większemu szczęściu. Hasztag #gainingweightiscool użyto jak na razie 65,6 tys. razy. Zaczęło się od 12 kobiet stosujących dietę MyProtein – ta polega na zwiększaniu masy ciała zdrowy i wspomagający wysiłek tryb życia. Za nimi idą dziesiątki kolejnych pań – od Australii, przez Hiszpanię po Rosję.
Jeden z pionierek trendu Mikayla Zazon, 21-letnia Amerykanka, ma jedną radę dla dziewczyn, które chcą być jak ona. I brzmi tak: Zaufaj procesowi, nawet jeśli boisz się, co pokaże waga. – Nie wierzy mi, chociaż robię postępy. Nie rozumie każdego czynnika, który wprowadziła do gry, nie zastanawia się, czy zjadłam duży posiłek przed spaniem albo wypiłam wystarczającą ilość wody – tłumaczy "Daily Mailowi". – Waga nie zrozumie też mojej ciężkiej pracy – dodaje. Jej zdaniem, nie warto zatem wierzyć wadze, a jedynie wierzyć sobie.
Proces polega na tym, by jeść właściwie. Kontrolowane i zdrowe tycie sprowadza się właśnie do diety. – W dobrym odżywianiu nie chodzi o to, by oszaleć. Jedz wystarczająco dużo, 'łap'proteiny I buduj mięśnie – radzi Erin z Australii, która przytyła kilka kilogramów i jak twierdzi, nigdy nie czuła się lepiej. Patrząc na nią, łatwo odnieść wrażenie, że wcale nie kłamie.