Ujawniła, dlaczego zdecydowała się na aborcję. "To nie było tak"

Pani Joanna z Krakowa kilka dni temu opowiedziała o bulwersującej interwencji policji wobec niej. Kobieta w jednym z ostatnich wywiadów ujawniła też, dlaczego zdecydowała się na aborcję. - Była to da mnie bardzo ciężka decyzja - mówi.

Pani Joanna z Krakowa opowiedziała o decyzji w sprawie aborcji
Pani Joanna z Krakowa opowiedziała o decyzji w sprawie aborcji
Źródło zdjęć: © Fakty TVN

O sytuacji pani Joanny z Krakowa głośno jest już od kilku dni. Po materiale Renaty Kijowskiej w "Faktach" TVN, i po wywiadzie w "Faktach po Faktach" okazało się, że kobieta, która przeszła aborcję i zgłosiła się po pomoc do psychiatry, doświadczyła brutalnej interwencji policji. Miała wezwać ją lekarka, do której zadzwoniła pani Joanna.

Sprawa Joanny z Krakowa. "Pani doktor mnie okłamała"

Wokół historii narosło wiele niejasności. W rozmowie z "Faktem" pani Joanna tłumaczy, jak wyglądał 27 kwietnia, kiedy skontaktowała się z lekarką.

- Czy tego dnia dostałam jakąkolwiek pomoc? Nie! Ludzie chyba sobie wyobrażają, że ja w jednej chwili wzięłam tabletki aborcyjne, a następnie dzwoniłam do psychiatry, krzycząc "o k***, co ja zrobiłam!" i w międzyczasie próbowałam jeszcze popełnić samobójstwo. To nie było tak - mówi kobieta.

Pani Joanna podkreśliła, że od wzięcia tabletek minął wtedy tydzień i był to pierwszy "naprawdę zły dzień". Z początku próbowała poprawić sobie nastrój filmami i winem, to jednak nie pomagało. Wtedy postanowiła poprosić o pomoc lekarkę. - Przed chwilą dowiedziałam się, że moja pani doktor mnie okłamała. Powiedziała mi, że rozmawia z ratownikami medycznymi, a rozmawiała z policjantami — mówiła pani Joanna po ujawnieniu stenogramów z rozmowy psychiatrki z numerem ratunkowym.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sondaż ws. aborcji. Ekspert zwraca uwagę na wyborców PiS

To dlatego przerwała ciążę. "Była to dla mnie bardzo ciężka decyzja"

Ujawniła też kulisy swojej aborcji. - Ja wzięłam leki aborcyjne po bardzo długich przemyśleniach, po konsultacjach z osobami wykwalifikowanymi medycznie, z farmaceutami, którzy potwierdzili, że obawy o moje życie nie są bezzasadne. Była to dla mnie bardzo ciężka decyzja. Ale ją podjęłam w trosce o rozwój płodu i swoje życie — powiedziała "Faktowi". W innych wywiadach podkreślała, że przyjmowane przez nią na stałe leki mogą wywołać poważne komplikacje podczas ciąży.

Pani Joanna dodała też, że "kobiety nie dzielą się na te, które miały aborcję i te, które mają dzieci".

- Mam wrażenie, że pokutuje takie przekonanie, że są te złe aborcjonistki i morderczynie i te, które kochają dzieci. To nie tak. Ta sama kobieta może w jednej chwili podjęć decyzję o aborcji, a później mieć dzieci. Znam kobietę, która pierwszą ciążę usunęła, a później miała dwójkę. W grę też wchodziły względy zdrowotne. Wybrnęła z nich, jej ciało było gotowe, ona była gotowa i się udało. Ja bardzo chciałam mieć dzieci i jeszcze nie rezygnuję z tego marzenia. Wierzę w to, że uda się doprowadzić mnie do stanu, w którym ciąża nie będzie mi zagrażała. Wciąż w to wierzę - podsumowała.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie