Ukrainka wysłała dziecko do polskiej szkoły. "Negatywne doświadczenia"

Od 1 września ukraińskie dzieci zostały objęte obowiązkiem szkolnym w Polsce. - Nadal brakuje systemowych rozwiązań dla szkolnictwa, które pomogłyby placówkom w nauczaniu w wielokulturowym środowisku szkolnym - mówi Elżbieta Świdrowska z Centrum Edukacji Obywatelskiej.

Do szkół ma trafić ok. 80 tys. ukraińskich uczniówDo szkół ma trafić ok. 80 tys. ukraińskich uczniów
Źródło zdjęć: © East News | Karol Makurat
Sara Przepióra

Wraz z eskalacją wojny w Ukrainie i emigracją ukraińskich rodzin do Polski, rząd zdecydował, że najmłodsi Ukraińcy mogą dołączać do klas w czasie trwającego już roku szkolnego. W ramach wsparcia zarządzono przeprowadzenie zajęć integracyjnych i dodatkowych lekcji języka polskiego. Z danych Systemu Informacji Oświatowej możemy dowiedzieć się, że w szkołach uczy się obecnie 134 tys. dzieci z Ukrainy.

Jak wskazuje Elżbieta Świdrowska z Centrum Edukacji Obywatelskiej, polskie szkoły sprawnie przyjęły dużą liczbę ukraińskich uczniów i stworzyły im warunki do codziennej edukacji i rozwoju.

- Co prawda brakowało i nadal brakuje systemowych rozwiązań dla szkolnictwa, które pomogłyby placówkom w rozwiązywaniu wyzwań zarządzania szkołą wielokulturową i nauczaniu w wielokulturowym środowisku szkolnym. Obecnie szkoły radzą sobie tak, jak pozwalają im na to ich zasoby i kompetencje nauczycieli - dodaje Świdrowska.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ukraińskie dzieci w polskich szkołach. Polacy o decyzji rządu

Rząd postanowił pójść w tym roku o krok dalej, wprowadzając obowiązek szkolny dla wszystkich najmłodszych z Ukrainy mieszkających w Polsce. Za jego niewypełnienie rodzicom grozi postępowanie egzekucyjne i grzywna w wysokości 100 zł. Od czerwca również utrata świadczenia 800 plus. Do tej pory dzieci z Ukrainy mogły uczyć się zdalnie w swoim kraju lub w systemie mieszanym.

Ilu uczniów z Ukrainy pojawi się w polskich szkołach? Biuro prasowe MEN opiera się na szacunkach. - Spodziewamy się między 60 a 80 tysięcy nowych dzieci ukraińskich - przekazuje wiceministra edukacji Joanna Mucha. Z analizy Centrum Edukacji Obywatelskiej wynika, że ukraińskich uczniów może być w polskich szkołach znacznie więcej. "Zestawiając dane z ZUS i rejestru PESEL UKR z danymi z Systemu Informacji Oświatowej MEN, szacujemy, że może ich być między 21 tysięcy a 143 tysięcy" - czytamy w raporcie z kwietnia 2024 roku.

"Jestem pozytywnie nastawiona"

Anna Sivets wysyła w tym roku córkę do szkoły podstawowej w Katowicach. Ma za sobą pierwsze zebranie z nauczycielami i rodzicami innych dzieci w klasie. - Jest pozytywnie nastawiona - stwierdza. Pytam ją, czy dzieci z Ukrainy jest w szkole widocznie więcej. - Nie zauważyłam tego, choć wszyscy wokół mówią, że teraz w polskich szkołach będzie dużo ukraińskich uczniów - mówi.

Anna opowiada, jak wyglądały zapisy do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Nie miała z tym większych problemów. - Wystarczyło wypełnić formularz online placówki, do której zostaliśmy zapisani zgodnie z okręgiem. Uzupełniliśmy dane córki i się udało. Kilka rzeczy mnie jednak zaskoczyło - dodaje.

- W Ukrainie przyswajaliśmy czytanie i pisanie jeszcze w przedszkolu. Przysiadłyśmy więc z córką do nauki razem, jeszcze przed jej pójściem do szkoły. Zna już trochę literek, ale pewnie w podstawówce nauczy się ich jeszcze lepiej. Już teraz mówi po polsku lepiej ode mnie - przyznaje. Anna zauważyła również, że w szkole brakuje pielęgniarki.

- Dla mnie to jest szok. Byłam pewna, że w polskiej placówce ich nie zabraknie, w końcu dzieci powinny być pod opieką - mówi. Tymczasem według przepisów dostępność pielęgniarki lub higienistki w szkole uzależniona jest od liczby uczniów. Jeśli nie przekracza ona 250 uczniów, dopuszcza się dostępność pielęgniarki lub higienistki szkolnej nie mniej niż raz w tygodniu.

Elżbieta Świdrowska wskazuje, że wśród wyzwań, przed jakimi stoją obecnie polskie szkoły, należy wymienić sprawną integrację uczniów z Ukrainy i ich polskich rówieśników. - Zachęcamy więc dyrektorów, nauczycieli i rodziców, jak i polskich uczniów, aby zwrócili uwagę na moment wejścia ukraińskich uczniów do placówek edukacyjnych, na tworzenie relacji i atmosfery współpracy. Jeśli proces ten zostanie poprowadzony z odpowiednią wrażliwością i uważnością, dzieci i młodzież łatwiej zaadaptują się do nowego środowiska - podkreśla.

Szczególną opieką należy objąć, zdaniem Świdrowskiej, lekcje języka polskiego.

- Pamiętajmy, że jest to także wyzwanie dla nauczycieli. Uczenie języka polskiego dzieci cudzoziemskich wymaga innych kompetencji niż prowadzenie zajęć lekcji polskiego dla Polaków - tłumaczy.

Wyzwaniem jest też praca z uczniami z traumą wojenną. Świdrowska tłumaczy, że trauma może, ale nie musi, wiązać się z drastycznymi doświadczeniami wojennymi. Wystarczy, że dziecko z powodu konfliktu opuści rodzinny kraj i zostanie zmuszone do odnalezienia się w nowym środowisku.

Uprzedzenie wobec ukraińskiego pochodzenia

Inaczej o polskiej szkole wypowiadają się rodzice z Ukrainy, z którymi rozmawialiśmy, i których dzieci już od jakiegoś czasu funkcjonują w systemie edukacji. Marina wychowuje samotnie 9-letniego syna. W Polsce mieszkają od początku eskalacji konfliktu w Ukrainie. Dwa lata temu kobieta zapisała chłopca do szkoły podstawowej w Krakowie. - Pierwszy raz zetknęliśmy się z uprzedzeniem wobec ukraińskiego pochodzenia - mówi kobieta. - Chłopcy ze starszych klas wyzywali go, zaczepiali na przerwach, popychali. Śmiali się z tego, że nie umie mówić dobrze po polsku. Za każdym razem wracał ze szkoły w coraz gorszym stanie emocjonalnym - opisuje.

Ukrainka zawiadomiła o sprawie wychowawcę klasy. - Umówił mnie na spotkanie z rodzicami chłopców, którzy dręczyli mojego syna - wspomina. Nie było ono jednak ani skuteczne, ani przyjemne. Rodzice nie zauważali problemu w zachowaniu swoich dzieci. - Z ich wypowiedzi można było wywnioskować, że nie mają o Ukraińcach dobrego zdania. Wychowawca był wobec tej sytuacji bezradny. Na początku obiecał, że spróbuje naprawić problem, ale nie zauważałam poprawy. Wypisaliśmy dziecko ze szkoły - dodaje.

Marina zorganizowała synowi zdalne lekcje nauki w ukraińskiej szkole. Przyznaje, że obecnie to najlepsze możliwe rozwiązanie dla chłopca. - Czuje się bezpieczniej w domu. Dużo przeszedł. Dopóki nie poprawi się jego samopoczucie, nie zdecyduję się na to, żeby wrócił do polskiej szkoły - zaznacza.

W podobnej sytuacji znalazł się syn Iriny. Matka ocenia, że syn dobrze się uczy i czuje wsparcie ze strony nauczycieli. Trudność sprawia mu jedynie język polski. - Chodzi na dodatkowe zajęcia, ale jak na razie to strata czasu. Nauczyciel rzadko się na nich pojawia, więc dzieci zamiast się uczyć, grają albo się wygłupiają - opisuje.

Syn Iriny ma jednak inne problemy w szkole. Kobieta przyznaje, że zdarzały się mu konflikty z innymi uczniami. - Mamy z polską szkołą pod tym kątem negatywne doświadczenia - mówi, przytaczając jeden z poważniejszych incydentów. - Starsi chłopcy zaatakowali mojego na przerwie. Syn bronił się i uderzył Polaka w ucho. Ten szybko zgłosił się do pielęgniarki i rodziców, którzy zgłosili sprawę na policję. Do mnie zadzwonili już po wszystkim, jak mój syn już wyszedł ze szkoły. Wcześniej zabronili mu się ze mną kontaktować - opowiada. - Nie mogliśmy się wybronić, nie dano nam tej szansy. W konsekwencji ciągano nas po sądach przez dwa lata - kwituje.

Początek roku szkolnego to czas wyjątkowy, nierzadko trudny, dla wszystkich dzieci. A znęcanie się nad innymi nie zawsze jest wynikiem uprzedzeń narodowościowych.

"Izolacja dziecka nie jest rozwiązaniem"

Ukraińskie dzieci, doświadczające w szkole uprzedzeń ze względu na pochodzenie, są nierzadko wyłączane przez rodziców ze szkolnego systemu i przenoszone na tryb nauki zdalnej. Elżbieta Świdrowska z Centrum Edukacji Obywatelskiej zachęca, aby dać szansę uczniom na odnalezienie się w tej nowej sytuacji.

- Musimy zdać sobie sprawę z tego, że żyjemy obecnie w wielokulturowym społeczeństwie. To dotyczy też polskich szkół. Polecam tę wielokulturowość oswajać, poznawać - wyjaśnia ekspertka. - Izolacja dziecka nie jest rozwiązaniem problemu, a początkiem eskalacji lęków i utrudnieniem w dalszym funkcjonowaniu młodego człowieka w społeczeństwie. Uczulam rodziców, aby szukali pomocy. Mają do dyspozycji cały system wsparcia - zarówno ten funkcjonujący w szkołach, jak i instytucjach pozarządowych czy poradniach pedagogiczno-specjalistycznych. Rozmawiajmy i rozwiązujmy wspólnie te wyzwania, ale nie pozwalajmy na to, by dzieci i młodzież kolejny rok siedziała w domu, ograniczona do kontaktu online - dodaje.

Sara Przepióra dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

"Sophisticated silk" hitem na jesień. Manicure w stylu Seleny Gomez robi furorę
"Sophisticated silk" hitem na jesień. Manicure w stylu Seleny Gomez robi furorę
Doświadczył rytuału przejścia. Niewielu wie, z czym to się wiąże
Doświadczył rytuału przejścia. Niewielu wie, z czym to się wiąże
Pokazała zdjęcie Harry'ego. Uwagę zwraca jego nazwisko
Pokazała zdjęcie Harry'ego. Uwagę zwraca jego nazwisko
Przed laty stracił żonę. Dziś jest związany z młodszą o 20 lat modelką
Przed laty stracił żonę. Dziś jest związany z młodszą o 20 lat modelką
Pojawiła się na gali Emmy. Tak wygląda w wieku 43 lat
Pojawiła się na gali Emmy. Tak wygląda w wieku 43 lat
Wskoczyła w suknię z "nagim" dołem. Wow to mało powiedziane
Wskoczyła w suknię z "nagim" dołem. Wow to mało powiedziane
Potwierdzili związek. Minge nie gryzła się w język
Potwierdzili związek. Minge nie gryzła się w język
Zaczynają szukać schronienia. Co zrobić, gdy pojawią się w domu?
Zaczynają szukać schronienia. Co zrobić, gdy pojawią się w domu?
Była jego żoną przez 46 lat. Zmarł dwa miesiące po diagnozie
Była jego żoną przez 46 lat. Zmarł dwa miesiące po diagnozie
Imię wymiera. Nosi je tylko 13 Polek
Imię wymiera. Nosi je tylko 13 Polek
To imię noszą tylko dwie Polki. Ma wyjątkowe znaczenie
To imię noszą tylko dwie Polki. Ma wyjątkowe znaczenie
Jego imię to rzadkość. Nosi je tylko czterech Polaków
Jego imię to rzadkość. Nosi je tylko czterech Polaków
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Kobieta