Utrzymanek, kogut domowy czy pan domu? Mężczyźni na utrzymaniu kobiet
Coraz więcej Polek zostawia dom i dzieci pod opieką partnera i realizuje się zawodowo. Inne utrzymują swoich partnerów, bo muszą. To, że kobiety dbają o swój rozwój, nie budzi już niczyich zastrzeżeń, ale wciąż fakt, że partnerzy pozostają tylko i wyłącznie na ich utrzymaniu, jest pewnego rodzaju ewenementem. Dlaczego zdecydowały się na taki podział ról? I czy to zawsze była ich decyzja?
Coraz więcej Polek zostawia dom i dzieci pod opieką partnera i realizuje się zawodowo. Inne utrzymują swoich partnerów, bo muszą. To, że kobiety dbają o swój rozwój, nie budzi już niczyich zastrzeżeń, ale wciąż fakt, że partnerzy pozostają tylko i wyłącznie na ich utrzymaniu, jest pewnego rodzaju ewenementem. Dlaczego zdecydowały się na taki podział ról? I czy to zawsze była ich decyzja?
32-letnia Marysia wie, że na jej męża koledzy niby to w żartach mówią „kogut domowy”. Chcą mu dopiec, ale dla niej, jej mąż Adam, jest kwintesencją męskości. - Dla mnie nie ma nic bardziej męskiego niż mężczyzna zajmujący się dzieckiem – mówi z uśmiechem.
Tata na cały etat
Razem zdecydowali, że Adam po skończeniu przez Marysię urlopu macierzyńskiego zostanie z dzieckiem w domu, żeby ona mogła przyjąć intratną propozycję awansu. Długo rozmawiali, zrobili rachunek zysków i strat wszystkich możliwych rozwiązań i decyzja została podjęta. - Wiedziałam, że mogę spotkać się z ostracyzmem ze strony „matek Polek”. Niestety, przy okazji ucierpiały też moje relacje z teściową, która wygarnęła mi kiedyś podczas kłótni, że marnuję życie jej ukochanego syna – wspomina ze smutkiem Marysia. – Ale dziś, wszyscy znajomi i cała rodzina akceptują naszą decyzję.
Marysia pracuje w centrum rozliczeniowym znanego banku jako teamleader. W pracy ma pod sobą cały zespół, ale w domu to Adam rządzi niepodzielnie.
- On planuje zakupy, które robimy wspólnie w sobotę. On decyduje, czy z Tosią trzeba już iść do lekarza, czy jeszcze można leczyć ją domowymi sposobami. On wie najlepiej, co ona lubi, a co nie. To jedyny minus tej sytuacji: mam mało czasu dla córki – stwierdza Marysia. – Ale Adam jako polonista nie ma perspektyw na takie zarobki, jakie mam ja. Planują już kolejne dziecko.
W Polsce – jak wynika z danych GUS - już co czwarta żona jest głową rodziny i często jej wynagrodzenie jest wyższe od pensji męża. Panie są coraz lepiej wykształcone. Na polskich uniwersytetach studentki stanowią 70 proc. słuchaczy. Przybywa kobiet prowadzących własne firmy i zajmujących wysokie stanowiska. 37 proc. Polek prowadzi działalność gospodarczą i to jeden z najlepszych wyników w Europie.
Aż 97 proc. społeczeństwa deklaruje, że jest za równością płci (CBOS, 2006 r.). Mężczyźni, którzy takie deklaracje wdrażają w życie, cieszą się powszechnym szacunkiem. Aż 63 proc. Polaków uważa, że tata potrafi wychowywać dziecko tak dobrze jak mama.
Urlop ojcowski też cieszy się w Polsce coraz większą popularnością. Od początku tego roku skorzystało z niego już ponad 52 tys. mężczyzn. W 2013 roku z urlopów ojcowskich skorzystało 28,5 tys. mężczyzn, w 2014 roku było ich już ponad 129 tysięcy.
Kochanek za pieniądze
Bożena ma 56 lat i 20-letniego chłopaka (tak o nim mówi). Nie mieszkają razem, bo „tak jest lepiej”, ale Bożena de facto utrzymuje Łukasza, studenta politologii. - Poznałam go na forum internetowym, gdzie szukał swojej pierwszej sponsorki. Wypatrzyłam go i żadnej innej już go nie oddam – zarzeka się Bożena ze śmiechem. Bożena 10 lat temu została wdową. Odziedziczyła po mężu spory majątek, sama wciąż jest aktywna zawodowo, nie ma dzieci, na które musiałaby łożyć. Więc pieniądze wydaje na Łukasza.
- Dzięki niemu czuję się o połowę młodsza. Zdaję sobie sprawę, że to, co jest między nami, to nie miłość, ale mi taki układ pasuje – stwierdza. – On ma stabilizację finansową, ja mam seks i towarzystwo. W moim wieku to w zupełności wystarcza, by zapomnieć o samotności.
O relacji z Łukaszem wiedzą tylko dwie najbliższe przyjaciółki Bożeny.
- Czy zazdroszczą? Pewnie! – śmieje się 56-latka.
Jeszcze do niedawna związki kobiet z młodszymi partnerami należały do rzadkości. Różnica wieku wynosiła najczęściej maksymalnie kilka lat. Teraz coraz częściej możemy zaobserwować pary, w których mężczyzna jest młodszy nawet o kilka, kilkanaście lat. I nie jest to powód do wstydu. Wręcz przeciwnie - gwiazdy afiszują się z młodszymi partnerami. Wystarczy wymienić Sharon Stone.
Około 76 procent takich związków kończy się po kilku latach.
Jedna pensja wystarczy
Szczytno, 25-tysięczne miasto w województwie warmińsko-mazurskim. To tu, w odziedziczonym po babci mieszkaniu, mieszka 39-letnia Agnieszka ze swoim rok starszym konkubentem Tomkiem. Ona jest pielęgniarką, on bezrobotnym. Znają się przeszło 20 lat. Po pierwszym spotkaniu szybko przyszła pierwsza miłość, a 9 miesięcy później pierwsze dziecko. Agnieszka chciała studiować medycynę, ale szybko okazało się, że przy dziecku nie wchodzą w grę nawet studia zaoczne. Schorowana mama nie mogła zajmować się wnukiem zbyt długo, a Tomek wolał wyjścia z kolegami niż opiekę nad synkiem.
- Taki wiek – próbuje tłumaczyć partnera Agnieszka. – Byliśmy jeszcze tacy młodzi, a wiadomo, że faceci dorośleją później.
Agnieszce udało się skończyć szkołę pielęgniarską i znaleźć pracę. Tomek do szkoły policyjnej się nie dostał. Ze złości wyjechał do Niemiec.
- Nie widziałam go dziesięć lat – wspomina Agnieszka. – Na początku jeszcze pisał, czasami dzwonił, potem przez różne zawirowania kontakt się urwał. Miałam pracę, Adasia, mamę, ale tęskniłam.
Tomek wrócił do Polski, gdy syn szedł do piątej klasy podstawówki. Nie poznał ojca, ale ucieszył się, że wreszcie może go poznać.
- Wrócił z podkulonym ogonem z tych Niemiec. Taki miły był. Jak kiedyś… - opowiada Agnieszka. – Obiecał, że jak go przyjmę pod swój dach, to znajdzie pracę i będzie się do wszystkiego dokładał. Zgodziłam się, bo Adaś potrzebował męskiej ręki.
Tomek łapał się różnych zajęć – w tartaku, przy produkcji kuchni na wymiar, w małej firmie remontowej. Nigdzie długo miejsca nie zagrzał, bo „przyzwyczaił się do niemieckich warunków”.
- Dopóki Adam był w domu, to Tomek zazwyczaj gdzieś pracował. Ale jak syn wyjechał na studia zaoczne i sam się zaczął utrzymywać, to rzucił ostatnią robotę i stwierdził, że wystarczy to, co ja zarabiam – mówi Agnieszka. – Nie mamy dużych potrzeb, więc jedna pensja nam wystarcza od pierwszego do pierwszego.
A co robi Tomek, gdy Agnieszka pracuje?
- Bo ja wiem…? Obiadu nie robi, bo nie umie gotować. Sprzątać wolę sama, bo on nie umie... – zastanawia się Agnieszka. – Pewnie telewizję ogląda i wychodzi z kolegami – stwierdza po namyśle. – Ale jest w domu, jak wracam z nocki.
Na Agnieszkę koleżanki patrzą z politowaniem. Tomkowi koledzy zazdroszczą.
Według danych GUS-u bez pracy pozostaje ponad półtora miliona mężczyzn, czyli bezrobotny jest co czwarty Polak w wieku produkcyjnym.
Według badań CBOS 41 proc. badanych osób za najlepszy dla rodziny uznaje partnerski model małżeństwa, w którym oboje małżonkowie pracują zawodowo i w równym stopniu dzielą się obowiązkami związanymi z prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci. Tradycyjny wzór rodziny, w którym zawodowo pracuje jedynie mężczyzna, preferuje 32 proc. osób.
Paulina Lipka/(gabi)/WP Kobieta