Uwaga, zły człowiek!

Polacy deklarują, że kochają zwierzęta. Kochają je, rozpieszczają, traktują jak członków rodziny. Statystyki pokazują, że co drugi Polak ma w domu swojego ulubieńca. Niestety, są także inne statystki. Co roku w Polsce dochodzi do 10 tysięcy przypadków znęcania się nad zwierzętami.

Uwaga, zły człowiek!

25.10.2006 | aktual.: 26.10.2006 11:50

Polacy deklarują, że kochają zwierzęta. Kochają je, rozpieszczają, traktują jak członków rodziny. Statystyki pokazują, że co drugi Polak ma w domu swojego ulubieńca. Niestety, są także inne statystki. Co roku w Polsce dochodzi do 10 tysięcy przypadków znęcania się nad zwierzętami. Psie rewie mody, salony piękności, hotele dla naszych pupilów, a z drugiej strony – transportowane w podłych warunkach konie, maltretowane „dla zabawy” psy i koty. Jaki jest nasz stosunek do zwierząt?

Według raportu CBOS ogromna większość Polaków (90 proc.) uważa, że właściciel nie może ze zwierzęciem „robić bez ograniczeń, co chce”. Zabijanie i maltretowanie zwierząt postrzegamy jako niewłaściwe. Jesteśmy przekonani, że powinniśmy reagować, gdy właściciel bije albo głodzi swoje zwierzę. Ponad 80 proc. uważa, że zwierzęta odczuwają ból tak samo, jak człowiek, a 90 proc. domaga się surowych kar dla osób znęcających się nad zwierzętami.

Co z tego wynika? Niestety niewiele... Według statystyk Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w ciągu roku inspektorzy tej organizacji przeprowadzają ok. 10 tys. interwencji rocznie. Każdego dnia dochodzi do kilkudziesięciu przypadków znęcania się nad zwierzętami. A to tylko oficjalne dane – nie wszystkie przypadki są zgłaszane, nie wszystkie kończą się interwencją. Lista grzechów głównych

Z winy człowieka cierpią głównie psy. Większość przypadków (80 proc.) znęcania się nad zwierzętami dotyczy właśnie ich. Lista grzechów i zaniedbań właścicieli jest długa: zwierzęta są głodzone i pozbawione dostępu do wody, okrutnie tresowane i bite, nie wyprowadzane na spacery, uwiązane na nieodpowiednim łańcuchu albo trzymanie w ciasnych kojcach. Tylko te najbardziej okrutne scenariusze są nagłaśniane w mediach:

W prywatnej posesji w okolicach Warszawy hodowano psy do walk. Zwierzęta były głodzone. Niektóre ze zwierząt były zmasakrowane, przeznaczone jako "worki treningowe" dla innych zwierząt. Zwierzęta zostały przewiezione do kilku Schronisk w okolicy Warszawy.

Na początku października 2004 roku Sąd Okręgowy w Szczecinie skazał na osiem miesięcy osobę za zakatowanie psa.

W sierpniu na pół roku więzienia bez zawieszenia skazał olsztyński sąd mężczyznę, który wrzucił kota do beczki pełnej ognia, a następnie poparzone zwierzę dobił drągiem.

Małżeństwo wyrzuciło przez okno bernardyna. Na przechodnia idącego jedną z sosnowieckich ulic spadł pies - dorosły bernardyn. Policjanci ustalili, że został wyrzucony z mieszkania, w którym przebywało kompletnie pijane małżeństwo. Jak poinformowała sosnowiecka policja - mimo że pies spadł z wysokości drugiego piętra - nie odniósł poważniejszych obrażeń. Poturbowany bernardyn trafił natomiast do schroniska, gdzie zaopiekował się nim weterynarz.

Mieszkaniec Nowej Huty urwał głowę miniaturowemu królikowi na oczach dzieci. Tłumaczył, że królik zdziczał, a poza tym podrapał go. Mężczyzna został skazany na cztery miesiące w zawieszeniu.

We wrześniu br. w autobusie trasy Katowice-Warszawa w zamkniętych kartonach, w luku bagażowym były transportowane papugi. Inspektorzy Straży Miejskiej i TOZ zatrzymali oraz zarekwirowali ptaki. Wobec podejrzanych o znęcanie się nad zwierzętami będzie skierowany wniosek do prokuratury.

Zarzut zabicia zwierząt ze szczególnym okrucieństwem przedstawili policjanci ze Szczyrku 28-letniemu mężczyźnie, który usiłował utopić w worku pięcioro szczeniąt. Trzy z nich zdechły. Tłumaczył, że nie wiedział co zrobić ze zwierzętami, które dopiero co przyszły na świat, więc postanowił je utopić. Teoretycznie kary są bardzo surowe

Co na to prawo? Od 1997 roku w Polsce obowiązuje ustawa o ochronie praw zwierząt. Jej pierwsze zdanie brzmi: „Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę.”

Zdania na temat regulacji prawnej są podzielone. Według danych CBOS ponad jedna trzecia Polaków uważa, że ochrona zwierząt jest wystarczająca. Jednocześnie niemal tyle samo osób jest przeciwnego zdania... Ponad 28 proc. Polaków w ogóle nie zna przepisów dotyczących ochrony praw zwierząt.

Zgodnie z ustawą, „przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień.” Teoretycznie kary za te przewinienia są bardzo surowe. Za znęcania ze szczególnym okrucieństwem sąd może skazać na rok więzienia i 2,5 tys. zł grzywny. W praktyce – większość kar zasądzanych jest w zawieszeniu.

Przecież to był tylko pies

Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w latach 2000-2003 na podstawie ustawy skazano 981 osób. Dysproporcja między liczbą przypadków znęcania się (ok. 10 tys. rocznie) a liczbą wyroków ( ok. 250 rocznie) jest zatem ogromna. W Polsce większość spraw kończy się łagodną karą lub nawet jej brakiem. Powód? Znikoma szkodliwość społeczna. Konsekwencje są oczywiste – im mniejszy jest poziom wiedzy na ten temat, tym częściej dochodzi do tego typu przestępstw.

Niska jest nie tylko nasza wiedza o prawach zwierząt, ale również świadomość: połowa Polaków jest przekonana, że w naszym kraju zwierzęta są traktowane dobrze. Jedynie jedna trzecia wyraża przeciwny pogląd.

Komentarz? Najbardziej dosadne komentarze pisze samo życie. Podczas jednego z procesów właścicielka zabitego psa prosiła o uniewinnienie oskarżonego, bo „ofiarą był tylko pies”. Inny przykład: po procesie, w którym pewien mężczyzna za zabicie psa został skazany na karę więzienia, sędzina zadała rutynowe pytani o zrozumienie wyroku. Co odpowiedział mężczyzna: – Gdybym zabił człowieka, to bym zrozumiał…

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (0)