Nowe zalecenia o pigułce "dzień po". Ginekolog nie kryje wściekłości

Związek Zawodowy Pracowników Farmacji przedstawił propozycję dotyczącą procedury wydawania tabletki "dzień po" na receptę farmaceutyczną. Zgodnie z rekomendacjami, pacjentka miałaby obowiązek przyjąć tabletkę w obecności farmaceuty. - Dla mnie to jest uwłaczające mojej godności, że miałbym połykać tabletkę w czyjejś obecności - komentuje dr Maciej Socha, ginekolog.

Dr Maciej Socha skrytykował wytyczne farmaceutów ws. tabletki dzień po
Dr Maciej Socha skrytykował wytyczne farmaceutów ws. tabletki dzień po
Źródło zdjęć: © East News, Instagram
Aleksandra Lewandowska

10.04.2024 | aktual.: 10.04.2024 19:08

Pod koniec marca prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę o pigułce "dzień po" bez recepty od 15. roku życia. Ministra zdrowia Izabela Leszczyna wprowadziła "plan B", według którego antykoncepcja awaryjna miałaby być łatwo dostępna w ramach pilotażowego programu od 1 maja. Choć szczegóły są nadal ustalane, już budzą emocje.

Związek Zawodowy Pracowników Farmacji przedstawił propozycję dotyczącą procedury wydawania tabletki "dzień po" na receptę farmaceutyczną, zgodnie z którą pacjentka miałaby obowiązek przyjąć ją w obecności farmaceuty. W przypadku osób, które nie ukończyły 18. roku życia, zasugerowano dodatkowo obecność opiekuna prawnego.

Ginekolog o propozycji ws. tabletki "dzień po"

Propozycja dotycząca antykoncepcji awaryjnej, przedstawiona przez ZZPF, jest szeroko komentowana w sieci. Ginekolog dr Maciej Socha nie kryje oburzenia związanego z tym pomysłem, który określa mianem "uwłaczającego godności".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Wypowiem się nie tylko jako lekarz, ale przede wszystkim jako człowiek. Jeżeli ktoś po przeprowadzeniu odpowiedniego badania, przedmiotowego czy podmiotowego, podejmie decyzję, że są wskazania, aby zastosować dla mnie jakąś terapię, podać mi lek i wystawia na to receptę - to niezależnie od tego, czy dokonał tego lekarz w ramach porady lekarskiej, czy farmaceuta w ramach porady farmaceutycznej, ten lek powinien zostać mi wydany. I dla mnie to jest uwłaczające mojej godności, że miałbym połykać tabletkę w czyjejś obecności i może jeszcze pokazać, czy na pewno nie chowam jej pod językiem, na pewno ją połknąłem - komentuje dr Socha.

- Pozwoliłem to sobie skomentować pod jednym z postów w mediach społecznościowych, że może tego samego powinniśmy oczekiwać od starszych panów, którzy przyjdą do apteki, bo mają przepisane czopki. Może powinniśmy dla nich też znaleźć miejsce, gdzie będą mogli je zaaplikować, a później farmaceuta jeszcze sprawdzi, czy znajdują się odpowiednio głęboko. To jest zwyczajnie oburzające - dodaje.

Pacjentka może się nie kwalifikować do otrzymania recepty?

Według przedstawionych przez ZZPF zaleceń, "gdy pacjentka nie kwalifikuje się do otrzymania antykoncepcji awaryjnej, należy uzasadnić pacjentce podjętą decyzję oraz zalecić pilną konsultację ginekologiczną".

Dr Socha tłumaczy jednak w rozmowie z Wirtualną Polską, że w przypadku antykoncepcji awaryjnej, jaką jest tabletka "dzień po", trudno, żeby pacjentka się nie kwalifikowała.

- Jeżeli wiemy, że antykoncepcja awaryjna jest metodą bezpieczną, nie doprowadzi do uszkodzenia płodu czy do poronienia, bo nie jest środkiem antynidacyjnym ani wczesnoporonnym i jest uznawana przez większość krajów na świecie, to - idąc śladem decyzji pana prezydenta - każdy farmaceuta powinien wystawić ją osobie, która sobie tego życzy. Nikt nie powinien uznać na tej podstawie, że ktoś może mieć do tego przeciwwskazania - oznajmia dr Socha.

Dodaje, że "uczciwy" farmaceuta najpierw powinien przeprowadzić z pacjentką wywiad. Jeżeli w trakcie okaże się, że kobieta regularnie miesiączkuje i współżyła w dniu, w którym niezabezpieczony seks raczej nie spowoduje zajścia w ciążę, farmaceuta powinien ją poinformować, że prawdopodobieństwo jest niewielkie.

- Wówczas, w porozumieniu z farmaceutą, pacjentka mogłaby zdecydować, że nie chce przyjmować leku. Ale dalej uważam, że oceny choćby małego ryzyka bycia w niechcianej ciąży i ewentualnych negatywnych konsekwencji zażycia tabletki, powinna dokonać sama kobieta. Farmaceuta powinien być przyjacielem, który pomoże uzyskać antykoncepcję po, w sytuacji gdy Andrzej Duda to utrudnia - mówi.

Problemem może być natomiast tzw. klauzula sumienia.

- Farmaceuta mógłby odmówić wydania recepty ze względu czysto światopoglądowego, czyli tzw. klauzuli sumienia. Jeśli taką zastępczą "klauzulą sumienia" ma być odmowa wydania tabletki z zaleceniem wizyty u ginekologa, to jest to bardzo słabe wobec kobiet - podsumowuje dr Maciej Socha w rozmowie z Wirtualną Polską.

Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

© Materiały WP

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (81)