W dobrym tonie
Założenia były proste: wnętrze rozplanowane co do centymetra, eleganckie materiały wykończeniowe i stonowana kolorystyka.
28.04.2005 | aktual.: 06.03.2006 11:53
Właściciele są młodzi i aktywni zawodowo (on pracuje w branży deweloperskiej, ona jest programistką w banku). Kiedy przed dwoma laty kupili duże mieszkanie w nowoczesnym apartamentowcu, wiedzieli, że taką przestrzeń trzeba rozsądnie, funkcjonalnie zagospodarować. I urządzić zgodnie z ich estetycznymi upodobaniami oraz potrzebami rodziny. *
Mieli szczęście. Właśnie po kilkunastu latach pracy w Stanach Zjednoczonych wrócił do Polski ich bliski przyjaciel, architekt wnętrz Mirosław Nizio, którego wcześniejsze realizacje dobrze znali. Sam projektant mówi: – *Właściciele zostawili mi dużą swobodę. Chcieli mieć proste, nowoczesne wnętrze, bez zbędnych szczegółów. A ja jestem minimalistą. *Architekt przede wszystkim zachował czytelny podział mieszkania na dwie strefy: wspólną, dzienną, oraz prywatną. Ta pierwsza zajmuje połowę 120-metrowej powierzchni i składa się z salonu połączonego z jadalnią oraz otwartą kuchnią. To główne pomieszczenie apartamentu, usytuowane na prawo od holu wejściowego. Po lewej stronie natomiast jest korytarz, który prowadzi do osobnych pokojów synów gospodarzy (dziewięcio- i dziesięciolatka), ich łazienki, z której mogą korzystać również goście, oraz sypialni i łazienki właścicieli. Wygospodarowano także miejsce na dwie garderoby – obszerną blisko drzwi wejściowych oraz mniejszą w sypialni.
Wszystkie wnętrza mają jednolitą kolorystykę. Do ich wykończenia użyto tych samych materiałów. Ciemny marmur capitol brown na podłodze w kuchni i holu sąsiaduje z jasną podłogą z drewna grabu w salonie. Takie zróżnicowanie powierzchni podłogi umownie dzieli przestrzenie i podkreśla ich granice. W łazienkach brązowy marmur dobrze komponuje się z pokrywającym ściany białym marmurem bianco statuario.
*Wizualnej lekkości dodają wnętrzom drzwi wykonane z matowego szkła. W łazience gospodarzy dodatkowo rozsuwane, co pozwala łączyć ją z sypialnią. Szkło zastąpiło również ścianę, która według pierwotnego projektu miała odgradzać hol wejściowy od salonu. *– Tradycyjna ściana optycznie zabiera przestrzeń – tłumaczy projektant. – Natomiast zastosowane przeze mnie matowe, podświetlane szkło jednocześnie wydziela i otwiera. Taka ściana, przez którą przebija światło, wygląda bardzo efektownie.
Jednolity charakter nadają wnętrzom także meble, zaprojektowane przez architekta, a wykonane przez jego brata – Jana, który prowadzi w Biłgoraju firmę „Meble Nizio”. Zrobiono je z czarnego dębu (nazywanego polskim hebanem), który swój piękny ciemny kolor zawdzięcza bardzo długiemu leżakowaniu w wodzie. Architekt służył również radą przy zakupie pozostałych mebli – stołu ze szklanym blatem do części jadalnianej salonu (krzesła są już jego dziełem) oraz stojących w części wypoczynkowej: czerwonego fotela (to najmocniejszy akcent kolorystyczny w mieszkaniu) i jasnej kanapy.
*Apartament, choć funkcjonalny i stonowany kolorystycznie, nie sprawia wrażenia zimnego. To między innymi zasługa wyeksponowanych dzieł sztuki. Nad łóżkiem w sypialni zawisła fotografia z cyklu „Impresje”, w salonie zaś obraz „Mona Lisa” – ich autorem jest znany współczesny artysta Marek Sułek. Na ścianie salonu zwraca też uwagę nadpalona drewniana figura Chrystusa. – Natknęliśmy się na nią przypadkiem, szukając mebli na targu staroci w Broniszach – wspomina projektant. – Wydała nam się idealna do tego wnętrza. Bardzo lubię kontrast elementów artystycznych, rzeźbiarskich, z zupełnie prostymi, technicznymi.
Taki kontrast tworzy również lustro w ozdobnej ramie umieszczone w czystej przestrzeni holu. Ma ono swoją historię. Na początku pobytu w Nowym Jorku Mirosław Nizio utrzymywał się wykonując kopie zabytkowych mebli. Tę ramę wyrzeźbił jako pierwszą, dla przyjemności. Po roku studiów bezskutecznie usiłował sprzedać lustro, żeby opłacić dalszą naukę. Z czasem przywiązał się do niego. Przywiózł do Polski. Z ciekawości przymierzył w zaprojektowanym dla przyjaciół mieszkaniu. Pasowało doskonale. Już tu zostanie.
Tekst i stylizacja Matylda Prus
Zdjęcia Rafał Lipski