W łóżku wykazywał entuzjazm. "Czułam między nami rozdźwięk"

W łóżku wykazywał entuzjazm. "Czułam między nami rozdźwięk"

Co to znaczy, że partner jest kiepski w łożku? Czy to może zniszczyć związek?
Co to znaczy, że partner jest kiepski w łożku? Czy to może zniszczyć związek?
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
19.04.2024 13:27, aktualizacja: 19.04.2024 15:44

Czy nieudane życie łóżkowe może zniszczyć związek? Co zrobić, kiedy idealny partner ma jedną, ale istotną wadę – nie wie, jak radzić sobie w sypialni?

Niesatysfakcjonujący seks może stanowić prawdziwy problem i prowadzić do poważnego konfliktu, zwłaszcza jeśli osoby w związku nie potrafią ze sobą rozmawiać lub wstydzą się bądź nie chcą urazić swojego partnera.

Ewelina przyznaje, że jej chłopak jest "wspaniałym mężczyzną", jednak od samego początku nie układa im się w sferze łóżkowej.

– Seks jest zdecydowanie za krótki, poza tym on nie jest w stanie doprowadzić mnie do orgazmu – mówi. – Mamy zupełnie inne łóżkowe preferencje, w dodatku on jest dość konserwatywny w tych sprawach. Z tego powodu też trudno mi zacząć rozmowę na ten temat. Niestety, jest tak kiepski w łóżku, że chociaż bardzo lubię seks, praktycznie zrezygnowałam ze zbliżeń, bo mam dość tych rozczarowań. To mnie frustruje. A z drugiej strony, nie chcę się z nim rozstawiać, bo poza tym jesteśmy wręcz dla siebie stworzeni. Trochę mnie to wszystko martwi, bo coraz częściej zaczynam myśleć o innych facetach, a wiem, że jakakolwiek zdrada byłaby końcem związku, nie chcę go zranić.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Podstawa to szczera rozmowa

Seksuolożka Anka Grzywacz zwraca uwagę, że po pierwsze trzeba zadać sobie pytanie, co to znaczy, że ktoś jest "kiepski w łóżku". I nie ukrywa, że szczera rozmowa to podstawa.

– Sporo osób dostrzega, że coś jest nie tak po roku, a nawet później. Mija zauroczenie, które nas nieco zaślepiało i zaczynamy się orientować, że codzienny seks nie daje nam satysfakcji. Co gorsza, wiele osób milczy na ten temat latami, aż w końcu czara goryczy się przelewa i kryzys w związku murowany – wyjaśnia. – Im dłużej zwlekamy ze szczerą rozmową, tym trudniej będzie odbudować udane życie seksualne, ale jeśli para chce, to jest to możliwe. Nierzadko oznacza to, że musimy zrewidować nasze fantazje i urealnić, co to znaczy dobry seks.

Ekspertka dodaje, że należy zacząć od wyeliminowania rzeczy, które obiektywnie stoją na przeszkodzie w satysfakcjonującym seksie.

– Są to na przykład ból w trakcie stosunku. Zwykle to problem kobiet i niestety wiele pań dla dobra związku zagryza zęby i zgadza się na zbliżenie, choć jest ono dla nich nieprzyjemne. Robi się z tego błędne koło, trudno pragnąć czegoś, co sprawia nam przykrość. Tu pomoże lekarz czy fizjoterapeutka ginekologiczna – dodaje.

"Jesteśmy w związku, więc trzeba"

Może się jednak zdarzyć, że "problem" jest po stronie partnera.

– Oboje jesteśmy mocno po trzydziestce – wyznaje Maja. – I o ile ja czuję, że moje libido ma się tak dobrze, jak nigdy, tak u mojego partnera pojawiły się problemy ze wzwodem. W łóżku dochodziło do krępujących nas oboje scen, kiedy nie mogło dojść do zbliżenia. Próbowaliśmy to na początku rozładowywać śmiechem, nie chciałam przecież, żeby poczuł się źle, jednak z czasem miałam już tego dość. Ostatecznie zaczął się wspomagać różnymi środkami, jednak dla mnie zrobiło się to takie… wymuszone.

Maja namawiała partnera na wizytę u lekarza, jednak póki co bezskutecznie.

- To wszystko sprawia, że atmosfera między nami robi się coraz gorsza. O seksie nie wspomnę. Przestaliśmy eksperymentować, nie wiem, czy jemu jest dobrze, w zasadzie robimy to teraz trochę mechanicznie, bo "jesteśmy w związku, więc raz na jakiś czas trzeba".

Takie rozgoryczenie i odcięcie się od partnera może mieć przykre konsekwencje. Seksuolożka zwraca uwagę, jak ważne jest skoncentrowanie się na tym, co w łóżku jest dobre. – Jaka jest jedna rzecz, która podobała nam się w ostatnim zbliżeniu? Powiedzmy o tym partnerowi lub partnerce. Nie skupiajmy się od razu na tym, co nie wychodzi, na to przyjdzie czas później – tłumaczy. – W seksie partnerskim naprawdę dużo można naprawić czy polepszyć, ale wymaga to naszej otwartości, żeby mówić o tych sprawach. I nabrania dystansu, bo przecież jak coś nie wyjdzie, to zawsze można spróbować jeszcze raz.

"Nie ma między nami bliskości"

Monika wyznaje, że dla niej bycie "kiepskim w łóżku" oznacza coś zupełnie innego. Opowiada, że jej – były już – partner wykazywał się ogromną energią, pomysłowością i wydawał się idealnym kochankiem.

– Ale tylko pozornie – podkreśla. – Owszem, na początku wydawało mi się, że mamy w łóżku ogień, było niemal jak w filmach, jednak z czasem zorientowałam się, że podczas stosunku nie ma między nami bliskości. Nie całował mnie tak, jak mężczyzna całuje kobietę, którą kocha, traktował mnie trochę jak obiekt seksualny. To prawda, dbał, żebym miała orgazm, ale głównie po to, żeby czuć się dobrze z tym, że jest facetem, który potrafi doprowadzić kobietę na szczyt; potem chwalił się tym koledze, co było dla mnie trochę uwłaczające. Interesował go w zasadzie tylko seks, każde spotkanie było temu podporządkowane. Może to naiwne, ale tak mam i czułam duży rozdźwięk między nami.

Zachowanie partnera nie podobało się kobiecie. Monika pragnęła bliskości i intymności.

- Po stosunku od razu wstawał, szedł do łazienki, zaczynał mówić o obiedzie czy jakimś filmie, kiedy ja chciałam, żeby mnie przytulił i okazał czułość. Gdy mu o tym powiedziałam, był zdziwiony i stwierdził, że to strata czasu. Rozstaliśmy się niedługo potem, bo zauważyłam, że i na co dzień robi się jeszcze mniej czuły. Wydaje mi się, że dla każdego sformułowanie "kiepski kochanek" oznacza coś innego. Bo tak szczerze, myślę, że wiele dziewczyn byłoby zachwyconych, mogąc iść z moim eks do łóżka.

No właśnie, a czym właściwie jest ten dobry czy też zły seks? Zapytana o to ekspertka odpowiada:

– Po kilku latach pracy jako seksuolożka stworzyłam sobie na własne potrzeby taki manifest wystarczająco dobrego seksu. Używam go, by pomóc klientkom i klientom urealnić, co to znaczy udany seks. Wystarczająco dobry nie znaczy nudny czy beznadziejny. To taki seks, który nas zbliża do siebie, nawet gdy coś nie wychodzi lub partner nie robi wszystkiego tak, jak byśmy chcieli. To seks, w którym jest miejsce na śmiech, na niedoskonałości – dodaje Anka Grzywacz. – Taki seks z dużą dozą łagodności dla siebie i ukochanej osoby.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

© Materiały WP
Źródło artykułu:WP Kobieta