Blisko ludziWakacyjna praca w wersji junior

Wakacyjna praca w wersji junior

Praca to najlepszy sposób na to, by uświadomić nastolatkowi, że nawet na zwykły batonik trzeba sobie zapracować. Jakie są plusy i minusy wakacyjnej pracy?

Wakacyjna praca w wersji junior

01.08.2008 | aktual.: 31.05.2010 23:32

Coraz młodsze dzieci decydują się na podjęcie różnego rodzaju prac zarobkowych w okresie wakacyjnym. Rodzice zwykle nie są w stanie zapewnić dziecku zajęcia na całe dwa miesiące. Nawet najlepiej zorganizowane mamy i najzaradniejsi ojcowie nie mogą zajmować się dziećmi przez całe dziewięć tygodni.

Ze względu na większą ilość wolnego czasu, potrzeby dziecka są większe niż w roku szkolnym. W czasie gdy się uczy, nie może pozwolić sobie na tyle różnych rzeczy – kręgle, basen, kino, itp. Jest też inny ważny powód, dla którego dzieci decydują się pracować. W życiu każdego młodego człowieka przychodzi taki moment, gdy zaczyna marzyć o niezależności. Przede wszystkim finansowej. Nie ma ochoty prosić rodziców o pieniądze, odczuwając pewnego rodzaju dumę, albo nie chcąc tłumaczyć się z tego, na co wyda kieszonkowe.

Z jednej strony należy się cieszyć z faktu, że dziecko próbuje się uniezależnić. W ten sposób nie tylko zaoszczędzimy, ale również możemy mieć pewność, że nauczy się jaką wartość maja pieniądze. Nastolatki potrzebują sporo czasu na to, by to zrozumieć i nasze nudne wykłady zwykle nie przybliżają im tego zagadnienia. Praca to najlepszy sposób na to, by uświadomić swej latorośli, że nawet na zwykły batonik trzeba sobie zapracować. Poza tym dzieci, które ciężko pracują (bo praca wakacyjna to zwykle praca fizyczna), zwykle tak szanują zarobione przez siebie pieniądze, że wydają je bardzo rozważnie. Zanim coś kupią, zastanowią się trzy razy.

… i minusy

Z drugiej strony, praca wakacyjna może ze sobą nieść spore ryzyko. Jeśli nie wiemy ile nasze dziecko zarabia, bo albo niezręcznie nam pytać, albo ono nie chce nam powiedzieć, albo wreszcie – celowo zaniża wysokość swoich przychodów, to może wydać swoje pieniądze na dosłownie wszystko. Nie od dziś wiadomo, że wakacje to okres niebezpiecznych inicjacji – alkohol, papierosy, narkotyki, seks. Nigdy nie możemy mieć pewności, że dziecko nie kupuje za swoją wakacyjną pensję niebezpiecznych dla siebie używek. Jeśli nastolatek dostaje pieniądze od rodziców, łatwiej jest go kontrolować.

Zatrudnianie młodzieży stwarza nieuczciwym pracodawcom spore szanse do nadużyć. Bywa, że pod błahym pretekstem, np. za potłuczenie szklanki czy zjedzenie kilku truskawek, dzieciom potrąca się pewne kwoty z pensji. Zdarza się również i tak, że oszust zatrudniający nieletnich ulatnia się dzień przed wypłatą i szukaj wiatru w polu. Nastolatka jednak łatwiej zwieść niż osobę dorosłą. W końcu również – dzieciom płaci się bardzo mało, tak, że w efekcie pracują niemal za darmo.

Wakacyjna praca to dla naszej pociechy okazja do nawiązania potencjalnie niebezpiecznych kontaktów. Zwykle jest tak, że wiemy co nieco o ludziach, z którymi nasze dziecko spędza czas. W tym wieku znajomości nawiązuje się na podwórku, w szkole, na zajęciach dodatkowych. Tymczasem spektrum osób, które można poznać w czasie np. wakacyjnego kelnerowania, jest bardzo szerokie. Są to osoby w różnym wieku, z rozmaitych środowisk. I nie wszystkie, zawiązując nowe znajomości, mają dobre, czyste intencje.

Zdarzają się również przypadki seksualnego wykorzystywania nieletnich przez pracodawców. Proceder ten dotyka zwykle dziewcząt, co nie znaczy, że chłopcy są zupełnie bezpieczni. Po wszystkim dziecko się zastrasza, szantażuje, zawstydza, co sprawia, że nie tylko nie zgłasza tego, co się stało rodzicom czy policji, ale nawet nie rezygnuje z pracy, przez co molestowanie może się przedłużać.

Praca nastolatków a prawo

Na mocy art. 26 ustawy z 9 lipca 2003 roku o zatrudnianiu pracowników tymczasowych, niepełnoletni mogą być zatrudniani przez agencje pracy tymczasowej na umowy cywilnoprawne (np. na umowę zlecenie). Niepełnoletnie osoby w rozumieniu ustawy to takie między 16. a 18. rokiem życia. Zgodnie z przepisami kodeksu pracy o zatrudnianiu młodocianych w celu innym niż przygotowanie zawodowe tacy pracownicy mogą wykonywać tylko lekkie prace. Nie mogą natomiast być zatrudnieni w porze nocnej, a wymiar ich czasu pracy musi uwzględniać obowiązki szkolne (praca i czas nauki nie mogą przekroczyć 8 godzin dziennie).

Inną kwestią jest zatrudnianie dzieci, czyli osób nieletnich – to jest takich, które nie ukończyły 16. roku życia. Zgodnie z prawem dzieci mogą być zatrudniane tylko przez pracodawców prowadzących działalność kulturalną, artystyczną, sportową lub reklamową i musi odbywać się to za zgodą rodziców. Ponadto zgodnie z zapisami kodeksu pracy pracodawca, który zatrudnia młodego pracownika, musi nie tylko skierować go na profilaktyczne wstępne badania lekarskie, ale także powierzyć mu taki rodzaj pracy, który jest zgodny z jego kwalifikacjami oraz stanem zdrowia. Pracodawca musi też ograniczyć ryzyko zawodowe, a jeśli jest to konieczne - zapewnić młodocianemu pracownikowi środki ochrony indywidualnej.

Gdzie szukać pracy?

Jaka praca wchodzi w grę w przypadku nastolatków? Oczywiście zbieranie owoców, warzyw, czy innego rodzaju zajęcia w rolnictwie. Opieka nad dziećmi. Wyprowadzanie psów sąsiadów. Koszenie trawników. Mycie samochodów. Roznoszenie ulotek. Udzielanie korepetycji. Są to zajęcia nieprzynoszące być może wielkich dochodów, ale też nie tak czasochłonne i męczące jak ośmiogodzinna zmiana w restauracji. Dzieci są zwykle głuche na nasze uwagi o tym, że jeszcze napracują się w życiu, i że póki co powinny cieszyć się beztroskimi dwumiesięcznymi wakacjami. Jeśli one jednak uprą się na wzięcie na siebie dodatkowych obowiązków, może warto podsunąć im coś z listy powyżej? Będą miały wówczas czas na coś więcej niż praca i odpoczynek po niej.

Jeśli jednak nasze dzieci są w wieku, że myślą o poważniejszym zajęciu, wtedy powinny pomyśleć o pracy sezonowej. W ośrodkach turystycznych – nad morzem, jeziorem, w górach, a także w większych miastach, w okresie urlopowym potrzebne są dodatkowe pary rąk do pracy. Restauracje szukają kelnerów, kucharzy, osób na zmywak. Hotele – pokojówek. Sklepy i stoiska – sprzedawców. Kąpieliska – ratowników. Tu też nie ma co marzyć o kokosach, niemniej pensje są dużo wyższe niż w przypadku zajęć dorywczych.

To również większa odpowiedzialność i naprawdę ciężka praca. Jest jeszcze trzecie wyjście, zarezerwowane dla osób mających talent. Można rysować portrety i karykatury, grać na instrumentach muzycznych, śpiewać i tańczyć. Urlopowicze maja zwykle dobre humory, pozytywne podejście do życia i pieniądze, do wydawania których są bardziej skorzy.

Komentarze (0)