Blisko ludziWakacyjne Igrzyska Śmierci. Nie upał ani parawany, lecz remont w bloku

Wakacyjne Igrzyska Śmierci. Nie upał ani parawany, lecz remont w bloku

Myślisz, że po wakacyjnym remoncie wrócisz wypoczęta do swoich obowiązków, sąsiedzi zaproszą cię na wino, a ty będziesz usatysfakcjonowana z życia, jak nigdy wcześniej? Pewnie nie, ale i tak się na to decydujesz. A może nie warto?

Wakacyjne Igrzyska Śmierci. Nie upał ani parawany, lecz remont w bloku
Źródło zdjęć: © Aleksandra Gruszczyńska/Archiwum prywatne
Katarzyna Chudzik

18.07.2018 | aktual.: 18.07.2018 16:06

"Nie poznasz swojego pokoju, jak wrócisz" – słyszy co drugie dziecko, wyjeżdżając na letnią kolonię. Wiadomo – w wakacje robimy remont, bo mały człowiek nie plącze się pod nogami, a lato w mieście jest jak oglądanie meczów polskiej reprezentacji - przyjemne na samym początku, potem już tylko męczące. Zamiast więc podczas miejskich wycieczek oglądać ( i odczuwać) przepocone pachy współtowarzyszy autobusowych podróży, można zabrać się wreszcie za zaległą renowację mieszkania. Z badań wykonanych na zlecenie firmy Velux w 2015 roku wynika, że aż połowa badanych Polaków uwzględnia ją w swoich planach urlopowych. Co ciekawe - co drugi badany planuje remont łazienki, i to niezależnie od wieku budynku, obiektywnej funkcjonalności czy wyglądu mieszkania. Najważniejszym powodem planowania remontu jest najzwyczajniejsze "niezadowolenie z jego stanu".

Jest w tym jakiś pozytyw - dzięki zagospodarowanym w ten sposób wakacjom mamy mniej czasu na zazdroszczenie i wzdychanie podczas oglądania zdjęć znajomych, których Instagramowa aktywność wzrasta o 400 proc., bo drugi już tydzień wypoczywają w raju na ziemi.

Przed wieloma z nas stoi bowiem wybór - stać nas albo na wakacje, albo na remont. - Pomyślałam, że efekty odrestaurowania mieszkania widoczne będą dłużej niż letnia opalenizna. A w zimie tej operacji nie przeprowadzisz, bo grozi to zapaleniem płuc - tłumaczy mi Marta. Tymczasem w lecie wszystko schnie szybciej, a ona ma wolne, dopilnuje roboty i (podobno) wróci do pracy z nową energią. Dzień przed powrotem do służbowych obowiązków Marta skoczy jeszcze na solarium i kupi sobie koszulkę w marynarskie wzory. Już sobie to zaplanowała.

Sama się śmieje, że będzie tuż po tym, jak sąsiedzi jej znienawidzą. Albo po tym, jak ona znienawidzi ich, widząc jak uśmiechnięci, wpół objęci wracają tanecznym krokiem z urlopu i robią sobie ostatnie wakacyjne selfie. Tym razem tuż przed ich wspólnym blokiem.

Ach to wiercenie, ach to śmierdzenie!

Marta wie, jak będzie wyglądał jej urlop. Syf panujący w mieszkaniu sprawi, że zacznie podejrzewać u siebie początki gruźlicy. Nie będzie jej już brakować tylko snu (jak podczas całego roku), ale nawet tego uczucia, że nie potyka się rano o puszkę pozostawionego przez robotnika piwa albo stertę malarskich wałków w łazience. A kiedy na chwilę w upalnym skwarze przycupnie na balkonie, ni z gruszki, ni z pietruszki może jej się przypomnieć informacja sprzed kilku lat – podobno fanka Justina Biebera pozwała go za uszkodzenie słuchu na koncercie. Domagała się 9 milionów dolarów. No, ale ona sama sobie ten remont sprawi. Nikt jej za to odszkodowania nie zapłaci.

Nie da się oczywiście ukryć, że remont o żadnej porze roku nie będzie przyjemnością. Ale w ciągu tych niewielu dni wolnych, które możemy wyszarpać od pracodawcy, warto by było jednak odpocząć – jeśli nie na Wyspach Zielonego Przylądka, to chociaż na mazurskiej wsi. W ostateczności nad Wisłą czy Odrą. Na pikniku. W kinie letnim. U dawno niewidzianych rodziców. Na ogródku działkowym.

Można czytać zaległe lektury i grać ze znajomymi w planszówki. Można pooglądać nocne niebo poza miastem, albo wschód słońca nad wodą. Można jechać na muzyczny festiwal (niektóre są wszak darmowe), albo zająć się tym, czym zawsze chcieliśmy się zająć, ale nigdy nie mieliśmy czasu.

I wtedy pieniądze – a przynajmniej ich część – przeznaczone na remont, dalej pozostaną w portfelu. Tylko na później. Na remont po godzinach, nie w trakcie urlopu. Trudno, będzie to trwało dłużej, ale sąsiedzi będą wdzięczni. I ty też będziesz wdzięczna samej sobie. – Zawsze robiłam remont podczas urlopu, bo tak byłam nauczona w domu rodzinnym. Ale to już ostatni raz. Dołożę sobie obowiązków w trakcie pracy, a urlop spędzę na odpoczynku - kwituje Marta, brzmiąc raczej przekonująco.

Psychologowie twierdzą, że wielu z nas nawet na wymarzonym urlopie nie wypoczywa - nasze myśli krążą wciąż wokół pracy. Jeśli więc zamiast jechać na jakiekolwiek wakacje, dołożymy sobie kolejnych - męczących fizycznie i psychicznie - obowiązków, tym bardziej przepadniemy. Na kolejny rok.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (4)