GwiazdyWalentynki są do kitu?

Walentynki są do kitu?

Czy Walentynki to hipokryzja, bo nagle przypomina się nam, że w ten dzień trzeba mówić „Kocham Cię”, a codziennie zapominamy o tym „obowiązku”? A może po prostu to kolejne, miłe święto, dzięki któremu na ulicy robi się trochę weselej, a ludzie z większą odwagą i przyjemnością okazują sobie uczucia?

Walentynki są do kitu?

06.02.2008 | aktual.: 28.05.2010 19:44

Czy Walentynki to hipokryzja, bo nagle przypomina się nam, że w ten dzień trzeba mówić „Kocham Cię”, a codziennie zapominamy o tym „obowiązku”? A może po prostu to kolejne, miłe święto, dzięki któremu na ulicy robi się trochę weselej, a ludzie z większą odwagą i przyjemnością okazują sobie uczucia?

Data 14.02 kojarzona jest z takimi atrybutami jak kwiatki, serduszka, całujące się gołąbki i wszechobecne przeboje o miłości. Niektórzy czują, że narzucany im jest obowiązek bycia z kimś, a ta dziewczyna, która nie dostanie walentynkowej kartki najlepiej niech przynajmniej udaje, że prawda jest inna i w ramach dowodu sama sobie wyśle bukiet kwiatów od „nieznajomego”. Czy Walentynki naprawdę są takim wspaniałym świętem, które warto przenosić na polski grunt?

Czy warto przenosić, to pytanie już mocno spóźnione, bo to „święto” najwyraźniej zakorzeniło się u nas na dobre. Luty, ten zimny i mało urokliwy miesiąc stał się więc miesiącem miłosnych uniesień. Nie jest to trochę sztuczne? Ten drugi miesiąc roku jest w Polsce raczej mało przyjazny romantykom. Trudno o spacery po zmroku, bo kto w pluchę albo siarczysty mróz ma ochotę na przytulanie się? Niełatwo również o wspólną kontemplację księżyca w pełni. Jednak, z drugiej strony, ten dzień może rozjaśnić krótkie, lutowe dni i sprawić, że zimowy mróz nie będzie tak bardzo dokuczał, a serduszka w witrynach sklepowych być może przypomną, że niedługo będzie wreszcie wiosna.

W najgorszej sytuacji są oczywiście samotni. - Czy ktoś pomyślał, co muszą czuć wszyscy samotni? Oczywiście, nikt nie zmusza do ukrywania uczuć, bo kogoś to zaboli, ale takie przypominanie wszystkim, że bez pary jest się nikim to już przesada. A na tym też przecież polegają Walentynki” mówi Ania, która jest singielką, ale, jak sama mówi, nie z wyboru. Wszystkim samotnym jest w tym czasie ciężko. Gdy wokół wciąż mówi się o związkach, miłości, o tym, że najważniejsze w życiu to mieć kogoś przy boku niejedna samotna kobieta płacze w samotności. - W tym dniu samotność odczuwa się o wiele silniej i to jest bardzo bolesne - dodaje Ania.

Nie kupujesz - nie istniejesz. To kolejny z walentynkowych przymusów, który nie musi się podobać. Dzień Zakochanych bez prezentu w postaci czekoladowych serduszek, kwiatków, a jeszcze lepiej biżuterii czy ekskluzywnej bielizny nie istnieje.Ktoś, kogo nie stać na wspaniały prezent, czy wyjście do eleganckiej restauracji w środku miesiąca może się czuć pokrzywdzony tylko dlatego, że wszyscy inni poddają się szałowi zakupów. Tak jakby zapomnieli, że podobno w tym dniu chodzi przede wszystkim o miłość.

Inna sprawa, że przecież nikt do niczego siłą nie zmusza, a poza tym, ktoś wydaje, ale ktoś też zarabia. Ma to więc również swoje zalety. To, że Walentynki są komercyjne nikogo nie dziwi i nie jest to argument ani „za” ani „przeciw”. One takie mają być, raczej nikt nie chce doszukiwać się w nich czegoś więcej niż zabawy, przyjemności i obdarowywania się prezentami.

Wielu przeciwników Walentynek podnosi argument, że to przecież nie nasze święto. My mamy Dzień Kobiet, a dodatkowe świętowanie 14 lutego jest pozbawione celu i jest spoza naszej tradycji. Z drugiej strony, nie można przecież negować wszystkiego, co obce, a to, że Walentynki są nowe, nie nasze przecież nie musi znaczyć, że są złe. Na pewno jednak jest to coś, co nie musi podobać się wszystkim, szczególni tradycjonalistom. Niektórzy mówią, że to „święto nastolatek i dzieci”, dorośli nie bawią się, podobno, w takie rzeczy. Ale może czas spróbować zabawy? W końcu każdy pretekst jest dobry, aby zrobić coś miłego dla bliskiej osoby.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (0)