Blisko ludziWatykan: Nobel z medycyny kompletnie nie na miejscu

Watykan: Nobel z medycyny kompletnie nie na miejscu

Watykan: Nobel z medycyny kompletnie nie na miejscu
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
05.10.2010 08:42, aktualizacja: 05.10.2010 10:24

Watykan określił jako "kompletnie nie na miejscu" przyznanie tegorocznej Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny Robertowi G. Edwardsowi, twórcy metody zapłodnienia in vitro.

Watykan określił jako "kompletnie nie na miejscu" przyznanie tegorocznej Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny Robertowi G. Edwardsowi, twórcy metody zapłodnienia in vitro.

"Uważam, że wybór Roberta G. Edwardsa jest kompletnie nie na miejscu" - powiedział przewodniczący Papieskiej Akademii Życia arcybiskup Ignacio Carrasco de Paula agencji Ansa.

Jak ocenił, powodów do wątpliwości jest niemało.

"Przede wszystkim, bez Edwardsa nie byłoby rynku oocytów wraz z handlem milionami z nich. Po drugie, bez Edwardsa nie byłoby na całym świecie wielkiej liczby zamrażarek pełnych embrionów, które w najlepszym razie oczekują na przeniesienie do macic, ale co bardziej prawdopodobne - zostaną porzucone, by umrzeć i to jest problem, za który odpowiedzialny jest nowy laureat Nobla" - powiedział arcybiskup.

Zaznaczył też, że "bez Edwardsa nie byłoby obecnego zamieszania wokół sztucznego zapłodnienia, gdzie dochodzi do niepojętych sytuacji, jak dzieci urodzone przez babcie czy surogatki".

"Powiedziałbym, że Edwards w zasadzie nie rozwiązał problemu bezpłodności, który jest problemem poważnym, ani z punktu widzenia patologii, ani epidemiologii. Jednym słowem, nie sięgnął do głębi problemu, znalazł rozwiązanie obchodząc problem bezpłodności" - oświadczył abp Ignacio Carrasco de Paula.

Jego zdaniem, należy czekać na to, aż badania dadzą inne rozwiązanie, także bardziej ekonomiczne, a zatem bardziej dostępne niż in vitro , które poza wszystkim wymaga ogromnych kosztów.

Brytyjski fizjolog Robert G. Edwards otrzymał Nagrodę Nobla 2010 w dziedzinie medycyny i fizjologii za opracowanie metody zapłodnienia pozaustrojowego (in vitro), dzięki której w 1978 r. przyszło na świat pierwsze "dziecko z probówki", dziewczynka Louise Brown.

Z powodu złego stanu zdrowia Roberta G. Edwardsa, telefoniczną informację o Nagrodzie Nobla odebrała jego żona. "Jestem szczęśliwa i pewna, że mąż będzie zachwycony" - powiedziała członkowi Komitetu Noblowskiego.

85-letni Edwards, były badacz z Uniwersytetu w Cambridge, otrzyma 10 mln szwedzkich koron (1,49 mln dolarów). "Jego osiągnięcia umożliwiły leczenie niepłodności, schorzenia, które dotyczy (...) ponad 10 proc. par na całym świecie" - napisali członkowie Komitetu Noblowskiego w uzasadnieniu ogłoszonej w poniedziałek decyzji.

Po pierwszym sukcesie, Edwards i jego współpracownicy pracowali nad udoskonaleniem metody zapłodnienia in vitro i udostępnili swoje osiągnięcia kolegom na całym świecie. Od tego czasu na świat przyszło ponad 4 mln "dzieci z probówki".

Edwards jest określany mianem "ojca medycyny reprodukcyjnej". Założył pierwszą klinikę zapłodnienia in vitro Bourn Hall Clinic w Cambridge - razem z ginekologiem Patrickiem Steptoe, współautorem metody. Wyjaśnił proces dojrzewania ludzkich komórek jajowych i sposób, w jaki wpływają na niego różne czynniki.

W 1969 r. udało się po raz pierwszy dokonać zapłodnienia ludzkich komórek jajowych w próbówce. Patrick Steptoe pomógł zespołowi Edwardsa przekształcić laboratoryjny eksperyment w kliniczną praktykę. Steptoe zmarł w marcu 1988 r. Był jednym z pionierów laparoskopii, techniki pozwalającej dzięki wykorzystaniu instrumentów optycznych oglądać jajniki pacjentki i pobierać z nich komórki jajowe.

Zwieńczeniem wysiłków Edwardsa i Steptoe były narodziny 25 lipca 1978 r. w szpitalu w Oldham General Hospital pierwszego "dziecka z probówki" - ważącej 2,608 kg Louise Brown. Rodzice - Lesley i John Brown - wcześniej przez dziewięć lat bezskutecznie starali się o dziecko.

Prof. Marian Szamatowicz - szef zespołu lekarzy, który w 1987 r. w Białymstoku doprowadził do pierwszych w Polsce narodzin dziecka poczętego metodą in vitro - podkreślił w komentarzu dla PAP, że Noblem "został uhonorowany człowiek, który w medycynie rozrodu dokonał olbrzymiego przełomu".

Prof. Jerzy Radwan, kierownik łódzkiej kliniki leczenia niepłodności "Gameta", współtwórca pierwszego w Polsce udanego zapłodnienia in vitro, ocenił, że "to naprawdę wielka chwila dla wszystkich zajmujących się leczeniem niepłodności", a zarazem "czerwona kartka dla tych w Polsce, którzy są przeciw tej metodzie".

Mazowiecki konsultant ds. położnictwa i ginekologii prof. Mirosław Wielgoś zaznaczył: Edwards "otworzył zupełnie nową erę w tej dziedzinie medycyny, zaproponował zupełnie inne spojrzenie na problem rozrodczości". "To jedno z największych osiągnięć medycyny, porównywalne do przeszczepów" - uważa dr Bogdan Biarda, specjalista z Przychodni Leczenia Niepłodności Novum w Warszawie.

"Moim zdaniem jest to godna poparcia, nowoczesna metoda korekcji bezpłodności. Każda taka rozprzestrzeniająca się technologia niesie ze sobą jednak trudne wyzwania, bo może m.in. zaburzać tradycyjne relacje rodzinne" - powiedział PAP kierownik Zakładu Bioetyki Uniwersytetu Medycznego w Łodzi dr hab. Kazimierz Szewczyk.

Robert Geoffrey Edwards urodził się 27 sierpnia w 1925 r. w Leeds. Po ukończeniu szkoły średniej w Manchesterze służył w armii brytyjskiej podczas II wojny światowej. Następnie kształcił się na wydziale rolnictwa na Uniwersytecie Walii w Bangorze (1948-51) i w Instytucie Genetyki Zwierząt na Uniwersytecie w Edynburgu (1951-57), gdzie w 1955 r. obronił pracę doktorską nt. rozwoju zarodkowego myszy.

Przez rok pracował w Kalifornijskim Instytucie Technologicznym (Cal Tech), zanim w 1958 r. dołączył do zespołu Narodowego Instytutu Badań Medycznych w Mill Hill w Anglii. Cztery lata później przyjął posadę na Uniwersytecie w Glasgow. W 1963 r. przeniósł się na Uniwersytet w Cambridge. W międzyczasie prowadził badania na Uniwersytecie Johnsa Hopkinsa i Uniwersytecie Północnej Karoliny. Po powrocie do Cambridge zaczął wykładać fizjologię. Zajęcie to kontynuował do 1985 r.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (51)
Zobacz także