We wrześniu w szkołach średnich zrobi się naprawdę tłoczno. Nie dla wszystkich wystarczy miejsc
W tym roku liczba uczniów chętnych do podjęcia nauki w szkole średniej przewyższy liczbę tych, którzy ją opuszczą. Dyrektorzy i nauczyciele chcieliby móc przyjąć wszystkich, ale fizycznie nie mają takiej możliwości. Już teraz jest wyjątkowo tłoczno, a we wrześniu miejsc będzie jeszcze mniej.
Tegoroczni ósmoklasiści tworzą naprawdę liczny rocznik. Uczniów ostatniej klasy szkoły podstawowej jest teraz znacznie więcej, ponieważ w 2014 roku w wyniku reformy oświaty za rządów przedstawicieli PO-PSL do pierwszej klasy poszły siedmiolatki oraz połowa rocznika sześciolatków. To właśnie te dzieci rekrutować się będą w tym roku do szkół średnich.
Szkoły średnie czeka prawdziwe oblężenie
Dodatkowo należy zwrócić uwagę na to, że szkoły średnie ukończą w tym roku roczniki, które przyszły do nich po trzyletnim gimnazjum. Natomiast uczniowie, którzy ukończyli wcześniej ośmioletnią szkołę podstawową, zostaną w szkołach średnich jeszcze na jeden rok. Jest to z kolei pokłosie reformy rządu PiS, w wyniku której zlikwidowano gimnazja.
W ten sposób do szkół średnich będzie chciało się dostać około 520 tys. uczniów, podczas gdy wyjdzie z nich jedynie około 350 tys. maturzystów. To absolutnie wyjątkowa sytuacja, która przeraża zarówno dyrektorów szkół, nauczycieli, jak i rodziców oraz uczniów. W placówkach w przyszłym roku szkolnym będzie tak tłoczno, jak jeszcze nigdy przedtem.
Obecnie dyrektorzy szkół ponadpodstawowych weryfikują możliwości swoich placówek i kalkulują, ile klas pierwszych mogą przyjąć we wrześniu. Planuje się przekształcanie kolejnych pomieszczeń w dodatkowe sale dydaktyczne. Jednak kwestia dostępnej powierzchni jest nie do przeskoczenia.
"Mamy świadomość tego, że do rekrutacji przystąpi więcej osób niż w ostatnich latach. I chętnie byśmy więcej osób przyjęli. Ale fizycznie nie mamy miejsca. Szkoła mieści się w zabytkowej kamienicy. (…) Wszelką powierzchnię, jaką mieliśmy do wykorzystania, już wykorzystujemy" – powiedziała "Gazecie Wyborczej" Elżbieta Gałecka, wicedyrektorka VIII Liceum Ogólnokształcące im. Adama Asnyka w Łodzi.
Nauczyciele odchodzą, a uczniowie są przerażeni
Kolejnym problemem są braki kadrowe. Kto ma uczyć jeszcze większą liczbę klas, gdy nauczyciele masowo wręcz rezygnują lub planują zrezygnować z zawodu? Często ma to związek z obniżeniem pensji po wejściu Polskiego Ładu. "Przywykliśmy, że nasze pensje nie rosną. Ale ich obniżka przelewa czarę goryczy i może zaważyć na decyzji wielu osób o odejściu z oświaty" – wyznał na łamach "Gazety Wyborczej" Arkadiusz Boroń, prezes okręgu małopolskiego ZNP.
Do tego dochodzi niepokój wśród uczniów klas ósmych i ich rodziców. Większy rocznik oznacza automatycznie większą konkurencję, a ograniczone miejsce w szkołach może skutkować tym, że młodzi nie dostaną się do tej placówki, do której by chcieli.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl