Weekendowe związki
– Na początku było to niezwykle ekscytujące. Oboje pracowaliśmy w tej samej firmie, tylko w innych oddziałach: ja w Warszawie, a Robert w Poznaniu. W piątek jedno z nas wsiadło w Intercity, podczas gdy drugie szykowało wszystkie składniki romantycznego weekendu – wspomina Anna i dodaje, że za punkt honoru stawiała sobie doskonałe przygotowanie się do randki. Jeśli ona jechała do Roberta, to zawsze z walizką wypełnioną seksowną bielizną. Kiedy czekała na niego w Warszawie – to z romantyczną kolacją i zaplanowanymi rozrywkami na dwa dni.
– Wieczór przed telewizorem w dresach? To było nie do pomyślenia – wspomina „weekendowa narzeczona” i zaznacza, że pod koniec drugiego roku trwania związku, pojawiły się problemy.