Wesele wielokulturowe
Coraz częściej Polacy decydują się mieszkać za granicą, coraz więcej obcokrajowców przyjeżdża do naszej ojczyzny. A dla miłości nie ma granic. Wesele międzynarodowej pary może być barwne i ciekawe. Kwestii do uzgodnienia i przedyskutowania jest jednak więcej niż w przypadku małżeństwa, pochodzącego z jednego kraju. Poza tym łatwo o gafę, kiedy stykają dwie kultury i rodziny, których przyzwyczajenia nie zawsze są powszechnie znane.
28.06.2012 | aktual.: 28.06.2012 16:15
Coraz częściej Polacy decydują się mieszkać za granicą, coraz więcej obcokrajowców przyjeżdża do naszej ojczyzny. A dla miłości nie ma granic. Wesele międzynarodowej pary może być barwne i ciekawe. Kwestii do uzgodnienia i przedyskutowania jest jednak więcej niż w przypadku małżeństwa, pochodzącego z jednego kraju. Poza tym łatwo o gafę, kiedy stykają dwie kultury i rodziny, których przyzwyczajenia nie zawsze są powszechnie znane.
Mówi się, że nie bierze się ślubu z rodziną współmałżonka. To jednak nie do końca prawda, bowiem najbliżsi dla każdego są niezwykle ważni. Dobre stosunki z teściami, rodzeństwem, czy dziadkami są bezcenne. Dlatego zawierając związek małżeński, łączą się nie tylko zakochani, ale też rodziny, ich kultury i tradycje – często zupełnie odrębne. Wesele jest pierwszym dużym sprawdzianem tolerancji, ale też znajomości zwyczajów obu stron. Nie zawsze łatwo jest połączyć w jednej uroczystości różne oczekiwania. Od tego na ile zdamy ten egzamin, często zależą jednak dalsze stosunki familii.
Jakie miejsce wybrać?
Samo ustalenie lokalizacji uroczystości zazwyczaj nie jest rzeczą łatwą, kiedy np. przyszły mąż jest z Irlandii, a żona z Polski. Teoretycznie można zorganizować dwie uroczystości. W praktyce jednak jest tak, że mało kto ma na to pieniądze i czas. W tej kwestii trudno o rozwiązanie idealne, bo zawsze ktoś będzie przeżywał ten dzień z dala od rodzinnego domu. Efekt może być też taki, że najbliższych pojawi się na uroczystości znacznie mniej.
Wybór jest prostszy, kiedy jedno z narzeczonych zadomowiło się już w nowej ojczyźnie, lubi zwyczaje tego kraju, chce tu mieszkać i tu mieć ślub. Co jednak robić, gdy każde z narzeczonych chciałoby mieć wesele u siebie? Pora na rozmowę – spokojną i rzeczową. Zastanówcie się, która lokalizacja będzie dla was wygodniejsza. Wypiszcie za oraz przeciw, nie tylko rodzinne i kulturowe, ale też organizacyjne i finansowe.
Najłatwiej jest zorganizować wesele w miejscu, gdzie mieszkacie. Ale może się okazać, że w drugim kraju jest znacznie taniej i będzie się opłacało tam pojechać. Zastanówcie się, z którego kraju pochodzi większa część rodziny i przyjaciół. Wypisanie na kartce wszystkich za i przeciw pozwoli wam lepiej przyjrzeć się sytuacji. Musicie też pamiętać, żeby zapewnić gościom mieszkanie na czas uroczystości, bo nie każdego może być stać też na dojazd. Poszukajcie tanich rozwiązań, np. promocji lotniczych.
Różne wyznania
Różne wyznania to kwestia bardzo delikatna. W tym przypadki istnieje kilka opcji. Małżonka przejmuje wyznanie męża, lub mąż przechodzi na wiarę ukochanej, ewentualnie każde zostaje przy swoim. Wiele zależy od tego, które z narzeczonych jest bardziej religijne, bardziej przywiązane do swojej tradycji. Nie zawsze ślub może być ekumeniczny. Dzieje się tak w przypadku religii prawosławnej i katolickiej, ale inaczej będzie już z tym problem, np. w judaizmie, czy religii muzułmańskiej. Kiedy już ustalicie, w jakim obrządku chcecie wziąć ślub, postarajcie się, aby przynajmniej elementy liturgii były w dwóch językach.
Połączyć tradycje
Uroczystości weselne możemy urządzić zgodnie z tradycją jednej z kultur. Na przykład, zapraszamy gości - z Polski do Irlandii - na prawdziwie irlandzkie wesele. Tym samym pokazujemy im piękno tradycji, w której będziemy żyli. Może to być też staropolskie wesele dla gości z zagranicy. Innym rozwiązaniem jest połączenie obu kultur. Przykładowo mogą to być polskie oczepiny, witanie młodych chlebem oraz solą, z jedzeniem i tańcami irlandzkimi (czy inni ważnymi dla tej kultury zwyczajami weselnymi).
Tym samym pokazujecie, że jesteście tolerancyjni i darzycie się wzajemnym szacunkiem. Żeby nie było kompletnie niezrozumiałych sytuacji i wpadek, warto wcześniej wtajemniczyć nieco w obyczaje, które mogą się pojawiać na przyjęciu. Może to zrobić wodzirej, czy DJ, który w tym przypadku musi być dwujęzyczny.
I w końcu trzecim rozwiązaniem jest zorganizowanie wesela zupełnie neutralnego, bez zabaw weselnych i egzotycznych potraw. Po prostu obiad i tańce przy znanych hitach. Taka uroczystość będzie dla wszystkim czytelna i niezobowiązującą. Pytanie, czy ciekawa?
Jedzenie
Dla Hindusa polska kuchnia zazwyczaj jest za ciężka i kompletnie mdła. Dla Polaka indyjskie potrawy może i ciekawe, ale w dużej ilości zbyt aromatyczne. Jeśli na stołach będzie królował jadłospis jednego kraju, to zawsze ktoś może wyjść głodny. Dlatego powinny pojawić się potrawy albo z obu tradycji, albo neutralne. Jeśli decydujemy się np. na wesele w stylu staropolskim, to carry będzie pasowało jak kwiatek do kożucha. Ale niech na stole pojawią się sałatki i warzywa, dla tych co nie jedzą mięsa.
Językowa wieża Babel
Bardzo często obawą Młodej Pary jest to, że goście nie dogadają się ze sobą, a co za tym idzie nie zintegrują. Ważne jest, żeby na przyjęciu było kilka dwujęzycznych osób, które mogłyby być tłumaczami. DJ też musi władać oboma językami. W takich sytuacjach sprawdzają się weselne zabawy, w które angażowałyby się obie strony. Warto rozejrzeć się za wodzirejem, mającym pomysł i doświadczenie w organizacji wesela wielokulturowego.
(mos/bb)