Blisko ludziWielka Brytania. Pielęgniarka z pierwszej linii frontu złapała koronawirusa. "Nie pozwólcie mi umrzeć"

Wielka Brytania. Pielęgniarka z pierwszej linii frontu złapała koronawirusa. "Nie pozwólcie mi umrzeć"

Kelly Ward pracuje w szpitalu i jest przekonana, że podczas dyżuru zakaziła się koronawirusem. Na oddział wróciła dobę później, nie mogąc złapać oddechu. 35-latka miała atak paniki podczas podłączania jej do respiratora.

Wielka Brytania. Pielęgniarka z pierwszej linii frontu złapała koronawirusa. "Nie pozwólcie mi umrzeć"
Źródło zdjęć: © Facebook
Karolina Błaszkiewicz

Pielęgniarka z Bradford Royal Infirmary w Bradford (północna Anglia) w dzienniku walki z koronawirusem opisuje, że wracając do domu, nagle zasłabła. "Poczułam, że opadam z sił, byłam rozpalona. Gdy przekroczyłam próg, od razu się położyłam. Przespałam dzień i noc. Na przemian 'gotowałam się' i marzłam. Temperatura wciąż skakała. Miałam coraz płytszy oddech" – relacjonuje.

Koronawirus. Pielęgniarka mówi o chorobie

Nazajutrz Kelly załatwiła sobie test na obecność koronawirusa. Wynik był pozytywny. "Zadzwoniłam do przełożonego. Kazał mi natychmiast wezwać karetkę. Nie wzięłam tego na poważnie: naprawdę jest ze mną tak źle? Po 30 minutach nie byłam już w stanie oddychać" – opowiada 35-latka. Pielęgniarka musiała dostać się do drzwi, choć ledwo trzymała się na nogach. Medycy, którzy przyjechali, natychmiast podali jej tlen i dopiero wtedy zabrali do karetki.

Gdy kobieta znalazła się w szpitalu, jej stan gwałtownie się pogorszył. "Straciłam apetyt. Nie mogłam się ruszać, nie mogłam wypowiedzieć więcej niż słowa. W końcu zasnęłam, lecz nie na długo. Okropnie się pociłam. Po przebudzeniu miałam atak paniki" – czytamy. Kelly spadła z łóżka, a inna pacjentka zaczęła wołać o pomoc.

35-latka przeżyła prawdziwy dramat. Wybuchła, gdy podłączano ją do respiratora. "Krzyczałam, żeby zdjęli mi maskę. Wyobraźcie sobie, że ktoś napiera na wasz nos i usta, a potem wypycha wam głowę za okno samolotu – coś okropnego. Nie sądziłam, że to zniosę" – wyjaśnia. Kelly znała jedną pielęgniarkę, która się nią zajmowała. Spojrzała na nią i powiedziała: "Nie pozwólcie mi umrzeć".

Kobieta przyznaje, że bardzo się boi, ale wierzy lekarzom i ma nadzieję na powrót do zdrowia, choć wie, że nie nastąpi on prędko.

Źródło: "The Sun"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także: Pyszny przepis na lody bananowe z czekoladą

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (51)