Więziona i gwałcona przez Rosjan. "Chciałam popełnić samobójstwo"
- Izium zostało przekształcone w obóz koncentracyjny na miarę Auschwitz. Jesteś tam i zdajesz sobie sprawę, że Rosjanie to prawdziwi faszyści - mówił doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy, Anton Geraszczenko, który odwiedził miasto po jego wyzwoleniu. 52-letnia Ałła, mieszkanka Iziumu, opowiada o horrorze, jakiego doświadczyła w rąk Rosjan. Z dziennikarzami "The Washington Post" wróciła do miejsca, w którym była więziona, torturowana i gwałcona.
10.10.2022 | aktual.: 10.10.2022 10:59
Izium, miasto w Ukrainie, w obwodzie charkowskim, zostało zdobyte przez Rosjan w kwietniu - po miesiącu walk. Dopiero 10 września siły ukraińskie zmusiły agresora do wycofania się z terenu miasta. Od tamtej pory odkrywane są zbrodnie wojenne, których dopuszczali się Rosjanie. W lesie pod Iziumem odnaleziono masowy grób z 450 ciałami. Niektóre z nich nosiły ślady tortur. Ci, którzy przeżyli okupację, opowiadają o koszmarze, którego doświadczyli.
Nachodzona i porwana
"Cały czas grozili nam, mówiąc, że jeśli mój syn będzie z nimi współpracował, to nas nie dotkną, wszystko będzie dobrze" - opowiada 52-letnia Ałła. W marcu Rosjanie pojawili się w Iziumie. Mieście, w którym mieszkała. Zaczęli ją nachodzić, dopytywali o syna, który pracował dla Ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa, oraz o miejskie przedsiębiorstwo gazowe, w którym pracowała kobieta. 1 lipca zaczął się prawdziwy koszmar. Pod dom Ałły podjechały dwa samochody ze znakami "Z". Wyskoczyło z nich około 10 mężczyzn, którzy obezwładnili kobietę i jej męża. Założyli im worki na głowy, ręce związali taśmą i wepchnęli do samochodu.
Była więziona i torturowana
Samochód zatrzymał się przy lokalnej klinice medycznej. Ałła została wciągnięta do małej, ciemnej szopy, która znajdowała się na terenie lecznicy. Męża Ałły uwięziono w innym pomieszczeniu. "Żywa stąd nie wyjdziesz. Albo akceptujesz nasze zasady i przyznajesz, że mieszkasz w Rosji, albo zginiesz. Nikt cię nigdy nie znajdzie" - usłyszała od rosyjskich żołnierzy. Po godzinie, do szopy, w której była, wróciło sześciu mężczyzn. Zaprowadzili ją do innego miejsca. Usłyszała, że ma się rozebrać.
"Kiedy odmówiłam, rozebrali mnie siłą, położyli na stole i zaczęli wszędzie dotykać" - opowiedziała Ałła.
Od dowódcy grupy, kobieta dostała wytyczne i zasady, do których miała się stosować. Kiedy Rosjanie wchodzili do szopy, miała stać odwrócona tyłem, rozebrana od pasa w dół. "Zacząłam płakać i krzyczeć, ale on zdjął ze mnie ubranie i zapytał swoich żołnierzy, kto pierwszy mnie zgwałci" - wyznała dziennikarzom "The Washington Post". Dowódca grupy gwałcił Ałłę przez trzy kolejne dni. Z pomieszczenia obok, kobieta słyszała krzyki swojego torturowanego męża.
"Chciałam popełnić samobójstwo. W stodole było kilka kolców, a ja miałam stanik, więc pomyślałam, że się powieszę. Nie wyszło. Zacząłem płakać. Cały czas płakałam. Usłyszeli, jak płaczę, więc wrócili i znów zaczęli mnie nękać" - wyznała.
Przez kolejne dni Rosjanie pytali Ałłę o wydobycie i dystrybucję gazu ziemnego w Izium. Żeby zdobyć informacje, razili jej stopy prądem. Po 10 dniach tortur, kobietę i jej męża porzucono na drodze. Małżeństwo uciekło na tereny nieokupowane przez Rosjan. Tam spędzili kilka miesięcy. Po wyzwoleniu miasta spod rosyjskiej okupacji, wrócili do domu.
"Jesteśmy Ukraińcami. Zawsze byliśmy za Ukrainą. I za to zostaliśmy ukarani" - mówią.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!