Blisko ludzi"Właściciele korporacji, politycy, księża – zmieńcie pracę!". Mam dość!

"Właściciele korporacji, politycy, księża – zmieńcie pracę!". Mam dość!

Coraz więcej grup pracowniczych walczy dziś o swoje. A w komentarzach w sieci mogą przeczytać to samo: "ja mam gorzej i nie narzekam”, "zmień pracę” i "przecież wiedziałeś”. Wszystko to prawda. Tylko dlaczego ma to służyć do uciszania, a nie tym większego sprzeciwu?

"Właściciele korporacji, politycy, księża – zmieńcie pracę!". Mam dość!
Źródło zdjęć: © 123RF

Maja Staśko pracowała w podpoznańskim magazynie Amazona. Codziennie po 11 godzin, bo okres przedświąteczny to, jak wiadomo, gorący czas. Kobieta napisała list, w którym ujawniła, jak ciężką pracę wykonuje większość pracowników oraz jak nierealne do wykonania są normy, które zmuszają ich do rezygnowania z przerw i zostawania po godzinach.

Amazon odniósł się do zarzutów kobiety, publikując oświadczenie, że to "opinia jednej osoby, która nie odzwierciedla faktycznych warunków czy atmosfery pracy". Maja Staśko przedstawia jednak swoje argumenty: "W tym roku biegły sądowy uznał, że praca w Amazonie pod Poznaniem jest nieludzka. Po kontroli Państwowej Inspekcji Pracy Amazon zapłacił tysiąc złotych kary. Tyle jest warte nasze nieludzkie traktowanie. Dla Bezosa jesteśmy optymalizacją kosztów. Tanią siłą roboczą”.

Dziś Staśko postanowiła opublikować kolejny tekst, w którym walczy z absurdalnymi komentarzami, które pojawiły się po publikacji jej tekstu o Amazonie.

Ja mam gorzej i nie narzekam

"Może być gorzej”. Jasne, że może, zawsze można pracować nie 10, a 11 godzin. Potem nie 11, a 12. Nie 12, a 13. Opiekunki osób z niepełnosprawnościami i matki pracują 24 godziny na dobę – czy to upoważnia je do krytyki? Od ilu przepracowanych godzin można zacząć krytykować? Kto ma prawo się sprzeciwiać? I dlaczego "może być gorzej” to argument przeciwko temu, który mówi, że jest źle, a nie przeciwko zatrudniającemu? Przeciwko systemowi, który pozwala na taką pracę?

Praca to nie zawody o to, kto jest najbardziej wyzyskiwany. Mam z czym walczyć. Pielęgniarki mają z czym walczyć. Nauczyciele mają z czym walczyć. Pracownicy socjalni, rolnicy, kelnerki i kasjerki mają z czym walczyć. Masz równie źle? Masz gorzej? Więc też masz z czym – i o co – walczyć.

"Ja mam gorzej i daję sobie radę”. Świetnie, ale w miejscu pracy nie mamy dawać rady. Mamy dawać naszym przełożonym pracę – nie krew, pot i łzy. Nie posłuszeństwo. Nie radę. Gdyby wynajęli nas do dawania rady, bylibyśmy ich doradcami.

Sto lat temu wprowadzono ośmiogodzinny dzień pracy – nie dlatego, że robotnicy mieli gorzej, ale dawali radę i nie narzekali. Dlatego, że mieli gorzej, więc wspólnie walczyli o to, żeby mieć lepiej.

"Ja mam gorzej i nie narzekam” – to zacznijmy do cholery narzekać, bo bez tego nic się nie zmieni.

Zmień pracę

Chętnie, ale na jaką, kiedy właśnie dostałam milion komentarzy o tym, że każda kolejna jest równie zła albo gorsza? Zmień pracę? Przecież po mnie przyjdzie kolejna osoba, która będzie pracowała dokładnie w takich samych warunkach. A ja, jeśli mieszkam w dużym mieście i mam wybór, przyjdę na miejsce osoby, która zwolniła się z powodu złych warunków lub została zwolniona, bo nie dawała rady. I tak się wymieniamy: warunki się nie zmieniają, to my się zmieniamy. Potem w nasze miejsce przyjdą nasze dzieci, a wy nie przestaniecie powtarzać "ja miałem gorzej”. Więc i one stwierdzą, że tak musi być.

Przecież wiedziałaś

Wiedziałaś, że tak będzie? Jeśli wszyscy wiedzą, że w pracy panuje wyzysk, a on wciąż istnieje i nic się nie dzieje, to coś jest nie tak. Przecież w Amazonie pracują tysiące ludzi. W Tesco, CCC, Biedronce, Volkswagenie. Nie chcesz się zatrudnić, bo tam wyzysk? Ale oni wciąż tam pracują. Wyzysk nie zniknie, gdy zamkniesz oczy i będziesz miał wystarczające szczęście, żeby trafić na lepszego przełożonego, ani kiedy będziesz sobie powtarzał, że gdzie indziej jest gorzej. Pocieszać się tym, że nędza dla wielu to codzienność i konieczność? Co w tym pocieszającego?

"Wiedziałaś, że tak będzie”. Co jeszcze wiemy? Wiemy, że jak jesteśmy w mieście same w nocy, możemy zostać zgwałcone. "Przecież wiedziałaś”? Wiemy, że gdy mamy ciemniejszy kolor skóry i jedziemy tramwajem, możemy być obrażani, a nawet pobici. "Przecież wiedziałeś”? Szwaczki w Bangladeszu wiedzą, że ich koleżanki zginęły, gdy zawaliła się na nie fabryka Rana Plaza. "Przecież wiedziały”?

Twój wybór

Pracownicy w fabrykach w Azji produkujący towary, które potem spakują pracownicy w magazynie w Polsce, kierowcy-imigranci dostarczą do niemieckiego klienta, by amerykański miliarder powiększył swoją fortunę. Wszyscy oni wiedzą, gdzie żyją. I co z tego?

Przecież to nie oznacza, że się na to zgodzili. Czy między najbogatszym człowiekiem świata a pracownikiem z Chin czy Polski możliwa jest w ogóle zgoda? Gdy jemu się coś nie podoba, tracimy pracę. Gdy nam się coś nie podoba, tracimy pracę. To jest ten wybór? Sami jesteśmy sobie winni?

"Ale przecież nikt cię nie zmusza do pracy”. Doprawdy? To jak inaczej zapłacisz czynsz?

Mówienie o wyborze w perspektywie pracy to jakieś wielkie nieporozumienie. Dla większości praca polega dokładnie na tym, że przez 8 godzin dziennie nie mamy wyboru – jesteśmy zależni od decyzji i wyborów przełożonych. A gdy o tym powiemy, słyszymy, że jesteśmy rozszczeniowi i leniwi. I tracimy pracę.
Nie wszyscy mogą tyle zaryzykować. Za każdym widocznym sprzeciwem znajduje się mnóstwo głosów, których nie słychać. Które jeszcze w tej chwili nie mogą być widoczne – nie mają czasu, pieniędzy, sił czy warunków. To one są tu najważniejsze. To o nie toczy się ta walka.

Praca cię wyzwoli

Nie, praca mnie nie wyzwoli. Nie ma nic wyzwalającego w tym, że ktoś wypożycza moje ciało na 8, 10 albo 24 godziny dziennie. W jednym z najdłużej pracujących krajów w Europie to nie praca wyzwala, tylko przerwa w pracy. Czas wolny. Odpoczynek.

Przecież większość prac to nie satysfakcjonujące pięcie się po szczeblach kariery i samorozwój jak z hollywoodzkich filmów. Dostaliście publiczną nagrodę za wykładanie towaru na półkach w Tesco jak profesorowie dostają za wykładanie na uczelni? Odbyła się transmitowana w telewizji gala z okazji 20-lecia waszej wędrówki od jednej niskopłatnej pracy do drugiej, od pracy w instytucji kultury do freelance’u, jak odbywa się na cześć uznanych podróżników?

Kobiety pracujące w domu otrzymały puchar za swoją codzienną, bezpłatną pracę jak drużyny sportowe otrzymują puchary za swoje superpłatne kontrakty?
Widzieliście wypowiadającego się w mediach na tematy społeczne listonosza? Niezamożną matkę perorującą o konsekwencjach ustawy antyaborcyjnej? Przecież ich wiedza o warunkach pracy i życia większości społeczeństwa przebija wiedzę eksperta, który od lat izoluje się w telewizji. A jednak to nie ich głos słyszymy, to nie oni w radiu lamentują, że 500+ wyprowadza kobiety z rynku. Więc praca daje pozycję społeczną, mówicie?

"A to trzeba było się uczyć”. Przez wiele godzin siedzimy w zamknięciu i słuchamy ludzi, od których zależy nasz los, wykonujemy narzucone przez nich obowiązki, zwykle powtarzalne i totalnie nam niepotrzebne, bez ich zgody nie możemy podjąć jakiejkolwiek istotnej decyzji, także dotyczącej nas samych, jesteśmy nieustannie oceniani i porównywani. Tak wygląda polska szkoła. I tak wygląda polska praca (również dla nauczycieli). "To trzeba było się uczyć” – powtarzają komentujący. Ależ uczyliśmy się. I nauczyliśmy się dokładnie tego, co jest potrzebne przełożonym.

Jeśli dzięki pracy tylko jakiś nikły promil społeczeństwa jest w stanie "osiągnąć wszystko”, to może warto ją jednak zmienić? Może rzeczywiście zmieńmy pracę?

Nagradzać pracę, nie bogactwo

1% najbogatszych posiada taki majątek jak cała reszta świata. Jeff Bezos, właściciel Amazona, jest najbogatszym człowiekiem na Ziemi. I bardzo jest mu na rękę, gdy pracownicy wypominają sobie nawzajem, kto ma gorzej i dyscyplinują się, że przecież wiedzieli, jak jest – zamiast wypomnieć najbogatszym, że mają znacznie lepiej i skoro wiedzą, jak jest, to niech coś z tym wreszcie zrobią.

Według ostatniego raportu Oxfamu 26 najbogatszych ludzi posiada tyle samo, ile biedniejsza połowa świata. Liczba miliarderów prawie się podwoiła od kryzysu w 2008 r. Szefowie korporacji odzieżowych w cztery dni zarabiają więcej niż pracujące dla nich szwaczki przez całe życie. Mimo to najbogatsi płacą zdecydowanie mniejsze podatki niż wcześniej. Przez to publiczne usługi pozostają niedofinansowane – to uderza głównie w pracowników sektora publicznego, jak nauczyciele czy pracownicy pomocy społecznej, oraz w kobiety, które najczęściej przejmują obowiązki państwa, np. opiekę nad dziećmi, osobami z niepełnosprawnościami czy starszymi. A wystarczyłoby dodatkowe 0,5% od podatku dla procenta najbogatszych, by zapewnić edukację dla wszystkich dzieci, które nie mają dostępu do szkół, oraz opiekę zdrowotną, która pozwoliłaby uchronić przed śmiercią 3,3 mln ludzi.

Budżet na ochronę zdrowia Etiopii, która ma dbać o zdrowie 105 milionów ludzi, wynosi tyle, ile 1% majątku Jeffa Bezosa. Niedawno najbogatszy człowiek świata zapowiedział, że zainwestuje swoją fortunę w podróże kosmiczne – widocznie nie znajduje problemów, które jego pieniądze mogłyby rozwiązać tu, na Ziemi.

W Polsce w zeszłym roku na Fundusz Kościelny państwo wydało ponad 150 mln zł. Ulgi, zwolnienia od podatków, nieopodatkowane darowizny i szereg innych przywilejów pozwalają powiększać majątek Kościoła katolickiego jak majątki milionerów. Z publicznych pieniędzy finansowane są również lekcje religii w szkole. A nauczyciele ledwo wiążą koniec z końcem.

Ludzie z władzą po prostu źle wykonują swoją pracę. My za najdrobniejszą krytykę, spóźnienie albo niewyrabianie norm tracimy pracę. Dlaczego więc oni wciąż rządzą? Gromadzenie bogactwa przez nielicznych, gdy większość ludzkości ledwo wiąże koniec z końcem, jest absurdalne. Korzystanie z nędzy i wykupowanie pracy milionów ludzi za jak najniższe pieniądze, by powiększać i tak gigantyczne majątki, jest skandaliczne. Jeśli ludzie głodują, cierpią i umierają z powodu złych warunków pracy i życia, to trzeba to zmienić. Już, teraz.

Bezosie, zmień pracę

To nie oni dają nam pracę – to my im dajemy pracę. Bez nas Bezos i politycy nie mieliby z czego żyć. To my pracujemy na ich zyski. Nic im nie zawdzięczamy, oni nam wszystko. To oni są roszczeniowi: chcą więcej zysków kosztem naszej pracy. To oni są leniwi: mogą nic nie zmieniać, więc nic nie zmieniają. Są na wielkim "przywilej+”, nic nie muszą. Nie wychodzą ze swojej strefy komfortu. I jeszcze narzekają. Nie mają za grosz ambicji. Pasożytują na ciężko pracujących ludziach.

I tylko my możemy ich rozliczyć – sami tego nie zrobią, za bardzo są skupieni na kosmicznych wyprawach i unikaniu podatków. Mamy znacznie gorzej i dłużej tak nie chcemy. Przecież wiedzieli, jak jest. Czego innego oczekiwali? Musieli się tego spodziewać. Sami są sobie winni.

Bezosie, zmień pracę.
Właściciele korporacji, zmieńcie pracę.
Politycy parlamentarni, zmieńcie pracę.
Księża, zmieńcie pracę.
Mamy dość!

Obraz
© Instagram.com

Maja Staśko – krytyczka literacka, doktorantka interdyscyplinarnych studiów w Instytucie Filologii Polskiej UAM. Współpracuje m.in. z „Ha!artem” i „Wakatem”. Ostatnio napisała tekst o ciężkiej, przedświątecznej pracy w Amazonie, który był szeroko komentowany w mediach.

Zgadzacie się ze słowami Mai Staśko? Prześlijcie nam swoje spostrzeżenia na dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (277)