Właściciele stracili nadzieję. Kot wrócił do domu po dwóch miesiącach tułaczki
W Stanach Zjednoczonych odegrała się iście filmowa historia, a w roli głównej wystąpił kot syjamski Rayne Beau. Choć zgubił się w Parku Narodowym Yellowstone i właściciele stracili już nadzieję na jego odnalezienie, to cała sprawa miała niesamowity "happy end".
W wielu sytuacjach możemy się przekonać, że to samo życie pisze najlepsze filmowe scenariusze. Przykładem jest historia Susanne i Benny Anguiano oraz ich kota syjamskiego Rayne Beau, który został tak nazwany na cześć tęczy.
Zgubili kota i stracili nadzieję, że kiedykolwiek jeszcze go zobaczą
Para totalnie się załamała, gdy podczas wizyty w Parku Narodowym Yellowstone zgubiła swojego ukochanego pupila. Przestraszony czymś kot uciekł w głąb lasu i żadnymi siłami nie dało się go stamtąd wywabić.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z racji tego, że Susanne i Benny byli wtedy setki kilometrów od swojego domu w Kalifornii, po powrocie zupełnie stracili nadzieję na ponowne spotkanie ze zwierzęciem. Dodatkowo mieli poczucie, że po prostu zostawili go tam na pastwę losu.
Trwa głosowanie w plebiscycie #Wszechmocne. Kliknij w baner poniżej, by oddać głos na swoją Wszechmocną!
Pokonał trasę z Wyoming do Kalifornii. Niesamowita historia kota syjamskiego
Para postanowiła załatać ranę, adoptując kolejnego kota. Jednak dokładnie po 61 dniach głos w telefonie oznajmił im, że Rayne Beau został znaleziony w miejscowości Roseville w stanie Kalifornia. Był niesamowicie wycieńczony, ponieważ pokonał trasę o długości około 900 mil, czyli 1500 km.
Kot trafił w pierwszej kolejności do lokalnej organizacji zajmującej się ochroną zwierząt, a następnie do właścicieli, którzy zostali zidentyfikowani i zlokalizowani dzięki mikroczipowi.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl