Blisko ludziWłosi mówią "nie" nielegalnym opiekunkom

Włosi mówią "nie" nielegalnym opiekunkom

Włosi mówią "nie" nielegalnym opiekunkom
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
08.07.2009 14:06, aktualizacja: 28.06.2010 11:27

Za wydaleniem z Włoch wszystkich nielegalnie pracujących opiekunek starszych
ludzi i dzieci, które nie mają prawa pobytu, opowiada się minister spraw wewnętrznych Roberto Maroni - pisze prasa informując o polemice, jaką wywołał jego postulat.

Za wydaleniem z Włoch wszystkich nielegalnie pracujących opiekunek starszych ludzi i dzieci, które nie mają prawa pobytu, opowiada się minister spraw wewnętrznych Roberto Maroni - pisze prasa informując o polemice, jaką wywołał jego postulat.

Gazety zauważają, że nakaz opuszczenia Włoch grozi 500 tys. kobiet, głównie z krajów Europy Wschodniej, przede wszystkim z Ukrainy, gdyż praktycznie wszystkie pracują bez rejestracji i nie płacą podatków od swych zarobków. Prawo pobytu we Włoszech muszą mieć wszyscy obywatele państw spoza Unii Europejskiej.

Ta stanowcza propozycja Maroniego to odpowiedź na wniosek jednego z wiceministrów w rządzie Silvio Berlusconiego, aby uregulować status wszystkich opiekunek nie wyciągając wobec nich żadnych konsekwencji, przewidzianych w uchwalonej niedawno ustawie o zwalczaniu nielegalnej imigracji. Zgodnie z nowymi przepisami została ona uznana za przestępstwo, karane wysoką grzywną (od 5 do 10 tys. euro) oraz wydaleniem z Włoch.

- Wszystkie są tu nielegalnie, trzeba je wydalić, żadnej regulacji ich statusu - oświadczył szef MSW. Maroniego poparł lider jego macierzystej partii - Ligi Północnej, minister do spraw reform Umberto Bossi.
- Wykluczam wydanie rozporządzenia regulującego ich status, 500 tysięcy regulacji to nie byle co - oświadczył Bossi. Ale dyskusja na ten temat ma także inny aspekt - podkreśla się w komentarzach. Surowe przepisy, zauważa się, które mają także dotyczyć opiekunek, mogą mieć fatalny wpływ na życie społeczne we Włoszech i sytuację setek tysięcy starszych ludzi - ich podopiecznych.

Kto nimi się wtedy zajmie? - pytają przeciwnicy propozycji ministra spraw wewnętrznych.

Źródło artykułu:PAP