GotowaniePrzepisyWłoski mistrz relaksu

Włoski mistrz relaksu

Siwe loczki, czarne brwi, ogorzała skóra i wielki brzuch – Włoch z krwi i kości… Antonio Carluccio od pięćdziesięciu lat uczy, co to znaczy włoska kuchnia, ale także – co może ważniejsze – włoski, niespieszny styl życia…

Włoski mistrz relaksu
Źródło zdjęć: © WP.PL

Siwe loczki, czarne brwi, ogorzała skóra i wielki brzuch – Włoch z krwi i kości… Antonio Carluccio od pięćdziesięciu lat uczy, co to znaczy włoska kuchnia, ale także – co może ważniejsze – włoski, niespieszny styl życia…

Jeśli jowialny wygląd Antonio Carluccio was nie przekonał, to dajcie mu jeszcze jedną szansę: otóż na jego stronie www można znaleźć specjalną zakładkę, gdzie można wysłać wiecznie uśmiechniętemu kucharzowi swój ulubiony dowcip. Autor tego, który Antonio sobie upodoba, idzie z nim na kolację. Oczywiście do jednego z lokali, które Antonio wymyślił i prowadzi.

I choć z nazwiskiem Carluccio związane są i miejsca bardziej eleganckie, to jednak Brytyjczycy kochają go za sieć jego „kawiarni” Carluccio’s Caffe. Z resztą nie tylko Brytyjczycy – dzięki pomysłowi British Airways, by z Terminalu 5 zrobić „fast food free zone” pyszną kawą, cantuccini i buschettami mogą się cieszyć podróżni z całego świata.

Wychowany w Piemoncie, lecz wykształcony w Wiedniu i Niemczech Antonio to również tak zwany TV Chef. Z prawdziwą pasją opowiada w BBC2 o makaronach, oliwach, kawie, słodyczach z ricottą… no i swojej prawdziwej pasji: grzybach. Grzybom właśnie poświęcił całą książkę kucharską. W wywiadach często wspomina, że o ile Włochy wszystkim kojarzą się z pastą, czyli makaronem, to zapomina się często, ze mieszkańcy tego kraju jedzą także inne rzeczy, np. funghi porcini – czyli prawdziwki i ukochane przez Antonio trufle (na pytanie o ulubioną potrawę bez namysłu odpowiada, że to risotto z białymi truflami, poleca by spróbować go w restauracji AL. 24 w Turynie – Via Montebello 24) .

Lokale, które stworzył (a pamiętajmy, że w jednej z jego restauracji Jamie Olivier zaczynał swoją karierę) to niedrogie, swobodne miejsca, gdzie spokojnie można spędzić cały dzień.
Zacząć go można od porannej kawy z croissantem, potem sięgnąć po antipasti (z salami, nadziewanym kurczakiem, mozarellą, oliwkami i suszonymi pomidorami), ciabatty i pastę na lunch, na podwieczorek pochłonąć tiramisu, gelatinę czy bomba di cappuccinom a jagnięcinę czy branzino na kolację. Wszystko należy podlewać oliwą, świeżo wyciskanymi sokami (spremuta), pachnącą kawą, prosecco i winami – na których Carluccio się zna, bo przez lata pracował w branży winiarskiej. Białe krzesełka i kolor indygo oraz wielka cytryna na okładce menu dają wrażenie letnich wakacji nawet w środku brytyjskiej ulewy…

Carluccio uwielbia opowiadać i jeść. Ma też dom, który warto fotografować i dużo podróżuje. Przyznaje się do okresowej depresji, przez co lubią go kolorowe magazyny (pokochały go jeszcze bardziej, gdy podejrzewano go o próbę samobójczą, która miała zostać wykonana przy użyciu najostrzejszego noża w całej restauracji…). I choć przed jego nazwiskiem pojawiają się dziwne skróty OBE i OMRI (nazwy honorowych tytułów: Order of the British Empire i Ordine al Merito della Repubblica Italiana), to Antonio od lat pozostaje dokładnie taki sam; promienny, pogodny, jowialny. Po prostu Włoch w Londynie.

Specjalnie dla serwisu kobieta.wp.pl prosto ze swoich podróży nasza korespondentka Agnieszka Kozak
Dziennikarka, zajmuje się lokalnymi odmianami globalnych trendów, seksem i seksualnością w kulturze popularnej czasem krytykuje sztukę i fotografię, ale głównie nałogowo kupuje buty…

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (2)