Blisko ludziWojciech Pszoniak komentuje spot "Nie świruj. Idź na wybory": "Jestem w szoku"

Wojciech Pszoniak komentuje spot "Nie świruj. Idź na wybory": "Jestem w szoku"

Spot "Nie świruj. Idź na wybory", w którym wziął udział Wojciech Pszoniak, spotkał się ze sporą krytyką zarówno ze strony niektórych dziennikarzy i polityków, jak i psychiatrów czy Rzecznika Praw Obywatelskich. Wojciech Pszoniak w rozmowie z WP zareagował na ostre słowa dotyczące jego wystąpienia.

Wojciech Pszoniak komentuje spot "Nie świruj. Idź na wybory": "Jestem w szoku"
Źródło zdjęć: © East News
Agata Porażka

"Nie świruj. Idź na wybory" to akcja prowadzona w mediach społecznościowych przez Tomasza Sikorę. To on ma być jedną z osób odpowiedzialnych za kręcenie poszczególnych filmików, w tym krytykowanego występu Wojciecha Pszoniaka. Jak tłumaczy sam aktor, ani on, ani Sikora nie spodziewali się takiej reakcji ze strony ludzi.

Wojciech Pszoniak odpowiada na krytykę

- Jestem w szoku - mówi Wojciech Pszoniak w rozmowie z Wirtualną Polską. - Nie wiem, jak na to zareagować. Nikogo nie chciałem urazić, bo byłbym człowiekiem nienormalnym, gdybym chciał śmiać się z cierpienia drugiego człowieka. Wręcz przeciwnie, bardzo często mnie ono porusza. W tej sytuacji w ogóle nie przyszło mi do głowy, że ludzie mogą to w ten sposób odebrać.

- Sam filmik był pomysłem Tomka Sikory i zarówno jemu, jak i reszcie osób zaangażowanych w tę akcję chodziło o to, by zmobilizować część społeczeństwa, które ma w nosie głosowanie - kontynuuje. - A to są ważne rzeczy, bo to, co się dzieje w Polsce, dzieje się również dzięki osobom, które na głosowanie nie chodzą. Chodziło w szczególności o młodych ludzi, bo to oni powinni decydować i wypowiadać się. To jest niezwykle ważne, by chodzić głosować. Bo jak potem jest dobrze lub źle, to wszyscy ponosimy odpowiedzialność. I tylko to było celem tego filmiku - podkreśla.

- Jeśli chodzi o psychiatrów - tak, jak mamy dobrych kierowców i złych, wspaniałych malarzy i tych nieudanych, tak są dobrzy psychiatrzy i źli psychiatrzy - mówi. - Zwoływanie konferencji z pacjentami? Nie ma żadnego powodu, by usprawiedliwić to, co się w tej chwili dzieje.

- Nikt z nas nie mógł przewidzieć tego, co się wydarzyło. Gdybyśmy wiedzieli, jak ludzie zareagują, to zrobilibyśmy to w inny sposób. Ludzie, aktorzy w szczególności, robią miny - dla przykładu słynne zdjęcie Alberta Einsteina z wystawionym językiem czy miny Miłosza, nawet papieża. A czy to ma coś wspólnego z chorobą psychiczną? Z naśmiewaniem się z ludzi chorych? Jestem bardzo głęboko dotknięty tym, co się wydarzyło. Sam znam osoby, które zmagają się z różnymi chorobami i wiem, jak cierpią. Nie wiem za to, jak ktoś mógł pomyśleć, że ja się z tego naśmiewam - podkreśla Pszoniak.

Organizator akcji odpowiada

Na zarzuty skierowane w stronę spotu odpowiedział również sam pomysłodawca, zamieszczając stosowne oświadczenie w mediach społecznościowych.

Rzecznik Prawo Obywatelskich i psychiatrzy komentują

Spot z Wojciechem Pszoniakiem został uznany za imitację zachowania osób niepełnosprawnych m.in. przez Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara czy władze Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.

- Takie inicjatywy służą niewątpliwie budowie społeczeństwa obywatelskiego - stwierdzono w komunikacie biura RPO. - Niemniej jednak Rzecznik stanowczo sprzeciwia się konstruowaniu kampanii profrekwencyjnych w oparciu o stereotypy dotyczące grup narażonych na dyskryminację, w tym osób chorujących psychicznie.

- Stanowczo prosimy i apelujemy o rozwagę i poszanowanie godności osób zmagających się z zaburzeniami psychicznymi - napisano w komunikacie zarządu Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. - Mierzą się z nimi nierzadko nasi znajomi, mierzymy się także my i nasi bliscy. Wszyscy oczekujemy lub będziemy oczekiwać w takiej sytuacji zrozumienia, życzliwości i wsparcia - nie szyderstwa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (1080)