Wyciekły dane 780 pacjentów z HIV. Klinika udostępniła je w e‑mailu
Jedna z czołowych klinik w Wielkiej Brytanii wyjawiła dane swoich pacjentów w błędnie rozesłanym newsletterze. Wszyscy zapisani poznali nazwiska 780 pacjentów, u których zdiagnozowano HIV. Dyrekcja przeprasza, ale sprawa rzuca cień na skuteczność ochrony danych osobowych w sieci.
02.09.2015 | aktual.: 16.11.2015 19:44
Jedna z czołowych klinik w Wielkiej Brytanii wyjawiła dane swoich pacjentów w błędnie rozesłanym newsletterze. Wszyscy zapisani poznali nazwiska 780 pacjentów, u których zdiagnozowano HIV. Dyrekcja przeprasza, ale sprawa rzuca cień na skuteczność ochrony danych osobowych w sieci.
Znajdująca się w londyńskim Soho klinika, zajmuje się problemami seksualnymi Brytyjczyków. We wtorek rozesłano standardowy newsletter, ale zamiast według procedur trafić do poszczególnych odbiorców, dostali go wszyscy zapisani. Każdy kto otrzymał wiadomość poznał nazwiska i adresy mailowe pozostałych pacjentów.
Już uważa się, że to największy wyciek danych tego typu w historii.
- To straszne, że ujawnili dane tylu pacjentów. Bez problemu można odnaleźć te osoby na Facebooku, zobaczyć kim są i gdzie mieszkają . Wielu z nich nie powiedziało nikomu wcześniej o tym, że wykryto u nich wirus – komentuje dla The Standard Elliott Herman, który miał dostęp do listy nazwisk. Wśród pacjentów mężczyzna rozpoznał dane swojego przyjaciela.
Teraz właściciele kliniki, organizacja NHS Foundation Trust, przeprasza w oficjalnym komunikacie i rozpoczyna swoje własne dochodzenie.
- Piszę, by was przeprosić. Tego rana około 11.30 wysłaliśmy najnowszy newsletter. Zamiast skierować naszą wiadomość do indywidualnych adresatów, wysłaliśmy go do całej grupy. Usunęliśmy i odwołaliśmy wszystkie wiadomości od razu, gdy zorientowaliśmy się co się stało. To niedopuszczalne. Sprawdzamy już jak do tego doszło i obiecujemy, że podejmiemy wszelkie kroki, by się to nigdy więcej nie powtórzyło. Wnioski z naszego dochodzenia przekażemy wkrótce do wiadomości – pisze dr Alan McOwan, dyrektor kliniki.
NHS Foudation Trust otworzyła już infolinię dla wszystkich pokrzywdzonych pacjentów. Nieoficjalnie mówi się, że był to jedynie zwykły „ludzki błąd”.
- Darzę klinikę wielkim szacunkiem, jej pracowników i mojego lekarza. Nigdy też nie musiałem składać na nich skargi. Teraz jednak sprawa jest na tyle ważna, że konieczne jest, by zwrócić na nią uwagę – dodaje Herman.
To drugi tak poważny wyciek danych w sieci w tym roku. Wciąż nie milknie sprawa ujawnienia danych użytkowników portalu randkowego Ashley Madison. Wtedy jednak nie decydował o tym błąd, ale celowe działanie hakerów, którzy powołali się na zasady moralności.
md/ WP Kobieta