Za kratami najsłynniejszego więzienia dla kobiet
W niewielkim Holloway, tuż za obwodnicą Londynu, przy Pankhurst Road mieści się ogromne więzienie, które dziś uważa się za jedno z pierwszych dla kobiet. Jego historia sięga czasów wiktoriańskich, gdy o Imperium Brytyjskim mówiono, że "słońce nigdy tu nie zachodzi", a rewolucja przemysłowa napędzała gospodarkę.
W niewielkim Holloway, tuż za obwodnicą Londynu, przy Pankhurst Road mieści się ogromne więzienie, które dziś uważa się za jedno z pierwszych dla kobiet. Jego historia sięga czasów wiktoriańskich, gdy o Imperium Brytyjskim mówiono, że "słońce nigdy tu nie zachodzi", a rewolucja przemysłowa napędzała gospodarkę.
Holloway otwarto w 1852 roku. Na początku aresztantami byli zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Z każdym rokiem rosła jednak potrzeba znalezienia miejsca dla kolejnych kryminalistek. W 1903 roku miejsce to było w całości opanowane przez kobiety. Za kratami znajdowały się nie tylko proste oszustki czy złodziejki. Tu trafiały seryjne zabójczynie i polityczne działaczki, o których swojego czasu rozpisywały się wszystkie gazety w kraju.
Drugi dom sufrażystek
Przez lata Brytyjczycy spierali się o prawa wyborcze kobiet. Kobiety skupione wokół ruchu sufrażystek bardzo szybko postanowiły, że zwykła polityczna agitacja to za mało. Działaczki niszczyły posiadłości niesprzyjającym im politykom i urządzały na nich napady, przez co nagminnie stawały przed sądem. A stamtąd wiodła prosta droga do Holloway.
Tu także próbowały protestować, ogłaszając głodówki. Strażnicy karmili je więc siłą. Do dziś zachowały się zdjęcia pokazujące jak pracownicy wciskają im jedzenie, przez co część z kobiet traciła przy tym zęby. Holloway na zawsze związało się z historią sufrażystek. Przetrzymywano tu Emmeline Pankhurst z córkami, Constance Markeivicz, Mary Richardson czy też Ethel Smyth, kobiety, bez których ruch sufrażystek nigdy nie zdobyłby takiego rozgłosu. W murach Holloway po raz pierwszy odśpiewano słynny "The March of the Women".
Seryjne morderczynie
Mary Elizabeth Wilson to jedna z barwniejszych postaci, które zapisały się w więziennej kartotece. Zawsze rozpromieniona, nigdy smutna. Do Holloway trafiła w 1958 roku, gdy lokalna policja znalazła ciała jej dwóch byłych kochanków. Wilson była kilkukrotnie zamężna. Trzeciego męża pochowała już 12 dni po ślubie. W rozmowie z organizatorami przyjęcia żartowała, że powinna dostać zniżkę, za tych wcześniejszych partnerów. Na ślubie z czwartym żartowała, że resztki z przyjęcia trzeba zachować na jego pogrzeb. Jak powiedziała, tak się stało. Mąż numer cztery umarł dwa tygodnie po weselu, gdy panna młoda upewniła się, że odziedziczy po nim majątek.
Policja nabrała podejrzeń do wesołej wdowy dopiero po kilku tygodniach. Na terenie jej posiadłości znaleziono ciała dwóch mężczyzn, którym Wilson podała trutkę na szczury. Gdy przekroczyła mury Holloway, miała już 64 lata, uniknęła więc kary śmierci. Tam żyła jeszcze przez 5 lat.
Mroczne historie
Do Holloway trafiła też swego czasu Amelia Dyer. Sprawa położnej z Bristolu była sensacją w 1896 roku. Młodym matkom przedstawiała się jako założycielka organizacji adopcyjnej, która za 10 dolarów miała załatwiać dom zastępczy dla niechcianych dzieci. Kobiety płaciły, oddawały jej swoje nowonarodzone dzieci, a ta zabierała je do swojego domu, gdzie dusiła je za pomocą taśmy. Ciała wyrzucała do pobliskiej rzeki. Działała kilka lat, aż wreszcie funkcjonariusze przy jednych zwłokach znaleźli papier w nadrukowanym adresem jej mieszkania. Dziś uważa się, że zabiła w sumie 300 dzieci, a oskarżenie jej trwało raptem 4 minuty.
Za podobne zbrodnie skazano też Amelię Sach i Annie Walters, znane mediom jako "Finchley Baby Farmers". Ich modus operandi był identyczny, z wyjątkiem tego, że swoje ofiary najpierw truły. Były pierwszymi kobietami, które powieszono na więziennych murach.
Z sympatii do Hitlera
Do Holloway trafiła też Lady Diana Mitford, którą często określano mianem "najpiękniejszej kobiety w Anglii" . W czasie drugiej wojny światowej była przyjaciółką Hitlera, który osobiście wysyłał po nią swojego Mercedesa, by mogła uczestniczyć w ważnych wydarzeniach u jego boku. Diana poślubiła brytyjskiego faszystę, Oswalda Mosleya. Ceremonia odbyła się w domu Josepha Goebbelsa, a gościem był sam Hitler.
W 1940 roku Mosley trafił do więzienia w Brixton, jego żona niedługo potem do Holloway. Warunki jakie tam panowały, nie odpowiadały pięknej arystokratce, która jeszcze kilka dni wcześniej piła szampana z przywódcą Trzeciej Rzeszy. Podobno Winston Churchill polecił naczelnikowi więzienia, by ten dopilnował, żeby Mitford mogła przynajmniej raz dziennie się wykąpać. Trzy lata później małżonkowie wyszli na wolność. 20 tys. ludzi podpisało wtedy petycję na znak protestu.
Ostatnia w Wielkiej Brytanii
"Jestem winna i nieco zmieszana" - powiedziała policjantowi, który aresztował ją tuż nad ciałem zastrzelonego kochanka. Ruth Ellis przez lata żyła w nocnych klubach, gdzie pracowała jako hostessa i kelnerka. Miała licznych kochanków, ale jej najgłośniejszy związek to ten ostatni - z Davidem Blakely, którego postrzeliła 5 razy w głowę, nogi i klatkę piersiową.
Ellis skazano na śmierć w murach Holloway. Była ostatnią osobą straconą w Wielkiej Brytanii. Jej historia odbiła się echem we wszystkich brytyjskich mediach. 50 tys. osób podpisało petycję, by skończyć z karą śmierci.