Zaadoptowała gigantycznego psa. "Do tej pory zniszczył aż trzy sofy"
"Kiedy stoi na tylnych łapach, ma ponad 182 cm wysokości. To oznacza, że jest wyższy niż większość personelu, który się nim opiekuje" - mówi Sammy Howard z organizacji RSPCA, do której trafił ogromny mastiff. Basher jest po kilku nieudanych adopcjach. Przez ponad dwa lata błąkał się po zwierzęcych fundacjach, poszukując domu. Jego historia zaskakuje.
Basher to, zdaniem opiekunów, "delikatny olbrzym". Został uratowany w styczniu 2020 roku. Od tamtej pory jest pod nadzorem organizacji RSPCA w Cornwall, która działa na rzecz zwierząt. "Błąkał się po centrach pomocy, ponieważ trudno było nam znaleźć mu odpowiedni dom. Ludzie obawiali się rozmiaru Bashera. To ogromny pies" - mówi Sammy Howard, jedna z opiekunek mastiffa.
Olbrzym o wielkim sercu
"Nie jest groźny. To łagodny olbrzym o wielkim sercu. Zakochaliśmy się w nim od razu. Z całych sił staraliśmy się znaleźć mu idealny dom" - wyznaje Howard. Basher spędził w ośrodku 32 miesiące. Próbowano go adoptować trzykrotnie. Nikt jednak nie poradził sobie z tym psim wyzwaniem.
Pies znalazł dom we wrześniu tego roku. Jego nową opiekunką jest Anna. Zdecydowała się na adopcję tuż po tym, jak przeczytała historię Bashera na Facebooku. "Właśnie wprowadziłam się do nowego domu i poczułam, że chcę mieć psa. Basher idealnie tu pasuje. Ma ogromną przestrzeń do biegania" - powiedziała kobieta.
Zanim zaadoptowała mastiffa, wielokrotnie przychodziła do niego na wspólne spacery. Spotkała się także z behawiorystą. Specjalista utwierdził ją w przekonaniu, że Basher idealnie do niej pasuje. "Jest wspaniały. Widzę, że czuje się doskonale w moim domu. Nie mogę się nacieszyć jego obecnością. Ten pies uwielbia czułości. Cała rodzina jest w nim zakochana" - wyznaje Anna.
Rajskie psie życie
Basher waży 60 kilogramów i mierzy niemal 183 cm wzrostu, gdy stanie na tylnych łapach. Zanim trafił do Anny, opiekowali się nim ludzie, którzy nie rozumieli jego potrzeb. Trzymany w mieszkaniach psi olbrzym z nudów demolował wnętrza. "Teraz nocuje w stajni lub stodole i ma sporo miejsca. Basher cieszy się wolnością. Podarowaliśmy mu kilka starych mebli do gryzienia. Do tej pory zniszczył aż trzy sofy" - przyznała Anna.
Kobieta ma doświadczenie w pracy z dużymi zwierzętami. Od lat hoduje krowy, więc rozmiar psa wcale jej nie przeraża. "Oczywiście jest mniejszy od nich. Ale znam się też na psach, wychowałam już niejednego. Basher nie jest dla mnie wyzwaniem" - dodaje.
"Bacznie go obserwuję, staram się rozczytywać jego zachowanie i interpretować potrzeby. Uczymy się siebie nawzajem. Widzę, że wiele przegapił na początku życia. Szybko się ekscytuje i frustruje. Wciąż boi się wielu dźwięków. Jestem pewna, że razem pokonamy każdą przeszkodę" - wyjaśnia Anna.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.