Zaczepiał Polki na ulicy. Pokazywał im okropny gest
Youtuber z kanału Brzoza TV opublikował nagranie, w którym pokazał, jak podchodzi do kobiet na ulicy i prosi je o możliwość zrobienia zdjęcia. Gdy zaskoczone pytały go, dlaczego chce je sfotografować, pokazywał gest kojarzony powszechnie z masturbacją. - Zachowanie mężczyzny można określić jako nadużywające i przemocowe - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską psycholożka Agnieszka Szczytowska.
14.07.2023 | aktual.: 26.09.2023 10:39
Brzoza TV to kanał, który zgromadził już ponad 426 tysięcy subskrybentów. Prowadzący go Łukasz Brzozowski od 2014 roku działa na YouTube jako prankster – jego filmy to przede wszystkim nagrania zrobionych przypadkowym ludziom żartów.
Nagrywał kobiety na ulicy. Pokazywał seksualne gesty
Wiele kontrowersji wywołała jedna z najnowszych produkcji Brzozowskiego. Mężczyzna podchodził na ulicy do kobiet, a następnie prosił je o możliwość zrobienia zdjęcia. Na tym się jednak nie skończyło. - Siemanko, tym razem będę pytał kobiety na ulicy, czy mogę im zrobić zdjęcie telefonem, a gdy spytają mnie, po co to, pokaże im ten ruch – mówi twórca kanału Brzoza TV, prezentując jednocześnie gest, który sugeruje masturbację.
W nagraniu pojawia się wiele kobiet, które, gdy tylko słyszą, po co Brzozowskiemu ich zdjęcie, reagują zażenowaniem, złością i niedowierzaniem. Jedna z nich krzyczy: "F**k you", część nerwowo się śmieje. Chociaż sam Brzozowski zarzeka się, że otrzymał zgodę na nagrywanie i publikację wizerunku, w komentarzach zaczęły pojawiać się głosy, które temu zaprzeczają. "Jak coś to grupa dziewczyn z 0:45 NIE wyraziła zgody na udostępnienie wizerunku. Pozdrawiam" - czytamy pod filmem.
Reakcja aktywistki
Inna komentatorka cytuje też wpis z internetowej grupy: "Razem z koleżankami ze studiów miałyśmy wątpliwą przyjemność spotkać go i paść ofiarą żartu. Gdy robiłyśmy sobie wzajemnie zdjęcia, koleś do nas podszedł i zapytał, czy może on może nam zrobić zdjęcie. Pomyślałyśmy, że może zobaczył naszą małą sesję i chce być miły. Ale w żartach jedna z dziewczyn zapytała go: ‘A po co?’, na co ten pokazał ręką gest masturbowania się i powiedział, że te zdjęcia przydadzą mu się właśnie do tego. Szybko odparłyśmy, że w takim razie dziękujemy i nerwowo się zaśmiałyśmy. Byłyśmy w szoku. Facet później do nas podbiegł i powiedział, że to tylko głupi żart. Powiedziałyśmy mu, że mało śmieszne i niech nigdzie tego nie wstawia. Zgodził się bez problemu. Po czym wstawił ten filmik na YT nie zakrywając nawet naszych twarzy. Będę wam wdzięczna za zgłaszanie filmu. Liczymy na to, że YT go usunie".
Sytuację skomentowała m.in. Maja Staśko. Aktywistka na swoim profilu instagramowym odniosła się do sytuacji kobiety, która nie zgodziła się na publikację i opublikowała cytowany wcześniej post. "Powiedziała mi, że nie dostał od nich zgody na seksualne gesty. Po pranku były zażenowane. Nie zgodziły się na wrzucanie tego do sieci - on to zrobił. W tej chwili fragmentu z nimi już nie ma - ale w filmie nadal jest zapewnienie mężczyzny, że każda osoba wyraziła zgodę na udostępnienie. Cóż" - napisała Staśko.
Odpowiedź Łukasza Brzozowskiego
Redakcja WP Kobieta zwróciła się do Łukasza Brzozowskiego z prośbą o odniesienie się do zarzutów o seksizmu, opublikowanie w materiale zachowań seksualnych, a także o publikację wizerunków bez zgody bohaterek nagrania. Publikujemy odpowiedź youtubera.
"Co do filmu, nie miał on w żadnym stopniu pokazać seksistowskiego zachowania czy też molestowania kobiet. Miał pokazać tak zwanego "stulejarza" (...). Wiemy, jak faceci napastują kobiety np. na Instagramie zaczynając rozmowę od wysłania przyrodzenia... Wyszedł trochę inny odbiór, ponieważ kanały "commentary" (kanały twórców zajmujących się komentowaniem innych filmów lub bieżących wydarzeń - przyp. red.) nie pokazały obiektywizmu, tylko narzuciły swoją narrację. Powstał kolejny film, żeby pokazać bardziej nachalną kobietę i przy tym w pewnym stopniu wyśmiewającą mężczyzn (...)".
"Działam w internecie od wielu lat i wiedziałem, że materiał będzie kontrowersyjny, więc tym bardziej pytałem się o zgody i każda kobieta na nagraniu jej udzieliła. Była osoba, która do mnie napisała na Instagramie, gdzie wcześniej też wyrażała zgodę, ale po jednym filmie "commentary" napisała, że chce, żeby usunąć z nią fragment. Tak też zrobiłem. Co do kolejnej sceny, dopiero od osób trzecich musiałem się dowiadywać o wycofaniu zgody, bo można to zrobić w dowolnym momencie. Więc też je wykasowałem (...).
Brzozowski usunął swoje nagranie z sieci. "Na filmie żadna kobieta nie miała być obrażona, a wręcz przeciwnie - to facet miał być wyśmiany (...). Niestety społeczeństwo odebrało to inaczej, było wiele kobiet, które nie wyrażały zgody [na udostępnienie wizerunku - przyp. red.] i ich sceny były od razu kasowane z kamery" - dodał.
Terapeutka o konsekwencjach tego typu "żartów"
Pytana o nagranie i zachowanie Youtubera Agnieszka Szczytowska, psycholożka i psychoterapeutka z Instytutu MyWay Psychologia w rozmowie z Wirtualną Polską przyznaje, że taka sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca.
- Zachowanie mężczyzny można określić jako nadużywające i przemocowe. Pomijam już fakt, że te młode kobiety nie wyraziły zgody na nagranie, jednak wykonywanie gestu związanego z seksualnością, nawet w formie żartu, wobec nieznajomych osób w ogóle nie powinno mieć miejsca - mówi.
- To jest jednak strefa intymna, która powinna być zarezerwowana dla bliskich i jeśli w ogóle sobie żartujemy w ten sposób, to robimy to z osobami, z którymi czujemy się pewnie, a nie z przypadkowym mężczyzną na ulicy. Jednej osoby to nie dotknie, faktycznie uzna to za głupi żart, ale u drugiej tego typu nadużycie może wywołać zdecydowanie poważniejsze konsekwencje, generując np. problemy w relacjach czy choćby lęk przed powtórką tego typu sytuacji na ulicy – dodaje.
Terapeutka zwraca również uwagę na badania, które publikowano po akcji #MeeToo, które pokazywały, że większość kobiet spotkała się w swoim życiu z jakimś rodzajem molestowania i zachowania tego typu jak opisywana sytuacja, mogą ponownie wywołać traumę.
- Po akcji wydawało się, że świadomość społeczna na ten temat wzrosła, a tego typu żarty - bo chcę wierzyć, że był to wyjątkowo głupi, ale jednak żart, a nie problem mężczyzny, który w ogóle na niego wpadł - nie będą miały miejsca.
- Niestety przez wiele lat społeczeństwo normalizowało przekraczanie granic wobec kobiet, bo ciągnięcie za warkoczyk czy poklepywanie dziewczynek przez kolegów z klasy uznawano za normalnie, choć takie nie jest. Dlatego tym bardziej tego typu zachowania, związane z seksualnością i przekraczaniem granic intymności powinny być piętnowane — podsumowuje Agnieszka Szczytowska.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl