Zakochały się w księżach. Duchowni o najtrudniejszych sprawdzianach swojej posługi
Znane jest przysłowie: "za mundurem panny sznurem". Jak się okazuje, koloratka też działa. Księża wystawiani są na wiele prób, a diabeł nie kusi ich jabłkiem, a samą Ewą. Jezuita Daniel oraz ks. Jacek zdradzają, czy osoby duchowne są obiektem westchnień kobiet.
Historia księdza Jacka
- Gdy szedłem do seminarium, byłem świeżo po pierwszym roku studiów. Poczułem w sobie powołanie i postanowiłem iść tą drogą. Było to dla mnie duże wyzwanie, zdążyłem zaznać "życia studenckiego" i ciężko było mi się z nim rozstać. Nie ukrywam, że w liceum czy też na studiach miałem powodzenie u dziewcząt. Jestem wysokim brunetem, więc uplasowałbym się jako "szóstka" w skali 1-10 - żartuje ks. Jacek.
Wybierając Boga był pewny, że ta sfera życia towarzyskiego już się dla niego skończyła. Po długiej drodze do kapłaństwa w końcu udało mu się uzyskać święcenia. Trafił do małej parafii na północy Polski. Ludzie tam byli bardzo pobożni i chętnie uczęszczali do kościoła. Dla młodszych zaczął prowadzić coś na wzór szkółki niedzielnej. Zajęcia cieszyły się dużą popularnością nawet wśród młodzieży. Tam też poznał Marysię. Piękną, mądrą dziewczynę, która była już zaręczona. Odnaleźli wspólny język, często spotykali się, rozmawiając o sakramencie małżeństwa.
- Dziewczyna im bliżej daty ślubu, tym mniej była pewna swojej decyzji. Jak się potem okazało, na drodze do ślubnego kobierca stanął ktoś trzeci. Tym kimś okazałem się ja, dziewczyna zwyczajnie zadurzyła się we mnie. Nie w kapłanie, tylko we mnie jako mężczyźnie. Po zerwanych zaręczynach zaczęła mnie codziennie odwiedzać. Z ciastem, obiadem, podzielić się sukcesami w pracy, albo pomysłem, jak rozwijać kościelny chór. Zaczęło się robić bardzo niezręcznie, więc wytłumaczyłem jej, że oddałem się Bogu i nic między nami się nie wydarzy - wspomina duchowny.
Dziewczyna wyszła i nie wróciła więcej, potem przeprowadziła się do pobliskiego miasta. - Było mi bardzo miło, ale też głupio, że dostrzegła we mnie materiał na męża. Ale ja ślubowałem Bogu. To był bardzo trudny sprawdzian dla mojej posługi - dodaje.
Zobacz też: "Bycie księdzem nie jest atrakcyjne". Duchowny o kryzysie kapłaństwa
Historia Natalii
- W liceum podkochiwałam się w księdzu, który prowadził u nas religię. Nigdy nie należałam do tych wierzących, na te zajęcia chodziłam tylko dlatego, że były w środku dnia. Duchowny bardzo mi się spodobał. Był wysoki, oczytany, zabawny i przystojny. Założyłam się z koleżankami, że go poderwę. I zaczęło się - opowiada Natalia.
Dziewczyna przychodziła do szkoły w krótkich spódniczkach, dekoltach, była bardzo aktywna na lekcjach, udzielała się we wspólnocie. Starała się prowokować sytuacje sam na sam, raz nawet próbowała złapać go za rękę. "Niestety" z marnym skutkiem. Ksiądz okazał się bardzo w porządku. - Wyczuł, co się święci i porozmawiał ze mną. Teraz, gdy jestem już dorosłą kobietą, bardzo mi za to wstyd. Aż czerwienię się na samą myśl - wspomina.
Jezuita Daniel
- Od czasu do czasu zdarzają się dziewczyny, które podrywają księży - wyjaśnia ks. Daniel. - Wyobrażam sobie, że te same osoby podrywają także żonatych facetów. Pewnie czasami nieświadomie, a czasami dla "fanu". Trudniejsze sytuacje są, kiedy ktoś zaczyna uwodzić, czyli prowokować. W takie relacje jest łatwo "wpaść" każdemu, niezależnie od tego, czy jest księdzem, czy mężem. Teksty typu "ale jesteś przystojny", "marnujesz się w tym zakonie", "jesteś pewien, że całe życie chcesz sypiać sam?” - słyszałem wiele razy. Wydaje mi się, że najlepszą odpowiedzią na takie zaczepki jest ignorowanie sprawy - dodaje zakonnik.
- Takie zachowanie zawsze stawia księdza w bardzo głupiej sytuacji. Mnie to zawstydza, bo czuję, że ktoś przekracza granicę. Skoro jestem księdzem, to nie jestem materiałem do podrywania i po prostu sobie tego nie życzę. Jeśli jakaś kobieta jest w tym "podrywaniu" bardzo nachalna, od razu w głowie pojawia mi się myśl: "szkoda mi tej biednej, niedojrzałej dziewczyny, bo idąc taką drogą, nie zbuduje stabilnego związku" - komentuje.
Socjolog religii z UAM, prof. Józef Baniak twierdzi, że 60 proc. księży w skali badań jest w związkach z kobietami. 12 - 15 proc. ma z nimi dziecko. Profesor tym zjawiskiem zajmuje się od 25 lat. W Latach 80. i 90. przebadał ponad 300 byłych księży, a na przełomie lat 90. rozmawiał z 800 duchownymi, którzy wciąż pełnili posługę kapłańską. 60 proc. z przebadanych przez profesora księży jest lub była w związku z kobietami. Natomiast aż 68 proc. księży odchodzących z Kościoła jako przyczynę podaje fakt, że nie może wytrwać w celibacie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl