Założyciel Ikei Ingvar Kamprad kupuje ubrania w lumpeksach
Sklepy typu second-hand to dla wielu osób doskonałe miejsce na znalezienie prawdziwych odzieżowych perełek lub tańsze zakupy odzieżowe. Inni są zdania, że wybierając używane ubrania "z drugiej ręki" narażamy się na różne choroby, a w dodatku w praktyce oszczędności są znikome. Mimo to nie ubywa fanów takich miejsc i coraz częściej odwiedzają je osoby znane, aktorzy, osoby związane ze światem polityki, także miliarderzy.
Sklepy typu second-hand to dla wielu osób doskonałe miejsce na znalezienie prawdziwych odzieżowych perełek lub tańsze zakupy ubraniowe. Inni są zdania, że wybierając używane spodnie, swetry lub bluzki, narażamy się na różne choroby, a w dodatku w praktyce oszczędności są znikome. Mimo to nie ubywa fanów takich miejsc i coraz częściej odwiedzają je celebryci, aktorzy, osoby związane ze światem polityki, a także miliarderzy.
Do tego typu zakupów przyznał się w jednym z wywiadów założyciel sklepów Ikea. Prawie 90-letni Ingvar Kamprad ostrożnie wydaje swoją fortunę, zapewniając jednak, że nie jest skąpy, a oszczędny. - Nie sądzę, żebym miał na sobie coś, czego nie kupiłem na pchlim targu. W ten sposób chcę dawać przykład - wyznał w jednym z wywiadów.
Z ostatnich szacunków szwedzkich mediów wynika, że majątek Kamprada wynosi ok. 70 mld dolarów. Milioner oszczędza też na płaceniu podatków - przez kilkanaście lat opłacał je poza ojczyzną, głównie w Szwajcarii, gdzie przeprowadził się w 1976 roku. Ponownie opłatki w Szwecji zaczął płacić w 2015 roku.
Na polskiej scenie do zakupów w second-handach przyznaje się m.in. Kayah, Urszula Dudziak, Weronika Rosati, Przemysław Cypriański, Agata Młynarska czy Don Wasyl. Wśród światowych sław na zakupy w lumpeksach wybiera się Angelina Jolie, Kate Moss, a nawet Elton John. Niedawno głośno było także o garderobie męża premier Szydło. Edward Szydło widziany był w jednym z lumpeksów, a jego styl ubierania - obszerne marynarki i grube swetry - nierzadko pokrywa się z ich witrynami.