Zamknięte ośrodki dla przestępców seksualnych. Psychiatra zdradza, czy osadzanie ich w jednym miejscu ma sens
Na wyspę McNeil trafiają gwałciciele i pedofile. Tak jak do Gostynina czy Whatton. O tych miejscach mówi się jedno. To domy najgroźniejszych przestępców seksualnych na świecie. Ich izolacja ma pomóc przede wszystkim społeczeństwu.
"Wyspa gwałcicieli"
Wyspa McNeil położona jest w Zatoce Puget, w stanie Waszyngton w USA. Mówi się o niej "Wyspa Gwałcicieli". To zamknięty ośrodek resocjalizacyjny do którego przestępcy trafiają po odbyciu kary więzienia. Z reguły wtedy, kiedy sąd stwierdzi, że stanowią poważne zagrożenie dla otoczenia i istnieje ryzyko ponownego ataku.
Dokument o wyspie McNeil nakręcił dziennikarz portalu Vice, Ben Anderson, który pokazał wnętrze ośrodka i ludzi, którzy w nim rezydują. Wśród nich znalazł się Justin. Mężczyzna w wieku 13 lat został skazany za gwałt na swojej młodszej siostrze, którą molestował przez ponad rok. Po odbyciu 5-letniej kary więzienia, Justin trafił na wyspę. Mieszka tam już 10 lat.
Justin przyznaje, że czuje się gotowy do wyjście z McNeil. Przekonuje dziennikarza, że jego pociąg seksualny do nieletnich został stłumiony i odpowiednio ukierunkowany. Justin wierzy, że nie jest już niebezpieczny.
Takich miejsc jak "Wyspa Gwałcicieli" jest więcej. Szacuje się, że w USA zamkniętych ośrodków dla przestępców seksualnych jest ok. 13. W Europie liczba nie jest dokładnie znana, ale liczy się ją w dziesiątkach.
Ośrodek dla "bestii"
W Wielkiej Brytanii od lat 70. funkcjonuje Whatton. Karę odbywa w nim niemal 900 osadzonych i każdy z nich jest przestępcą seksualnym. Jest to największa tego typu placówka - nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale też w całej Europie.
Jednym z więźniów jest Jonathan, nauczyciel. W 2002 r. na jaw wyszło jego sekretne życie - odwiedzał w internecie strony poświęcone dziecięcej pornografii. Od tego czasu rezyduje w Whatton, usiłując przekonać, że jest gotów do powrotu na wolność.
Polska też ma swoją wyspę McNeil. Najgroźniejsi przestępcy seksualni w kraju trafiają do zamkniętego ośrodka w Gostyninie pod Płockiem. Mówi się o nim "Ośrodek dla bestii". Trafiają tam nie tylko gwałciciele i pedofile. To miejsce dla największych zbrodniarzy, którzy stanowią poważne zagrożenie dla społeczeństwa.
W ROPS Gostynin (Regionalnym Ośrodku Psychiatrii Sądowej) pod obserwacją znajduje się właśnie m.in. Leszek Pękalski, czyli "wampir z Bytowa", który przyznał się do zamordowania i zgwałcenia 70 kobiet. Wśród osadzonych jest także Mariusz Trynkiewicz, skazany za napaść seksualną i morderstwo czterech chłopców.
Funkcjonujący od 1998 roku ROPS w Gostyninie zajmuje się terapią przestępców o cechach psychopatycznych i dewiacjach. - Obecnie dysponujemy 64 miejscami, a proces leczniczo – rehabilitacyjny odbywa się w 4 oddziałach, w których znajduje się po 16 miejsc. W tej chwili osadzonych jest 38 osób – mówi w rozmowie z WP Kobieta dyrektor ośrodka, dr Ryszard Wardeński.
Zaburzenia preferencji seksualnych
Czy oprócz Gostynina są w Polsce miejsca, do których trafiają głównie przestępcy seksualni? – Osoby skazane na karę bezwzględnego pozbawienia wolności za przestępstwa przeciwko wolności seksualnej lub obyczajności odbywają wyroki we wszystkich jednostkach penitencjarnych w Polsce zgodnie z grupą klasyfikacyjną nadaną przez komisję penitencjarną – tłumaczy nam rzecznik Polskiej Służby Więziennej, mjr Arleta Peconek.
- Wyjątek stanowią skazani za przestępstwa z art. 197-203 KK, u których zdiagnozowano zaburzenia preferencji seksualnych. Takie osoby zmuszone są poddać się terapii. Kierowane są do odbywania kary w systemie terapeutycznym, do oddziałów terapeutycznych dla skazanych z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi lub upośledzonych umysłowo – mówi major Peconek.
- W tych jednostkach realizowany jest program terapeutyczno-resocjalizujący dla więźniów skazanych za przestępstwa wynikające z preferencji seksualnych. W strukturze jednostek penitencjarnych funkcjonuje 7 oddziałów o takiej specjalizacji – dodaje.
W Polsce rocznie zgłoszonych zostaje ok. 3 tys. gwałtów, 2,5 tys. przypadków molestowania nieletnich i 270 spraw dot. molestowania osób ubezwłasnowolnionych. Wśród osób, które dokonują tych przestępstw mogą być przyszli mieszkańcy Gostynina, Whatton lub wyspy McNeil.
Dwa typy przestępców
Czy izolowanie przestępców seksualnych naprawdę ma szansę im pomóc? Czy może osadzenie w jednym miejscu kilkunastu gwałcicieli i pedofilów całkowicie mija się z celem? – Izolacja nie jest stosowana jako środek mający pomóc osadzonym, a społeczeństwu. O zamknięciu w ośrodkach zamkniętych decyduje sąd i biegli, którzy uznali, że dana osoba stanowi poważne zagrożenie dla otoczenia i musi pozostać w odosobnieniu – mówi biegła sądowa, psychiatra Joanna Grajewska.
- W ośrodkach dla przestępców seksualnych pracują najlepsi terapeuci i seksuolodzy, którzy mają pomóc osadzonym przejść etap resocjalizacji. W zamknięciu uczestniczą oni w terapiach i spotkaniach, które mają pomóc im zrozumieć i opanować ich instynkty i pożądanie, które nimi kieruje. Oczywiście pod kontrolą – dodaje ekspertka.
Jednak nadal pozostaje pytanie, czy przestępcy seksualni spędzając razem czas w zamkniętym otoczeniu i będąc wśród "swoich", zrozumieją, co zrobili źle. Być może będą się paradoksalnie hołubić swoimi przestępstwami i podjudzać do dalszych zbrodni.
Zapytaliśmy o to Joannę Grajewską. – To zależy od profilu psychologicznego przestępcy. Są tacy, którzy dopuścili się molestowania, gwałtu czy pedofili dlatego, że sami przeżyli traumę na tym tle. Najczęściej we wczesnym dzieciństwie. Wychowywanie się w takim otoczeniu było zapalnikiem dla kształtujących się w nich preferencji seksualnych i wzorców zachowań – mówi specjalistka.
- Takie osoby często skutecznie przechodzą resocjalizację. Są w stanie zrozumieć swój błąd i jest duża szansa, że po terapii już nigdy nie zrobią nikomu krzywdy – dodaje Grajewska.
- Problem pojawia się wtedy, kiedy przestępca seksualny ma osobowość psychopatyczną i socjopatyczną. Wtedy nie jest w stanie zrozumieć zła, jakie komuś wyrządził. Jest dumny ze swoich czynów i lubi się nimi szczycić. Tak jest w przypadku Pękalskiego. Otwarcie przyznał się do zamordowania i zgwałcenia niemal 70 kobiet, mówiąc, że jeśli wyjdzie na wolność, zacznie zabijać znowu. W takich przypadkach mamy do czynienia z naprawdę niebezpiecznym przestępcą, którego szanse na resocjalizację są naprawdę znikome – wyjaśnia psychiatra.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl