Zatańcz siebie
Dancecoaching polega na świadomym doświadczaniu różnych form tańca, różnych rytmów by w efekcie odkryć swoje bogactwo, swoją różnorodność, ale także te przekonania, które blokują nasz pełen rozkwit. Pozwala testować różne formy ekspresji, stawać się pełniejszą, odważniejszą i bardziej wyrazistą osobą - mówi Dorota Piekarczyk, psycholożka i coach.
Rozmawia Maja Lenartowicz
Dancecoaching polega na świadomym doświadczaniu różnych form tańca, różnych rytmów by w efekcie odkryć swoje bogactwo, swoją różnorodność, ale także te przekonania, które blokują nasz pełen rozkwit. Pozwala testować różne formy ekspresji, stawać się pełniejszą, odważniejszą i bardziej wyrazistą osobą - mówi Dorota Piekarczyk, psycholożka i coach. Rozmawia Maja Lenartowicz
WP: : Na czym polega dancecoaching? Czego się można z tańca dowiedzieć o sobie?
Dorota Piekarczyk: Choćby tego, że nie jesteśmy jednorodne. Ze jest w nas rebeliantka, kocica, wojowniczka, troskliwa mama. Ze tych wewnętrznych tancerek jest kilka i każda z nich jest po coś. Dancecoaching ma nam pomóc uświadomić sobie, że nie musimy się definiować jako jednorodne osobowości. Myśląc o swojej dorosłości, mam wrażenie, że towarzyszy nam silna presja, tego, żeby się określić, zdefiniować. Nie jest dobrze widziane być zbyt różnorodną, bo wtedy grozi nam niebezpieczeństwo bycia niewyrazistą. A przecież nasza własna marka musi być rozróżnialna na tle innych. Z jednej strony jest w nas tęsknota, żeby określić swój styl, typ osobowości, żeby się nazwać. A z drugiej strony – wiemy o sobie, że jesteśmy tacy niedefiniowalni, różnorodni, dzisiaj tacy, jutro inni i nie potrafimy się z tym uporać. I niektórzy mają taką metodę, że sobie szatkują życie na obszary, w kórych zachowują się tak a nie inaczej. Np. w pracy jesteśmy profesjonalni, w domu – troskliwymi rodzicami, ze znajomymi – niezłymi
luzakami. Ale czujemy, że brakuje nam wspólnego mianownika, który by te wszystkie cechy zespolił.
WP: : I taniec jest takim łącznikiem?
Dorota Piekarczyk: Może nim być. Dancecoaching to połączenie tańca i świadomości – Anna Głogowska jest naszym przewodnikiem po świecie tańca. Dancecoaching polega na świadomym doświadczaniu różnych form tańca, różnych rytmów by w efekcie odkryć swoje bogactwo, swoją różnorodność, ale także te przekonania, które blokują nasz pełen rozkwit. Pozwala testować różne formy ekspresji, stawać się pełniejszą, odważniejszą i bardziej wyrazistą osobą. Dzieje się to w atmosferze luzu, radości, przyzwolenia na przesadę i eksperyment. W takim klimacie zdecydowanie łatwiej wychodzi się poza sferę komfortu.
Kiedy więc na warsztatach uczestniczki odtańczą kilka tańców w różnych rytmach , okazuje się, że te części osobowości, których trochę boją się wpuszczać do zawodowego świata, mogą być na tyle ważne, że warto je zaprosić. Że profesjonalistka może być kocicą, nie po to, żeby kokietować dekoltem, ale dać upust swojej kreatywności, pomysłowości, drapieżności, odwadze w pracy. Może potrzebujemy się uwolnić od stereotypów, w których tkwimy? Albo się nimi nieco pobawić, poczuć, że możemy nimi żonglować, bawić się, przechodzić od jednego do drugiego, ale najważniejsze - że możemy tak naprawdę czerpać z całego naszego potencjału, że możemy się zmieniać, korzystać z tych energii jak z ubrania, który dopasowujemy do potrzeb i do okoliczności przyrody. Trzeba to zobaczyć, jak uczestniczki warsztatów uświadamiają sobie, że taniec coś w nich nagle budzi, coś, do czego tęsknią, po co chcą sięgnąć. I nieważne czy jest to punkowa dziewczyna sprzed dwudziestu lat czy romantyczna panna młoda, a może rozbujana rastafarianka.
Mogą sobie odpowiedzieć na pytanie: gdyby teraz poprosiły tą siebie tańczącą/wewnętrzną tancerkę i poprosiły ją aby zerknęła na nasze cele np. zawodowe, to co by się okazało? No i wtedy zazwyczaj się okazuje, że nasza wewnętrzna tancerka ma kompletnie inny pomysł na życie, albo co najmniej, na sposób dochodzenia do tego celu.
WP: : No dobrze. I jak z tym teraz żyć? Z poczuciem, że nie żyje się w zgodzie ze sobą?
Dorota Piekarczyk: Nie, nie należy się zadręczać i smucić. Raczej się cieszyć, że mamy tę świadomość. Warto odkryć, co leży w naszej naturze i co daje nam radość. Zawsze, kiedy się na to trafi, nagle się okazuje, że dysponujemy workiem z energią, z innym spojrzeniem w ogóle na rzeczywistość, z którego do tej pory nie korzystałyśmy. I oczywiście jest zawsze taka obawa: „Odkryłam coś, czemu chcę się poświęcić, teraz muszę wywrócić moje życie do góry nogami”. Wcale nie. Warto zastanowić się, nie tyle jak przewrócić życie do góry nogami, żeby ta „nowa odkryta ja” była zadowolona, ale w jaki sposób ją zaprosić do życia, w którym jestem i jak poszerzyć dla niej przestrzeń dla niego. Nie od razu musimy dać się porwać „tej nowej”, ale poprzyglądać się jej, poobserwować: jak lubi spędzać czas, co lubi jeść, jak lubi się ruszać, co się dzieje z otoczeniem, jak wprowadzam więcej „tej nowej”, jak ja się czuję, jak to zmienia mój sposób spędzania czasu, mój sposób ubierania się, budowania relacji z ludźmi.
Rekomenduję taką grę wstępną, spokojną.
WP: : Jak to właściwie jest z nami? „Taniec z gwiazdami”, „You can dance”, grupy tańczące tango, salsę, bachatę, ale przeciętna Polka wstydzi się tańczyć. Bo jest za gruba, ruchy ma nie te i wszyscy będą się z niej śmiali....
Dorota Piekarczyk: Tak. Bardzo często to słyszę. Zazwyczaj pojawia się takie zdanie: „Uwielbiam tańczyć, ale rzadko mam okazję”. Mężczyźni zwykle jeszcze rzadziej. Towarzyszy temu spora nieśmiałość, najczęściej pije się dla kurażu i potem jakoś idzie. W naszej kulturze nie ma miejsca na taniec.
WP: : Dlaczego? Bo nasze mamy nie tańczyły?
Dorota Piekarczyk: No właśnie tańczyły, mam wrażenie, że częściej od nas. Moja mama bardzo lubiła tańczyć, w młodości chodziła na fajfy. Mam takie poczucie, że dzisiaj taniec został sprowadzony do nocnych klubów, do okapującego seksem „klimatu rury” i czegoś wyzywającego. Został wyrzucony z naszej codzienności. A z drugiej strony jest ogromny głód takich bezpretensjonalnych miejsc, w których można się po prostu pogibać. Być może disco polo jest dlatego tak popularne, bo wyraża tęsknotę ludzi za taką właśnie prostą zabawą.
WP: : Co zrobić, kiedy moje biodra nie chcą tańczyć?
Dorota Piekarczyk: Porozmawiać z nimi. A czasami, i tę metodę stosujemy także w dancecoachingu, trzeba pozwolić sobie po prostu na „głupie” rzeczy. Np. jeżeli za nic w świecie nie potrafimy wykonać ruchu biodrami, to może warto sobie powiedzieć: „ a gdyby one się tym nie przejmowały i gdyby zaczęły się wydurniać, to co by te biodra zrobiły?” I okazuje się, że biodra dokładnie wiedzą co robić. Są mądrzejsze od naszego spętanego schematami mózgu. Czasami wystarczy dotrzeć do naszego wewnętrznego tancerza czy tancerkę, który się nie przejmuje niczym tylko zaczyna robić różne „głupie” rzeczy. I te „głupie” rzeczy prowadzą nas właśnie do kompletnie nowej ekspresji, na którą sobie w naszym poważnym świecie nie pozwalamy, a która de facto staje się naszym bardzo skutecznym źródłem siły i wsparcia właśnie w tym poważnym świecie.
WP: : A czego ty się dowiedziałaś o sobie, kiedy zaczęłaś tańczyć?
Dorota Piekarczyk: Na mnie spotkanie z tańcem miało ogromny wpływ. Zaczęłam tańczyć w wieku 35 lat i miałam poczucie, że dopiero taniec obudził moje ciało do życia. Zaczęłam zatem eksperymentować z różnymi formami tańca, następnie różnymi formami ruchu, aż w efekcie zajęłam się profesjonalnie psychoterapeutyczną pracą z ciałem. Kiedy tańczę doświadczam, że potrafię być i łobuzem i damą. Przekonuję się, że siedzi we mnie rozchichotany chochlik, który lubi swobodnie popląsać i trudno go zatrzymać. To było w sporym zderzeniu z obrazem mnie powściągliwej i opanowanej jaką jestem na co dzień. No i trzeba było coś z tym chochlikiem zrobić. Teraz w moim życiu jest znacznie więcej ruchu, zabawy, śmiechu, niż wcześniej. Choć powściągliwa w dalszym ciągu potrafię być.
Dorota Piekarczyk - jako psycholog biznesu i coach (ICC’2004) zajmuje się wspieraniem ludzi w rozwoju zawodowym i osobistym. Doradza firmom, współpracuje z menedżerami. Specjalizuje się w coachingu zintegrowanym – integruje coaching z elementami psychoterapii zorientowanej na ciało.Swoją coachingową specjalizację wykorzystuje również w pracy z tancerzami i aktorami, którym pomaga uwalniać pełnię swojej ekspresji. Wspólnie z Anną Głogowską prowadzi warsztaty Dancecoachingu.