Blisko ludziZawód: seksualna surogatka

Zawód: seksualna surogatka

Zawód: seksualna surogatka
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
17.09.2009 13:45, aktualizacja: 21.06.2010 12:28

Spała z 1500 mężczyznami, często na oczach ich żon i partnerek i pobierała za to opłaty. Ale nie wykonuje najstarszej profesji świata. 54-letnia Mare Simone jest licencjonowaną „seksualną surogatką”, a jej zadaniem jest pomoc sfrustrowanym parom w rozładowaniu seksualnych napięć i naprawieniu przygasłej atmosfery w związku.

Spała z 1500 mężczyznami, często na oczach ich żon i partnerek i pobierała za to opłaty. Ale nie wykonuje najstarszej profesji świata. 54-letnia Mare Simone jest licencjonowaną „seksualną surogatką”, a jej zadaniem jest pomoc sfrustrowanym parom w rozładowaniu seksualnych napięć i naprawieniu przygasłej atmosfery w związku.

Jej kariera trwa już 23 lata, w tym czasie z jej niezwykłych usług terapeutycznych skorzystało ponad 10 tysięcy osób, klientów indywidualnych oraz par, które chciały nieco podgrzać temperaturę w sypialni.

- Zarabiam na życie sypiając z mężami czy chłopakami innych kobiet. Ale absolutnie nie jestem prostytutką, ponieważ praca seksualnej surogatki jest legalna, tak długo jak wykonywana jest w terapeutycznej i uzdrawiającej atmosferze. Ludzie płacą mi za porady i leczenie ich problemów – nie za seks – powiedziała w wywiadzie, którego udzieliła ostatnio brytyjskiemu tabloidowi „The Sun”.

Mare pochodzi z Londynu, ale od lat pracuje w Stanach Zjednoczonych, gdzie często pojawia się w programach telewizyjnych dotyczących tematyki seksualnej. Była częstym gościem Playboy Channel, HBO, E! Entertainment , brytyjskiej ITV, pojawiła się także w instruktażowym filmie wideo „Starożytne sekrety dla współczesnych kochanków” wyprodukowanym przez Tantra.com. Bo Simone leczy swoich „pacjentów” korzystając z technik seksu tantrycznego.

Jej nietypowa kariera rozpoczęła się w połowie lat 80., była wtedy jedną z pionierek tego typu terapii. Ukończyła kursy, zdobyła licencję, teraz zajmuje się doradzaniem innym, co zrobić, aby ich życie seksualne było satysfakcjonujące.

Mare wie doskonale jak to jest, kiedy seks i erotyka stają się w życiu poważnym problemem. W wieku 19 lat została zgwałcona przez znajomego, wystraszona nie zgłosiła przestępstwa na policję. Spędziła za to lata przekonana, że seks i mężczyźni nie są warci jej uwagi. 10 lat po tym wydarzeniu wyszła za mąż, wciąż jednak – na ile to było możliwe – unikała intymnych sytuacji. Miłość fizyczna kojarzyła jej się z bólem, wstydem i cierpieniem.

W końcu po czterech latach rozstała się z mężem i wtedy jeden z przyjaciół polecił jej, żeby zaznajomiła się z sekretami seksu tantrycznego i pracy seksualnej surogatki. Mare poszła na pierwszy kurs terapii seksualnej i zrozumiała, że znalazła swoje powołanie.

- Po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, że gwałt, którego doświadczyłam ponad dekadę wcześniej nie był moją winą. Mogłam już cieszyć się seksem i nie czuć się brudna, zawstydzona czy winna.

Skoro taka forma terapii pomogła jej samej, osobie po tak bolesnych przeżyciach, to pewnie mogłaby pomóc i innych osobom. Z tą myślą Simone rozpoczęła karierę surogatki seksualnej, która dzisiaj jest dla niej źródłem radości, satysfakcji oraz sporych zysków. Jako „tantryczna terapeutka” przyjmuje około pięciu klientów dziennie, jedna sesja kosztuje około 100 funtów. W Stanach jej zawód jest coraz popularniejszy, istnieje więc spora konkurencja. Ale w rodzimej Wielkiej Brytanii porady Mare spotykają się z takim zainteresowaniem, że klienci muszą umawiać się na wizyty z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.

Wśród pań najczęstsze są problemy z osiągnięciem orgazmu. Panowie narzekają na kłopoty z erekcją i przedwczesny wytrysk. Zdarza się, że do surogatki wysyła ich niezadowolona żona.

Jak wygląda taka sesja? Zazwyczaj spotkania rozpoczynają się od rozmowy i delikatnych pieszczot dłoni.
- Podczas następnych sesji zaczynam masować klientom plecy i ramiona, tak aby jeszcze bardziej zrelaksowali się mówiąc o swoich problemach. Potem mamy ćwiczenie przed lustrem. Oboje rozbieramy się i przyglądamy naszym ciałom. Zazwyczaj klienci bardzo się ich wstydzą i patrzenie na siebie sprawia im trudność. Ale kiedy zdają sobie sprawę, że ich nie oceniam otwierają się i nabierają pewności siebie.

Potem jest masaż całego ciała, nauka pieszczot i w końcu można przystąpić do finału – etapu miłości fizycznej. Bywa, że Mare kocha się z czyimś mężem w obecności żony.
- Pokazuje w ten sposób obojgu, jak być bardziej wrażliwym kochankiem.

Jednak nie zawsze jest to konieczne.
- Często pary przekonują się, że sama otwarta rozmowa z obcą osobą o problemach ich pożycia miłosnego pomaga im w sypialni.

Mare Simons jest dumna ze swojej pracy, ale o tym, w jaki sposób zarabia na życie mówi tylko najbliższym i najbardziej zaufanym przyjaciołom. Zazwyczaj zapytana o zawód, przedstawia się jako instruktorka jogi. Jej rodzina do dzisiaj nie wie, co robi naprawdę. Ciekawe jak zareagowali na artykuł w „The Sun”...

Chociaż seksualna surogatka ma za sobą już ponad dwie dekady pracy, nie zamierza w najbliższym czasie przechodzić na emeryturę.
- W ciągu 20 lat wykonywania tego zawodu ani razu nie czułam się nieszczęśliwa z jego powodu. Kocham to co robię i w ciągu najbliższych kilku lat nie zamierzam z tego rezygnować. Jestem seksualną uzdrowicielką, dumną i szczęśliwą, ponieważ znalazłam swoją wymarzoną pracę.

Źródło artykułu:WP Kobieta