Zbiera sukienki dla córki i składuje pod... łóżkiem!
Garderoby gwiazd muszą być rozbudowane. W końcu muszą poradzić sobie ze składowaniem chociażby kreacji z czerwonego dywanu. Teorię tę potwierdziła Julia Roberts, okrzyknięta już po raz kolejny przez magazyn "People" najpiękniejszą kobietą świata. Aktorka nie wyrzuca swoich sukienek, gdyż kolekcjonuje je dla... córki. Gwiazda przyznała, że chowa je pod łóżkiem, z czego nie jest zadowolony jej mąż.
Przy okazji wywiadu dla magazynu "People", aktorka opowiedziała trochę o kreacjach, w których pokazuje się na czerwonym dywanie. Roberts przyznała, że najwięcej komentarzy i największe zainteresowanie do tej pory zwraca jej kreacja z rozdania Oscarów za rolę Erin Brockovich.
Czarna suknia Valentino z białymi lamówkami doczekała się nawet własnej strony na Wikipedii. Co zrobiła z nią piękna aktorka? Zachowała dla swojej 12-letniej córki Hazel.
Zobacz także:
Córka Umy Thurman - wschodząca gwiazda modelingu
Czarna suknia Valentino
Wyjątkowa kreacja vintage stała się nawet inspiracją dla bratanicy Julii, Emmy, która w tym roku podobną suknię założyła na rozdanie nagród Akademii Filmowej. A co dzieje się z oryginałem? Julia nie zamierza nosić jej ponownie, ale uznała, że może się ona przydać jej córce. Znalazła nawet odpowiednie miejsce na przechowanie jej.
Aktorka zbiera kreacje w nietypowym miejscu
- Mam takie specjalne miejsce w swoim domu. Trzymam te suknie pod... łóżkiem! Mój mąż nie może tego przeżyć, a z drugiej strony śmieje się, że to spadek dla naszej córki - opowiadała Julia w wywiadzie.
Mąż gwiazdy nie jest zadowolony
Wyjątkowa suknia Valentino sprawiła nie tylko dużo radości osobie, która ją nosiła, ale także samemu projektantowi. - Ubieram mnóstwo osób, ale muszę być szczery - największą radość sprawił mi widok Roberts w mojej kreacji - mówił Valentino w 2008 roku. - Kiedy wybrała moją suknię na rozdanie Oscarów i odbierała w niej nagrodę za rolę w Erin Brockovich, byłem bardzo podekscytowany - komentował.
Ciekawe, czy córka Julii założy kiedyś te sukienki
Co sądzicie o takim "chomikowaniu" ubrań? Myślicie, że Hazel w przyszłości z chęcią założy suknię swojej mamy?