Zdrowo na surowo
Podstawą diety są produkty nieprzetworzone. Surowe warzywa i owoce, ziarna zbóż i orzechy.
Dla jednych ta dieta to tylko kolejna moda, inni uznali ją za filozofię życia. Niezależnie od przekonań "żywa dieta" (living food) zdobywa coraz więcej entuzjastów zarówno w USA, jak i Europie Zachodniej. Jej zwolennicy twierdzą, że gotowanie zabija enzymy odpowiedzialne za prawidłowe trawienie i sprawia, że produkty stają się toksyczne. Bezlitośnie eliminują z menu ryby i mięso. Uważają, że podczas trawienia białka zwierzęcego nasz organizm zużywa zbyt dużo energii. Co nam pozostaje? Przede wszystkim surowe warzywa i owoce, ziarna zbóż i orzechy, samodzielnie przygotowane soki. *
-_ Po surowym posiłku ma się uczucie pełni i lekkości_- wyjaśnia *David Wolfe, autor książki "Jedzenie dla urody" ("Eating for Beauty"), która stała się biblią zwolenników "żywej diety".
W myśl tej zasady* jedzenie zamknięte w puszce, słoiku czy butelce nie przedstawia żadnej wartości odżywczej, bo jest konserwowane i sztucznie wzbogacane. W Stanach Zjednoczonych mnożą się specjalne farmy, na których uprawia się jedynie "czystą żywność". Można ją także zamówić w modnych restauracjach. W San Francisco do dobrego tonu należy rezerwowanie stolika w ekskluzywnej Roxanne's, gdzie klienci zamawiają oryginalne spaghetti z cukinii czy nietypowe sushi z pasternaku. Wszystko na surowo, przyprawione jedynie orzeszkami pinii. Zdrowego, a przede wszystkim surowego jedzenia poszukują w takich knajpkach znani ludzie filmu i estrady, tacy jak: Woody Harrelson, Alicia Silverstone czy Alanis Morissette*.
Co można jeść? *Zdaniem zwolenników diety tylko to, co jest surowe i zawiera żywe enzymy trawienne. A więc *warzywa, owoce, wodorosty, orzechy, kiełki i ziarna. O ile jednak marchew czy jagody nie potrzebują dodatkowych zabiegów i od razu nadają się do jedzenia, pozostałe pokarmy wymagają odpowiedniego przygotowania. Muszą być zakiełkowane, co oznacza, że zawarte w nich enzymy należy dodatkowo pobudzić do życia. Dlatego też orzechy, kiełki czy ziarna trzeba moczyć w wodzie przez określony czas. Tylko wtedy żywność ma odpowiednią wartość.
Co można pić? *Przede wszystkim wodę ze źródeł głębinowych. Rasowy przedstawiciel ruchu nie sięgnie po butelkę zwykłej wody nawet pod groźbą całkowitego odwodnienia. Woda z kranu w ogóle nie wchodzi w grę. Nie dla fana "żywej diety" herbata, kawa, alkohol. Zastąpi je *świeżym sokiem owocowym lub warzywnym. Najlepiej własnoręcznie wyciśniętym. Od czasu do czasu pozwala sobie na ekstrawagancję, popijając mleczko kokosowe. Obowiązkowo z młodych kokosów.
Plusy i minusy Dr Agnieszka Jarosz, Zakład Upowszechniania Wiedzy o Żywności, Instytut Żywności i Żywienia: *- Zaletą jest bez wątpienia dostarczanie organizmowi dużej ilości niemal wszystkich witamin i mikroelementów. *W "żywej diecie" brakuje jednak witaminy D odpowiedzialnej za przyswajanie wapnia. Dlatego nie powinny stosować jej dzieci i osoby starsze.* Brak tłuszczów zwierzęcych, niezbędnych do prawidłowego rozwoju układu nerwowego, to dowód na to, że ta dieta nie jest odpowiednia dla dzieci. *Ponieważ zwolennicy "żywej diety" zrezygnowali również z mięsa, które jest bogate w żelazo, mogą cierpieć na anemię. *W "żywej diecie" występują *niedobory wysokowartościowego białka. Trudno jeść na surowo np. rośliny strączkowe, mimo że mają dużo białka. Szczególnie wtedy, kiedy człowiek cierpi na dolegliwości układu pokarmowego. Osoby ze schorzeniami wątroby absolutnie nie mogą tak się odżywiać. W Polsce właściwie niemożliwe jest odżywianie się według zasad "żywej diety".
Hanna Miłkowska/ __Uroda