Żebrak, a obok słodki piesek? Jedna dziewczyna postanowiła to zmienić
Mają wzbudzać współczucie i litość w przechodniach. Sumienie jest bezbronne, kiedy tuż obok żebrzącego dziecka siedzi jeszcze wygłodniały piesek. Teraz powstała Ogólnopolska Baza Psów Wykorzystywanych do Żebrania. Każdego dnia lądują tam zdjęcia zwierzaków zmuszonych do „zbierania datków”.
12.07.2016 | aktual.: 12.07.2016 14:15
Od kilku tygodni na Facebooku działa Ogólnopolska Baza Psów Wykorzystywanych do Żebrania. Grupę założyła Katarzyna Ślusarz. - Pomysł na akcję zrodził się, gdy spacerowałam i mijałam osoby żebrzące. Później szukałam informacji w internecie i okazało się, że problem występuje nie tylko w Gdańsku – mówi w rozmowie z WP gdańszczanka.
Baza powstała, by móc ustalić, czy zaginiony czworonóg nie trafił na ulicę, gdzie służy jako wabik na przechodniów. - Sprawy zwierząt wykorzystywanych do tego procederu nie są uregulowane – dodaje. Część zwierząt jest kradziona właścicielom i wysyłana do innego miasta, by tam żebrać o pieniądze u boku ich nowych „właścicieli”.
- Naszym celem jest odnalezienie właścicieli tych zwierzaków. W opisie prosimy podać miasto, w którym pies się aktualnie znajduje, i ulicę. Wrzucajcie fotki ze wszystkich miast!!! Te psy są przewożone i wymieniane między miastami - pisze na stronie.
Zdarzają się przypadki, że psy, które przesiadują obok osoby żebrzącej, są rozpoznawane przez prawowitych właścicieli, a zostały skradzione z miejsc oddalonych o kilkaset kilometrów. Tak było w przypadku jednej z członkiń grupy, która swojego psa odszukała po zdjęciach z Gdańska, choć sama mieszka w Piotrkowie Trybunalskim.
- Prawo nie działa dobrze w takich przypadkach i niestety służby często mają związane ręce. Nie można odebrać psa tylko ze względu na to, że leży przy osobie żebrzącej. Straż Miejska nie dysponuje czytnikami chipów, więc nawet jeśli właściciel psa poszukuje i ma dokumenty, nie można ustalić, czy to ten właśnie pies – przyznaje Ślusarz. - Najbardziej bulwersują mnie wiadomości od osób prywatnych, które piszą do mnie, że widziały agresywne zachowania żebrzących w stosunku do psów - typu bicie czy ciągnięcie szczeniaka na smyczy. Trudno szybko przeprowadzić w takiej sytuacji interwencję, bo zanim zjawią się służby, psa zazwyczaj już nie ma w zasięgu wzroku – dodaje.
Co na to Straż Miejska?
- Strażnicy miejscy sprawdzają każdy sygnał dotyczący niewłaściwego traktowania zwierząt. Widząc psy towarzyszące osobom żebrzącym, interesują się kondycją czworonogów. Gdy pies leży w miejscu zacienionym, ma dostęp do wody i nie występują u niego objawy wycieńczenia, funkcjonariusze nie mają podstaw do podejmowania interwencji – mówi Wojciech Siółkowski z gdańskiej Straży Miejskiej. - Jeśli jednak mundurowi podejrzewają, że psu może dziać się krzywda, zazwyczaj proszą o wsparcie ściśle współpracujących ze Strażą Miejską w Gdańsku specjalistów ze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt „Promyk” lub OTOZ Animals. To oni na miejscu badają czworonoga i wydają fachową opinię o jego kondycji. Jeśli pies faktycznie jest w złej formie, mogą go od razu zabrać do schroniska – tłumaczy.
Jak przyznaje pomysłodawczyni akcji, przechodnie sami nieświadomie przyczyniają się do tego, że te historie wciąż się dzieją.
- Zwierzęta i dzieci to grupa, która budzi w nas instynkt opieki. Są bezbronne, niesamodzielne. Jednak pomoc, jaką im fundujemy, wspierając żebranie, tylko pogarsza ich byt. Działa to dokładnie odwrotnie niż byśmy tego chcieli - mówi Katarzyna Ślusarz.
- Chciałabym, żeby wprowadzono zakaz żebrania ze zwierzętami, jednak do tego jest potrzebna zmiana świadomości ludzi, ale też prawa. Jeżeli mamy przepisy, które nie chronią w pełni tych zwierzaków, nadal będzie to walka z wiatrakami. Jestem dobrej myśli, bo większość trudnych spraw zaczyna się w głowie, potem znajdują się osoby chętne do pomocy i rusza lawina, której nikt już nie jest w stanie zatrzymać – dodaje.