Znaleźli ją w przedszkolu. Trzylatka przeżyła jako jedyna
Mieszkańcy Nong Bua Lamphu, niewielkiej miejscowości w północno-wschodniej Tajlandii, przeżyli wstrząs. Do jednego z przedszkoli wtargnął były policjant. Był uzbrojony w pistolet i nóż. Napastnik zaatakował opiekunki oraz znajdujące się pod ich opieką dzieci. Zrobił to w porze ich drzemki. Atak przeżyła tylko trzyletnia Emmy.
09.10.2022 | aktual.: 09.10.2022 14:51
"Myślała, że jej przyjaciele jeszcze śpią"
W grupie przedszkolaków, którą zaatakował były funkcjonariusz lokalnej policji, było 11 dzieci w wieku około trzech lat. Od rana miały zajmować się rysowaniem i nauką pisania. Przedszkolanki zarządziły im przerwę na drzemkę o godzinie 10. Właśnie wtedy wysłały rodzicom ostatnie zdjęcie pociech.
Jak podaje BBC, chwilę później do budynku wtargnął uzbrojony policjant, Panya Kamrab. Z zeznań światków wynika, że mężczyzna zastrzelił najpierw opiekunki, w tym jedną ciężarną, a później wkroczył do sali, w której spały dzieci. Zamordował wszystkie z wyjątkiem Emmy. Policja wciąż nie ustaliła, jak udało się przeżyć dziewczynce. Znaleziono ją przerażoną wśród ciał kolegów i koleżanek.
"Myślała, że jej przyjaciele jeszcze śpią. Ratownik przesłonił jej oczy chusteczką i wyniósł ją z dala od całej tej masakry" - zeznała osoba, która przebywała w pobliżu zdarzenia. Służby podjęły kilka prób przeszukania budynku i ocalenia innych dzieci. Nie znaleźli nikogo żywego.
Emma tęskni za zajęciami w przedszkolu. "Nie rozumie, czym jest śmierć"
"Czuję ogromną wdzięczność, że przeżyła. Przytuliłem ją mocno, żeby poczuła się bezpieczna" - wyznał ratownik, który znalazł małą Emmy. Matka dziewczynki, 35-letnia Panompai Srithong, pracowała w Bangkoku, gdy przekazano jej informację o masowym morderstwie w przedszkolu. Głęboko wierzyła w to, że jej córeczce udało się przeżyć.
"W końcu połączono mnie z Emmą przez wideo czat. Nigdy w życiu nie byłam tak wdzięczna Bogu" - przyznała w rozmowie z dziennikarzami. Nie wiedziała, jak wyjaśnić córce, co tak naprawdę wydarzyło się w przedszkolu. Emma wciąż dopytywała, gdzie jest jej najlepsza przyjaciółka Pattarawuta, z którą zawsze drzemała.
"Prawdę przekazała jej babcia. Wytłumaczyła, że przyjaciele i przedszkolanki nie żyją, a jej ukochaną świetlicę, na której tak dobrze się codziennie bawiła, zamknięto" - dodała mama Emmy. "To jeszcze dziecko. Nie rozumie, czym jest śmierć" - podsumowała Panompai Srithong.
Rodziny zamordowanych dzieci apelują do władz
Motywy mordercy nie są wciąż znane. Policji udało się ustalić, że Kamrab został zwolniony z pracy w policji w czerwcu. Powodem miało być jego uzależnienie od narkotyków. W Nong Bua Lamphu rozpoczęto trzydniowe obrzędy żałobne, w których wezmą udział rodziny zamordowanych dzieci. Mieszkańcy chcą przy okazji nagłośnić problem łatwej dostępności broni w kraju.
"Gdzie moja rodzina może poczuć się w końcu bezpiecznie? Jestem zrozpaczony i błagam, by władza w końcu zadbała o nasze bezpieczeństwo" - tak BBC cytowało apel wujka Emmy, Veerachaiego Srithonga.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl