Trauma rodziców
Urodziła się 12 maja 1902 roku w Warszawie. Rodzice byli żydowskiego pochodzenia. W domu się nie przelewało. Zofia zaczęła naukę w gimnazjum, ale musiała ją przerwać z powodów społecznych. Do szkoły już nie wróciła. Zajęła się działalnością konspiracyjną. Zaraz po tym, jak opuściła gimnazjum, zaczęła pracować w fabryce zapałek „Płomyk”.
Władysława poznała w pracy. Wcześniej na swoim koncie miała już współpracę ze Związkami Zawodowymi Robotników Przemysłu Chemicznego, nielegalną aktywność w Komunistycznej Partii Robotniczej Polski i pobyt w więzieniu za antypaństwowe działania. Z przyszłym mężem związała się w 1928 roku. Zamieszkali razem bez ślubu. Gomułka mówił, że „komuniści jego pokroju traktowali ślub kościelny jako odstępstwo od zasad ideologicznych”.
Swoje miejsce razem z kilkuletnim synem Ryszardem znaleźli w Zawierciu. Tam wciąż pamiętano o antysemickich pogromach, więc wygląd Liwy nie budził sensacji. W mieście mieli żyć z dala od politycznych kontrowersji. Sąsiedzi ich lubili. Gomułków czekał jednak największy koszmar ich życia.
Liwa wkrótce po przyjeździe zaszła w kolejną ciążę. Rodziła w domu. Dziecko od początku było słabe i niedługo po przyjściu na świat zmarło. Jego śmierć była jednak tylko początkiem traumy. Miejscowy ksiądz odmówił pochowania nieochrzczonego dziecka, gmina żydowska także odsyłała rodziców z kwitkiem. Gomułkowie przez kilka dni musieli gnieździć się ze zmarłym synkiem w jednym pokoju. Ostatecznie Władysław przekupił dozorcę żydowskiego cmentarza i to on pogrzebał dziecko.
Zofia i Władysław postanowili poświęcić się w całości polityce. Ryszarda oddali na wychowanie dziadkom. Łatwego dzieciństwa nie miał. Był świadkiem, jak rodziców podsłuchiwano, skazywano na więzienie, jak wracali do łask i rozpoczynali karierę w partii.