Zrzuciła ponad 40 kg i wciąż chudnie. Odradza popularną metodę. "Zaczęłam się stresować"
Nicole Frey ma 30 lat i mieszka w amerykańskim miasteczku Lawton. Kobieta od kiedy pamięta, zawsze należała do grona "tych bardziej puszystych". W pewnym momencie stwierdziła, że chce wciąć się za siebie i odmienić dotychczasowe życie. O cennych lekcjach opowiada na Instagramie.
27.12.2021 20:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Historia Nicole to jedna z wielu, jakie można przytoczyć. 30-latka wspomina, że w jej rodzinie od zawsze jadło się dużo fast foodów. Frey pamięta siebie, jako osobę bardziej pulchną od rówieśniczek, co często powodowało problemy z samooceną. Ciążące emocje oraz stres zajadała kolejnymi niezdrowymi produktami, przez co tkwiła w błędnym kole. Dopiero jako dorosła osoba, przeglądając zdjęcia i nagrania z rodzinnego archiwum, postanowiła, iż dłużej tak być nie może. Postanowiła przejść na dietę i wprowadzić w życie więcej aktywności fizycznej. Nie sądziła, że będzie to droga pełna zakrętów.
Pierwszy wybór padł na niezwykle popularną dietę cud
Nicole rozpoczęła walkę z otyłością pod koniec 2019 roku, ze startową wagą wynoszącą 140 kilogramów. Zebrane informacje mówiły jasno - najlepiej będzie, jeśli przejdzie na dietę ketogeniczną. Od pierwszego stycznia 2020 roku 30-latka ruszyła z gotowym planem na nowe życie. Początkowo szło rewelacyjnie - niska zawartość węglowodanów w jadłospisie sprawiła, że waga zaczęła spadać.
Niestety trzymanie się restrykcyjnych zasad sprawiło, że Nicole odczuwała coraz większą presję oraz stres - co będzie, jeśli danego dnia przekroczy dozwoloną liczbę "węgli"? Frey zdała sobie sprawę, że popada w kolejną problematyczną sytuację. Keto może i było skuteczne, ale niemożliwe do stosowania na dłuższą metę. Po roku postanowiła wypróbować czegoś innego.
Rok od przejścia na keto odkryła coś, co pozwoliło jej odetchnąć z ulgą
Ciągła kontrola porcji poszczególnych składników, co również wcale nie jest zdrową metodą, sprawiła, że Nicole przeszła załamanie. Wiedziała jednak, że ma przed sobą całe życie, jeśli o siebie zadba. Nie poddała się i postanowiła spróbować czegoś innego. Tym razem padło na utrzymywanie deficytu kalorycznego. Nicole nie musiała już pilnować, ile konkretnych makroskładników musi dostarczać z każdym posiłkiem. Miała skupić się na tym, aby dzienna porcja dostarczanych kalorii była niższa, niż suma kalorii, które spala podczas treningów.
- Wprowadzanie tej zmiany nie było dla mnie trudne. Lubię jeść różne produkty, różnorodność dozwolonych potraw jest zbawienna i sprawia, że nie czuję wypalenia - dodaje Nicole na Instagramie.
Obecna waga kobiety to 99 kilogramów - na tym jednak nie poprzestaje i dalej pracuje nad tym, aby osiągnąć wymarzoną wagę, czyli 81 kilo. Jej dalsze sukcesy można śledzić na Instagramie.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!