Bycie singlem ma swoje zalety. Nikogo nie trzeba pytać o zdanie, nikomu nie trzeba się tłumaczyć. Można żyć dokładnie tak, jak się chce. Zdarza się, że takie „singlowanie” wchodzi w krew. Trudno jest wówczas zbudować z kimś zdrową relację. Silne poczucie niezależności sprawia, że wiele osób nie potrafi, a z czasem nawet już nie chce się z nikim związać. Czego się obawiają?
Bycie singlem ma swoje zalety. Nikogo nie trzeba pytać o zdanie, nikomu nie trzeba się tłumaczyć. Można żyć dokładnie tak, jak się chce. Zdarza się, że takie „singlowanie” wchodzi w krew. Trudno jest wówczas zbudować z kimś zdrową relację. Silne poczucie niezależności sprawia, że wiele osób nie potrafi, a z czasem nawet już nie chce się z nikim związać. Czego się obawiają?
POLECAMY: * Moja żona jest flirciarą*
Ona globtrotterka, on fotograf
Daria poznała Michała sześć lat temu. Oboje po czterdziestce, wolni i bez zobowiązań. Ona globtrotterka, on fotograf. Spotkali się podczas sesji fotograficznej do artykułu przygotowywanego przez Darię dla jednego z pism podróżniczych. Po tygodniu od spotkania byli już parą. Rodzina i znajomi Darii byli wniebowzięci! W końcu! Stało się! Komuś udało usidlić się ich „Darkę”.
POLECAMY: * Moja żona jest flirciarą*
Zderzenie dwóch światów
Sielanka trwała zaledwie miesiąc. Wówczas Daria poczuła, że zaczyna się „dusić”. Że męczą ją codzienne telefony Michała, że wcale nie ma ochoty pisać czułych esemesów, ale też wkurza ją, kiedy on milczy. Chciała być całym jego światem i zarazem być innym światem. Cieszyła ją jego niezależność, umiłowanie wolności, dojrzałość, jego poczucie humoru oraz inteligencja. A jednak nie potrafiła zaakceptować niektórych jego zachowań, wkurzało ją, kiedy przyjeżdżał bez pytania lub nie przyjeżdżał przez kilka dni, kiedy nie interesował się jej projektami, kiedy nie pytał jej o zdanie, gdy decydował się na jakiś kontrakt.
POLECAMY: * Moja żona jest flirciarą*
Niczym nieskrępowana wolność
Postanowili się rozstać. Po miesiącu jednak znów byli razem. Ciężko im było ze sobą wytrzymać, ale też nie potrafili bez siebie żyć. Wiedzieli, że nie będzie łatwo, bo żadne z nich do ustępliwych nie należy, a lata życia „na wolności” ukształtowały ich sposób funkcjonowania w stosunku do innych osób. Oboje mieli poczucie, że związek daje im siłę płynącą z bliskości ukochanej osoby, a zarazem zabiera coś, co do tej pory było nieodłącznym elementem ich życia – niczym nieskrępowaną niezależność.
POLECAMY: * Moja żona jest flirciarą*
Zamieszkajmy razem
Oboje postawili wszystko na jedną kartę. Michał wprowadził się do Darii. Nie była to jednak łatwa decyzja. Pierwsze problemy pojawiły się już na etapie „dzielenia się” wspólną przestrzenią. Gdzie on ma położyć swój sprzęt fotograficzny? Gdzie znajdzie się miejsce na jej plecaki i akcesoria podróżnicze? Gdzie urządzić jego ciemnię? Gdzie ustawić jej komputer? Co zrobić z kuchnią? Które z nich ma gotować, a które zmywać naczynia? Kto ma robić zakupy?
POLECAMY: * Moja żona jest flirciarą*
Szczera rozmowa i załatwianie spraw na bieżąco
Potem były potyczki o porządek. Ona bałaganiara, przyzwyczajona do życia na walizkach. On, choć w związku ze swoim zawodem dużo podróżuje, to jednak niesamowicie uporządkowany człowiek. Dwa totalnie różne światy na zaledwie 40 metrach kwadratowych. Gdyby nie cierpliwość Michała i jego umiejętność negocjacji, na pewno znów musieliby się rozstać. To doświadczenie nauczyło ich, że nic nie jest tak ważne dla związku jak szczera rozmowa i załatwianie problemów na bieżąco!
POLECAMY: * Moja żona jest flirciarą*
Kiedyś nie musiałem się tłumaczyć
Proces oswajania się z nową dla obojga sytuacją niósł jednak wiele sytuacji, które sprawiały, że między Darią a Michałem nie tyle iskrzyło, ile wręcz dochodziło do małych kataklizmów. A to on zapomniał jej powiedzieć, że później wróci z pracy, a ona czekała na niego z kolacją, a to ona decydowała się na miesięczny wyjazd bez wcześniejszej konsultacji z nim. Wcześniej nie musieli liczyć się ze zdaniem innych osób. Sami decydowali o tym, co, gdzie, kiedy i z kim będą robić. Żadne z nich nie miało potrzeby tłumaczenia się komuś, żadne nie chciało przyjąć do wiadomości, że teraz nie ma już tylko „jej” i „jego”, ale są „oni” i ważne decyzje należy uzgadniać wspólnie.
POLECAMY: * Moja żona jest flirciarą*
Nie wszystko trzeba robić razem
Kiedyś Daria w jednej ze swoich książek przeczytała myśl, która stała się dla ich związku zbawienna: „Moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka”. Zmieniło się ich spojrzenie na całą tę sytuację. Zrozumieli, że to, co do tej pory uznawali za „tłumaczenie się” jest zwykłym wyrazem szacunku dla drugiego człowieka. Nauczyli się spędzać razem czas i nie kisić się wiecznie we własnym sosie. Daria wciąż podróżuje. Czasami jej wyprawy trwają nawet kilka miesięcy. Michał nadal zajmuje się fotografią, ale zaczął specjalizować się w fotografii sportowej, często wyjeżdża na różnego typu zawody.
POLECAMY: * Moja żona jest flirciarą*
Ważna życiowa przestrzeń
Oboje potrafią dawać sobie konieczną do normalnego funkcjonowania „życiową przestrzeń”, a kiedy dłużej się nie widzą, tęsknią i wydzwaniają do siebie co kilka godzin. Co roku wyjeżdżają też razem na miesięczne wakacje. Za każdym razem losują miejsce, do którego wyruszą, wkuwając szpilkę w kręcący się szmaciany globus, który zrobiła dla nich zaprzyjaźniona artystka plastyczka. Tym razem padło na Irlandię. Daria i Michał już zaczynają tworzyć wspólną listę rzeczy, które muszą ze sobą zabrać tę podróż.
Teskt: Pola Zamecka
POLECAMY: * Moja żona jest flirciarą*