Życie nie oszczędzało Joanny Kurowskiej. Jej małżeństwo naznaczone było cierpieniem
Joanna Kurowska i Grzegorz Świątkiewicz tworzyli przez 17 lat zgrane, szczęśliwe małżeństwo. Wszystko zmieniła śmierć ich pierwszej córki Hani. Życie małżonków zostało napiętnowane ogromną tragedią. Najgorsze miało dopiero nadejść. Śmierć męża była dla aktorki ogromnym ciosem.
26.11.2022 | aktual.: 28.11.2022 09:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Zostałam sama w najgorszym okresie życia dziecka" - wyznała Joanna Kurowska. Życie nie oszczędzało znanej aktorki. Odkąd pożegnała ukochanego męża, Grzegorza Świątkiewicza, samotnie wychowuje dorastającą córkę Zosię. Historia małżeństwa Kurowskiej i Świątkiewicza była pełna wzlotów i upadków.
Małżeństwo naznaczone cierpieniem
Joanna Kurowska poznała Grzegorza Świątkiewicza dzięki Agacie Młynarskiej. Zanim poślubiła popularnego dziennikarza, żyła w kilku nieformalnych związkach. Po latach przyznała, że nie była wystarczająco zakochana, aby zmieniać stan cywilny. Dopiero uczucie, którym darzyła Świątkiewicza, zmieniło jej podejście do ożenku. Para pobrała się w 1997 roku. Ich związek naznaczony był wieloma cierpieniami. Chwilę po ślubie zmierzyli się ze śmiercią pierwszej córki Hanny.
"Zanim urodziła się Zosia, jedno moje dziecko zmarło. Im człowiek jest bardziej poraniony, tym lepiej mówi monodram o śmierci dziecka" - wspominała w rozmowie z "Na Żywo".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kurowska wróciła do przykrych wspomnień przy okazji Strajku Kobiet. Podzieliła się poruszającą historią z użytkownikami Instagrama. Aktorka przyznała, że jej dziecko urodziło się martwe.
"W piątym miesiącu odeszły mi wody płodowe. Dwa tygodnie leżałam na podtrzymaniu, szprycowana antybiotykami, wciąż modląc się, aby napłynęły. Ale one nie napływały. (...) Młody lekarz stwierdził, żrąc bułkę z szynką, i patrząc beznamiętnie w monitor USG, że dziecko jest martwe i muszę rodzić siłami natury, jeśli chcę następne urodzić zdrowe" - napisała w poście. Trzy lata później powitała na świecie Zofię.
Grzegorz Świątkiewicz popełnił samobójstwo. Zmagał się z depresją
Upragniona córka Kurowskiej i Świątkiewicza miała zaledwie 13 lat, gdy jej ojciec popełnił samobójstwo. Dziennikarz miał wówczas 55 lat. Prokuratura w Piasecznie poinformowała, że ciało Świątkiewicza znaleziono w godzinach porannych na jego posesji. Mężczyzna od lat walczył z depresją. Zamknął się w sobie i nie chciał pomocy od najbliższych.
"Mój świat pomalutku zaczął rozpadać się dużo wcześniej. Grześ, wspaniały człowiek, przestał dogadywać się sam ze sobą, a przez to oddalał się ode mnie. Depresja to ciężka choroba. Robiłam, co mogłam, by rozjaśnić życie mojego męża, ale nie byłam w stanie mu pomóc (...) Czasem byłam już bardzo zmęczona, ale do końca wierzyłam, że Grzesiek ze swojego czarnego świata kiedyś wróci do mnie i do córki. I wracał, ale coraz rzadziej i na krótko" - zdradziła aktorka.
Kurowska trudno znosiła odejście męża. W rozmowie z Krzysztofem Ibiszem w programie "Demakijaż" ujawniła, z jakimi emocjami zmagała się po śmierci ukochanego. - Fazy wychodzenia z żałoby przeżyłam później, niż powinnam. Są takie fazy: zaprzeczenie, że to się nie wydarzyło, złość, gniew, apatia, a potem dochodzenie. Ja przeskoczyłam te etapy - przyznała.
Od ciągłego rozdrapywania ran uratowała ją praca. Aktorka musiała się skupić na zbliżającej się premierze spektaklu. To jednak nie uchroniło ją od przeżywania żałoby. Smutek wrócił po kilku tygodniach. - Potem pojawiły się wspomniane etapy żałoby. Było to trudne dla mnie i dla Zosi, bo ona była malutka, miała 12 lat. Zostałam sama w najgorszym okresie życia dziecka - wspominała.
Joanna Kurowska bardzo przeżyła śmierć męża
Po śmierci męża Joanna Kurowska musiała wykazać się ogromną życiową zaradnością. Wspierała córkę, zarabiała i zajmowała się domem. Swoją postawą bardzo zaimponowała nastoletniej córce.
- Chodziłam wtedy do prywatnej szkoły, która była przecież płatna i to wszystko się tak nawarstwiło. (...) Trzy razy widziałam, jak płakała i bardzo to doceniam, że dała sobie radę. Dobrze, gdy dziecko widzi, że rodzic okazuje emocje — także trudne, ale gdy ja byłam w fatalnym stanie, to widok płaczącej matki tylko by pogorszył wszystko - wyjawiła w rozmowie z Krzysztofem Ibiszem Zofia.
Aktorka starała się nie pokazywać córce, że pogrąża się w rozpaczy. Im dłużej trawiła ją żałoba, tym trudniej było jej ukryć prawdziwe emocje. W pewnym momencie wspomagała się lekami, od których się uzależniła. Zaczęła stronić od ludzi. W końcu zawalczyła o siebie dla dobra córki. Diametralnie zmieniła styl życia.
- Postanowiłam się porozpieszczać, bo długo nie byłam zbyt dobra dla siebie. Przede wszystkim schudłam. Skorzystałam z porad dietetyka i włączyłam ruch (...) Dawno nie było mi tak dobrze i cieszę się, że widać efekty - podkreśliła.
W Kurowską wstąpiła nowa energia. Cieszyła się powodzeniem w branży aktorskiej. Dostawała propozycje ciekawych ról i rozwijała się w zawodzie. Gwiazda jest przekonana, że w przyszłości stworzy szczęśliwy związek z odpowiednim mężczyzną. - Musiałam dać sobie czas na uporządkowanie przeszłości. Ale przyznaję, jestem już coraz bardziej gotowa na nową miłość. Jeśli przyjdzie, nie powiem nie! - podsumowała.
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i potrzebujesz rozmowy z psychologiem, zadzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl