Życie po rozwodzie

Życie po rozwodzie

Życie po rozwodzie
Źródło zdjęć: © WP.PL
10.09.2008 15:06, aktualizacja: 30.05.2010 11:36

Wolność, która stawia kobietę w nowej sytuacji, nie zawsze jest przez nią witana z radością, jednak z czasem zrozumie ona, że to dla niej wielka szansa.

Rozwód to najczęściej niezwykle bolesne przeżycie. Jednak to nie znaczy, że po rozwodzie trzeba tylko rozpaczać, a kobietę, która została sama, nie czeka już nic dobrego.

Sama z dzieckiem

Najtrudniej jest, gdy kobieta zostaje sama z dzieckiem lub dziećmi. To na jej barki spada najtrudniejsze zadanie. Co powiedzieć płaczącemu za tatą brzdącowi? Jak nie dać przy dzieciach upustowi złości i nienawiści w stosunku do męża i nie obrażać go rozmawiając z nimi? Jak poradzić sobie z zupełnie nową dla nich sytuacją i być dla nich jednocześnie matką i ojcem? To trudne zadanie, z którym żadna mama nie powinna pozostać sama. Po pierwsze, tata wciąż jest tatą. Nie jest mężem, ale nie przestał być ojcem dzieci. Niech odwiedza je, szczególnie na początku, tak często jak tylko jest to możliwe. Na niektóre pytania zadawane przez dzieci, byli małżonkowie powinni odpowiadać razem. Idealnie jest, gdy przed rozwodem wszyscy będą mogli porozmawiać, przygotować się do nowej sytuacji, jednak to nie zawsze jest możliwe. Dziecko wciąż ma obydwoje rodziców, chociaż nie mieszkają razem. Kocha ich tak samo i dorośli muszą pamiętać, że okrucieństwem jest nastawianie je przeciwko eks partnerowi czy partnerce.

Jak najmniej zmian

Czasami bywa tak, że na byłego męża w ogóle nie można liczyć. Wtedy z dziećmi niech raz na jakiś czas porozmawia eks-teściowa. Ona również powinna czuć odpowiedzialność za swoje wnuki. Warto również nie wprowadzać w życie dzieci dużych zmian. Lepiej więc od razu nie zmieniać mieszkania, szkoły, nie zmuszać ich do szukania nowych koleżanek i kolegów. One również czują się opuszczone, oszukane i mają dość trudnych momentów. Te zmiany, które mogą poczekać, lepiej odłożyć na później. Są sytuacje, gdy wszyscy czują się bezradni, zagubieni i nikt sobie nie radzi. Wtedy pomoże rodzinny terapeuta, psycholog, który pomoże odnaleźć się w nowym otoczeniu. Także, a może przede wszystkim dzieciom często potrzebna jest taka osoba.

Spojrzeć do przodu

Była żona musi czuć oparcie w kimś bliskim – mamie, przyjaciółce, ojcu czy nawet koleżance albo swojemu terapeucie. Nie wolno poddawać się w samotności poczuciu pustki, beznadziei. To prosta droga do depresji. Najgorsze, co kobieta może zrobić, to od nowa analizować swoją winę i zrzucać na siebie odpowiedzialność za całe zło, które ją i dzieci spotkało. Warto spróbować pomyśleć o małżeństwie, jak o ważnym doświadczeniu życiowym, które było istotną, chociaż niezwykle bolesną lekcją. Wina nigdy nie leży po jednej stronie, jednak to już przecież nie ma znaczenia. Teraz trzeba patrzeć w przyszłość. Bo ona istnieje i jest lepsza niż to, co jest już z tyłu. Warto pozwolić sobie na płacz, bo on pomoże się oczyścić, jednak to nie znaczy, że można się zamknąć w domu i godzinami rozpaczać. Nie wolno wmawiać sobie „jestem beznadziejna, jestem do niczego”. To nieprawda! Rozwody są coraz częstszym zjawiskiem.

Nowe życie

Rozwód coś kończy, jednak zaczyna również „nowe życie”. Wolność, która stawia kobietę w nowej sytuacji, nie zawsze jest przez nią witana z radością, jednak z czasem zrozumie ona, że to dla niej wielka szansa. Skoro coś się rozpadło, to znaczy, że nie było dobre. Skończył się etap, którego dalsze ciągnięcie na siłę nie miałoby sensu. Teraz wszystko się zmieni, ale na lepsze, chociaż kobiecie, która dopiero co przeżyła rozwód trudno w to często uwierzyć. A przecież przed nią nowe znajomości, randki, nowe przygody i możliwości… Warto spróbować to dostrzec. Były mąż już nie może narzucać żadnych ograniczeń, nie ma do tego prawa. Tak samo była żona nie powinna się przejmować jego nowym życiem.

Wreszcie po wszystkim

Bywa też tak, że rozstanie daje poczucie ulgi. Skończył się traumatyczny etap, który wniósł w życie kobiety więcej złego niż dobrego. Rozwód z despotycznym mężem, czy z alkoholikiem albo wielkim kłamcą i zdrajcą, może tylko zakończyć zły moment w życiu i dać szansę na nowy. Jednak nie łudźmy się, nawet rozstanie z kimś, kogo się nienawidziło, daje poczucie przegranej. Nie wolno obwiniać się, że pojawia się uczucie żalu i smutku, a w żadnym wypadku nie można pozwolić sobie na myśli, że „to wszystko moja wina”. Było, minęło, teraz czas na wzięcie głębokiego oddechu wolności. Bo życie po rozwodzie to nowe, na pewno lepsze życie, którego nie należy się bać.