Moda"Afera metkowa". Eva Minge: "Nasz naród jest mało świadomy"

"Afera metkowa". Eva Minge: "Nasz naród jest mało świadomy"

Skandal, który wywołała firma Jessiki Mercedes Veclaim, zwrócił uwagę konsumentów na branżę modową. Czy teraz Polacy będą uważniej wybierali marki, czy kompletnie nic się nie zmieni?

"Afera metkowa". Eva Minge: "Nasz naród jest mało świadomy"
Źródło zdjęć: © Instagram
Patrycja Ceglińska-Włodarczyk

02.06.2020 | aktual.: 02.06.2020 18:36

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Afera metkowa" odbiła się szerokim echem w mediach. Kiedy okazało się, że Jessica Mercedes nie prowadzi transparentnej komunikacji marki Veclaim, rozpętała się burza. Głos zaczęli zabierać ludzie związani z modą, influencerzy, dziennikarze, a także internauci.

Wiele osób było zniesmaczonych faktem, że blogerka kupowała tanie koszulki, wycinała metki, doszywała swoje, a potem zaczynała proces postarzania T-shirtów. Afera była tak głośna, że instagramerzy promujący świadome zakupy zaczęli prześwietlać inne polskie brandy.

Z czasem okazało się, że proceder kupowania półproduktów, wycinania metek i doszywania swoich jest dość popularny. Warto podkreślić, że nie wszystkie marki, które reklamują się jako polskie, tworzą w Polsce.

Czy afera z marką Jessiki Mercedes będzie nauczką dla firm i konsumentów?

"Afera metkowa" wpłynie na świadomość konsumentów?

– Mam nadzieję, że tak będzie i obie strony czegoś się nauczą. Pierwsza, że nie można bezkarnie kłamać w kwestiach produkcji i pochodzenia promowanych przez siebie produktów, że chciwość bywa drogą donikąd, a druga – że transparentność jest ważna, a główną składową cen u pożądanych przez nas marek często bywa nasz snobizm – tłumaczy w rozmowie z WP Kobieta Michał Zaczyński, bloger modowy i dziennikarz.

Trzeba jednak podkreślić, że na rynku wciąż jest mnóstwo godnych polecenia firm, które rzeczywiście wspierają polską gospodarkę, tworząc swoje projekty w kraju. W obliczu afery wywołanej przez Mercedes niektóre firmy postanowiły pokazać swoim klientom pracę od kulis. Marki modowe, które mają swoje szwalnie, pokazały je w mediach społecznościowych. Niektórzy odpowiadali na pytania fanów dotyczące produkcji, chwalili się współpracami z polskimi przedsiębiorcami, którzy dostarczają im materiały.

Polska moda ma naprawdę wiele do zaoferowania, ale to my, konsumenci, musimy być bardziej uważni i kupować daną rzecz nie tylko dlatego, że reklamuje ją znana blogerka, ale dlatego, że jest po prostu świetna jakościowo.

– Mam nadzieję, że Polacy nie zrażą się do polskiej mody, ale staną się bardziej wymagający i rozsądni, co pokazała afera z jedną z marek biżuteryjnych. 25 cm czerwonego sznurka za 90 zł – serio? Przecież to ze wszech miar niemądre – bez względu na to, czy sznurek sprowadzony z AliExpress, czy upleciony na miejscu – dodaje Zaczyński.

Eva Minge, podobnie jak Michał Zaczyński, twierdzi, że konsumenci mają ogromny wpływ na to, jak wygląda rynek modowy. To oni dyktują poniekąd to, co jest pożądane. Projektantka uważa jednak, że Polacy dalej będą kupowali w sieciówkach, bo jest to najtańsze rozwiązanie.

– Pandemia koronawirusa zmobilizowała Polaków, którzy w jej czasie starają się kupować polskie produkty. I jak słyszeli, że kupienie koszulki czy czegoś innego pomoże przetrwać danej firmie, to chcieli ten krok poczynić. Jeśli ktoś z dobroci serca kupił ten ciuch, to nie jest problemem to, że te produkty są z Chin, że to nie jest wzór koszulki zaprojektowany przez Jessikę. Problemem jest to, że ona zagrała w trudnym momencie na ludzkich emocjach. Czy rynek jej to wybaczy? Oczywiście, że tak. Za chwilę wszyscy o tym zapomną. Dla Jessiki to jest nauczka. My się nie zrazimy. Chociaż Polacy dalej najczęściej będą kupowali w sieciówkach, bo jest najtaniej. Żeby coś się zmieniło w przemyśle modowym, to konsumenci muszą być świadomi, co i za ile kupują – wyjaśnia projektantka.

Minge dodała również, że Veclaim, marka stworzona przez Jessikę Mercedes, z pewnością nie upadnie, a za kilka miesięcy po kryzysie nie będzie żadnego śladu.

Karolina Korwin Piotrowska: "Złote czasy influencerów minęły"

Karolina Korwin Piotrowska kilkakrotnie zabierała głos w temacie "afery metkowej". Nie jest jednak pewna, czy wpadka Mercedes rzeczywiście nie odbije się na wizerunku jej marki.

– Konsumenci mówią: "sprawdzam" i mają do tego prawo, bo to święte prawo konsumenta. Parę marek robionych przez oszustów, mam nadzieję, upadnie, bo oszustwo jest oszustwem i nie można tego nazywać inaczej. Ktoś cynicznie, w biały dzień, chciał zarobić pieniądze na wprowadzaniu ludzi w błąd – tłumaczy w rozmowie z WP Kobieta.

Korwin Piotrowska przypomina, że na rynku jest wiele firm, które w sposób transperentny komunikują się z klientami. Często nie są jednak zauważane, bo nagrody i splendor – jak tłumaczy dziennikarka – przypadają zazwyczaj "krewnym i znajomym królika".

– Influencerzy, no cóż, dalej będą, nie są zbyt myślący, są za to chciwi, żyć z czegoś muszą. Może jedynie zrozumieją, że ich złote czasy minęły. Ale wątpię, by wiele zrozumieli – dodaje dziennikarka.

Podobne wątpliwości ma Michał Zaczyński. – Najgorzej, jeśli nic się nie zmieni, jeśli zapomnimy o sprawie, machniemy ręką na te szachrajstwa. Wówczas to przede wszystkim o nas – klientach – będzie świadczyło źle – kwituje bloger.

Zobacz także: Co sekundę na wysypisko trafia ciężarówka ubrań. Mania zakupów przerasta ludzi

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (118)