Agnieszka Jankowiak-Maik walczy o lepsze jutro dla uczniów. "Rządzący nie znają młodych ludzi"

- Nawet jeśli popiera się PiS, nie można pozwolić obecnej władzy na przejęcie kontroli nad szkołą, ponieważ to zadziała jak miecz obosieczny. Później przyjdą nowe władze i będą robić tak samo - mówi nam Agnieszka Jankowiak-Maik, nauczycielka historii z Poznania, znana w sieci jako "Babka od histy", która właśnie została uhonorowana Medalem Wolności Słowa.

Agnieszka Jankowiak-Maik
Agnieszka Jankowiak-Maik
Źródło zdjęć: © East News
Klaudia Stabach

01.09.2021 16:13

Klaudia Stabach, WP Kobieta: Dostała pani Medal Wolności Słowa. Co musi robić nauczyciel, żeby osiągnąć taki sukces?

Agnieszka Jankowiak-Maik, "Babka od histy": Wyróżnienie jest dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo wydaje mi się, że nie robię nic szczególnego. Edukację postrzegam nie tylko jako 45-minutową lekcję, ale jako naukę zaangażowania obywatelskiego, kształtowania postaw, rozwijania umiejętności samodzielnego myślenia. Wydaje mi się, że wielu nauczycieli działa podobnie, tylko ja wyszłam z tym do internetu. Stałam się rozpoznawalna.

Ponadto pani nie boi się mówić prawdy i głośno sprzeciwiać kontrowersyjnym pomysłom Ministerstwa Edukacji.

Nie potrafiłabym siedzieć cicho w momentach, gdy widzę, jak sukcesywnie niszczy się szkołę i próbuje zrobić z niej wylęgarnię nowych wyborców partii rządzącej. Nawet jeśli popiera się PiS, to nie można pozwolić obecnej władzy przejąć kontrolę nad szkołą, ponieważ to zadziała jak miecz obosieczny. Później przyjdą nowe władze i będą robić tak samo. Chcę, żeby Polacy to zrozumieli.

Spotkały panią z tego powodu jakieś konsekwencje?

Przed przyznaniem mi Medalu Wolności Słowa zazwyczaj docierały do mnie tylko pozytywne słowa. Mam wrażenie, że żyłam w bańce i obserwowały mnie osoby, które również mają otwarte głowy i którym tak samo nie podobają się zmiany wprowadzane przez pana Czarnka. Teraz wylało się na mnie trochę hejtu, ale zdaję sobie sprawę, że im stajemy się bardziej rozpoznawalni, tym trudniej jest uchronić się przed różnymi opiniami. Nie mam problemu z konstruktywną krytyką, a hejt będę ignorować.

A czy była pani na dywaniku u dyrektora bądź w kuratorium?

Kiedyś zdarzyło mi dostać wezwanie do kuratorium, ale nie nazwałabym tego "wylądowaniem na dywaniku". Ktoś napisał donos na temat zajęć antydyskryminacyjnych, które prowadziłam w szkole. Kuratorium ma obowiązek zareagować w takiej sytuacji, dlatego nie byłam oburzona faktem, że musiałam stawić się na spotkanie. Nikt niczego mi nie narzucał, a ja wyjaśniłam, dlaczego uczę szacunku dla osób LGBT czy innych mniejszości.

To może się zmienić. Ministerstwo chce zwiększyć rolę kuratorium. Sprawić, że to właśnie kuratorzy będą wybierać dyrektorów szkół oraz decydować, które zajęcia pozalekcyjne mogą zostać zorganizowane. Jak pani ocenia ten pomysł?

To nic innego jak realizowanie przez pana Czarnka polityki partii rządzącej. On sam nie zna się na edukacji, nie jest osobą kompetentną, nie ma doświadczenia. Chce jedynie wprowadzić w życie założenia PiS, czyli centralizację i kontrolę szkół.

Minister twierdzi, że usprawni pracę i odciąży dyrektorów, którzy ostatnio często skarżyli się, że spada na nich zbyt duża odpowiedzialność.

Dyrektorzy i dyrektorki mieli pretensje, że zrzucono na nich odpowiedzialność za organizację pracy w czasie pandemii. To była nowa sytuacja, którą powinno zająć się właśnie ministerstwo jako organ centralny, a nie umywać ręce, bo tak było wygodniej.

MEiN nie chce odciążyć dyrekcji, tylko przede wszystkim przejąć kontrolę nad zajęciami dodatkowymi w szkołach. Ich plan zakłada, że to kuratorium będzie decydowało, jakie treści będą dopuszczone. Co z tego, że rodzice mogą wyrazić swoje zdanie, skoro później i tak ostateczna decyzja zapadnie w kuratorium.

Czyli teraz jest ostatni moment na naukę tolerancji.

Obawiam się, że może być już za późno. W tej chwili na forach internetowych pojawiają się sygnały od nauczycieli, którzy dostają prośby od dyrekcji, aby powstrzymać się od organizacji zajęć antydyskryminacyjnych czy związanych z prawami człowieka, ponieważ nie wiedzą, jak będzie reagowało na to ministerstwo. Skoro już dyrektorzy czują strach, to zaraz udzieli się on również nauczycielom. Jak mamy wychowywać odważnych ludzi, którzy stworzą społeczeństwo obywatelskie, skoro sami się boimy? To zrodzi efekt domina.

Które plany ministerstwa są według pani równie alarmujące?

Mam duży problem z ideowym kierunkiem ministra Czarnka. W szkole musi być pluralizm, przestrzeń do wymiany zdań, dopuszczanie różnych idei. Teraz historia w szkołach ma być bardzo martyrologiczna. Przekazywanie uczniom jeszcze więcej treści na temat cierpienia dzieci w czasie wojny, nie jest dobrym pomysłem. Psychologowie alarmują, że młodzi ludzie często nie potrafią udźwignąć takich tematów. Trzeba poruszać trudne kwestie, ale nie można cały czas gloryfikować wojny i postawy oddawania życia za ojczyznę.

Co pani zrobi, jeśli okaże się, że w nowych wydaniach będą treści, które mijają się z prawdą lub są w nierównych proporcjach?

Zawsze będę przekazywać uczniom prawdę, uczyć ich interpretowania i krytycznego spojrzenia na historię. Myślę, że mnóstwo nauczycieli zrobi podobnie.

Na pewno nie każdy, dlatego zastanawia mnie, czy młodego człowieka można łatwo zindoktrynować?

Indoktrynacja od najmłodszych lat przynosi rezultaty, ale tego społeczeństwa, w którym żyjemy, nie da się ot tak ulepić pod siebie. Młodzież ma powszechny dostęp do informacji, codziennie korzysta z internetu i nie tylko po to, żeby oglądać śmieszne koty. Nawet na TikToku poruszane są sprawy związane z polityką.

Pan minister naiwnie założył, że jeśli wprowadzi pewne zmiany, to sprawi, że młodzież zagłosuje na PiS. Nie zdaje sobie sprawy, że nie da się ot tak stworzyć biernych, bezrefleksyjnych ludzi. Oni nie są naiwni ani pokorni. Nie da się ich łatwo oszukać. Rządzący w ogóle nie znają młodych ludzi. Co więcej, mam wrażenie, że ich nie lubią, bo często wyrażają się o nich w pogardliwy sposób.

Niezależnie, jakie pomysły zrodzą się w głowach rządzących, wiele wskazuje, że niedługo i tak nie będzie wystarczającej liczby osób, które mogłyby je wdrażać. Podobno w Poznaniu poszukiwani są nauczyciele już od każdego przedmiotu. Z czego może wynikać ten stan?

Myślę, że to efekt kumulacji różnych wydarzeń. Pierwsza fala odejść z zawodu przyszła dwa lata temu, po zakończeniu strajku nauczycieli. Część osób zauważyła, że może znaleźć zatrudnienie w innych branżach. Pracę, w której będą doceniani, szanowani i lepiej nagradzani. Zmiany, które planuje wprowadzić ministerstwo, dodatkowo nasiliły proces.

Rozważała pani odejście z zawodu?

Nigdy nie chciałam odejść całkowicie, bo kocham to co robię, ale po strajku nauczycieli uznałam, że wolę trochę się wycofać. Z pracy na półtora etatu, przeszłam na pół i znalazłam dodatkowe zatrudnienie w innym sektorze.

Co było bezpośrednią przyczyną?

Porażka strajku. Bardzo mocno zaangażowałam się w protest i wierzyłam, że uda się naprawić chory system. Prawda okazała się inna, a ja po wszystkim czułam się wykończona psychicznie.

Teraz państwa środowisko również strajkuje. Ruszyła akcja "Wolna Szkoła". Nie obawia się pani kolejnego fiaska?

W 2019 roku strajkujący nauczyciele byli postrzegani jako grupa zawodowa, która domaga się jedynie lepszych warunków dla siebie. Teraz jest inaczej. Przez ostatnie dwa lata dużo zmieniło się w mentalności ludzi. Polacy zrozumieli, że oświata to jest ich wspólna sprawa. Głos zabierają już nie tylko nauczyciele, ale też rodzice i uczniowie. Ponadto mamy wsparcie wielu instytucji i organizacji pozarządowych. To napawa optymizmem i motywuje.

Za nami pierwszy dzień nowego roku szkolnego. Jakiej rady udzieliłaby pani nauczycielom, którzy jutro staną przy tablicy?

Powinni skupić się na relacjach. Edukacja jest relacją, a młodzi ludzie chętniej uczą się od osób, które lubią i szanują. Zbudowanie dobrej atmosfery i pokazanie uczniom, że mają w nas wsparcie, jest o wiele ważniejsze niż weryfikowanie znajomości dat i regułek.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (836)